Obecny obóz władzy ruszył na bardzo wiele różnych wojen, z których część jest całkowicie bezsensowna - ocenił w "Kropce nad i" Ludwik Dorn. Były wicepremier w rządach PiS jest zdania, że Polska mogła uniknąć procedury monitorowania praworządności, którą wszczęła tydzień temu Komisja Europejska, gdyby polscy ministrowie rzeczowo odpowiedzieli na wątpliwości KE.
Ludwik Dorn w latach 2005-07 był wicepremierem w dwóch rządach PiS: Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. W trakcie zeszłorocznych wyborów parlamentarnych bezskutecznie kandydował do Sejmu z list Platformy Obywatelskiej.
Pytany, jak ocenia politykę prowadzoną przez obecny rząd, odpowiedział cytatem z Maurycego Saskiego, nieślubnego syna polskiego króla Augusta II Mocnego.
- "Niepotrzebne bitwy są ostatnią deską ratunku głupców", to do tego obozu władzy pasuje jak ulał - powiedział Dorn. Jak mówił, ma przy tym na myśli nie tyle ostatnie zmiany wokół Trybunału Konstytucyjnego - które ocenił jako "szkodliwe" - co "wojnę" z instytucjami Unii Europejskiej, jaką jego zdaniem miał wywołać rząd PiS.
"Gdyby nie ministrowie, decyzja KE byłaby inna"
Były marszałek Sejmu przekonywał, że Polska mogłaby uniknąć wszczętej w zeszłym tygodniu procedury monitorowania praworządności, gdyby ministrowie Beaty Szydło rzeczowo odpowiedzieli na wątpliwości Komisji Europejskiej. Wymienił przy tym - jego zdaniem "aroganckie" i "infantylne" - wypowiedzi polskiego ministra spraw zagranicznych czy listy ministra sprawiedliwości do KE.
- Moim zdaniem, gdyby nie było tych wypowiedzi ministra Waszczykowskiego, tych nieszczęsnych listów pana ministra Ziobry, to decyzja Komisji byłaby inna. To by była taka decyzja, że kontynuujemy dyskusję orientacyjną - stwierdził były wicepremier.
Gość "Kropki nad i" przekonywał też - że wbrew oskarżeniom PiS - to nie Platforma jest odpowiedzialna za to, iż sytuacją polskiego Trybunału Konstytucyjnego zainteresowała się Komisja Europejska. Jego zdaniem mogła o tym zdecydować aktywność sędziów konstytucyjnych w innych państwach UE, którzy zaalarmowali swoich ministrów spraw zagranicznych, a ci z kolei - unijnych urzędników. - To jest 300-400 osób w skali UE. Zwarta, popierająca się grupa, bardzo czuła o swoją pozycję, która powiedziała: "zróbcie coś, bo naszych w Polsce biją"- przekonywał Dorn, mówiąc o ogóle sędziów konstytucyjnych we wszystkich krajach Unii Europejskiej.
Dorn "rozczarowany" Dudą
Zdaniem b. wicepremiera uchwalona kilka tygodni temu nowelizacja ustawy o TK wcale nie kończy sporu wokół tej instytucji. Dorn przewiduje, konflikt polityczny wokół Trybunału wybuchnie na nowo z jeszcze większą siłą, kiedy przepisy tej ustawy w marcu zaopiniuje Komisja Wenecka przy Radzie Europy.
- O Komisji Weneckiej nie będzie można powiedzieć, że to Platforma namówiła (ją - red.) i że jest to spisek bankierów i korporacji - tłumaczył Dorn. W kontekście m.in. sporu o Trybunał podkreślił, że jest rozczarowany tym, w jaki sposób Andrzej Duda pełni funkcję prezydenta.
- Miałem taką nadzieję, bo to się bardzo często dzieje, że wysokie stanowiska czasami ciągną w górę ludzi, którzy wydają się, że nie dorastają do nich - powiedział Dorn. Jak mówił, po wyborach spodziewał się raczej, że to właśnie prezydent będzie rósł w siłę, a prezes PiS będzie słabnąć, zwłaszcza że Kaczyński nie może odwołać Dudy z pełnionego przez niego stanowiska.
- Okazuje się, że nic z tych rzeczy - stwierdził były wicepremier.
Autor: ts/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24