Paweł K., podejrzany o zabójstwo Iwony Cygan przed blisko 19 laty i sprowadzony 11 maja na podstawie ekstradycji z Austrii, został w środę rano doprowadzony na przesłuchanie do zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej w Krakowie. Zgodnie z zapowiedziami śledczych mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
K. został przetransportowany do Polski dzięki współpracy polskiej i austriackiej policji na początku minionego tygodnia. Podejrzany o brutalne zabójstwo mężczyzna przyleciał casą na lotnisko w Balicach (Małopolska).
Najpierw trafił do aresztu śledczego przy ulicy Montelupich w Krakowie. Później został jednak uznany za "więźnia szczególnie niebezpiecznego" i przeniesiony do aresztu w Rzeszowie.
W środę rano został doprowadzony do prokuratury.
- Podczas przesłuchania Pawłowi K. zostanie ogłoszone postanowienie o przedstawieniu zarzutów - zapowiadał prok. Piotr Krupiński, naczelnik Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie. K. odmówił składania zeznań, nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Zgodę na ekstradycję do Polski Pawła K. wydał pod koniec kwietnia Wyższy Sąd Krajowy w Wiedniu. Decyzja jest prawomocna.
Po postawieniu zarzutów prokuratura złożyła do sądu wniosek o areszt dla podejrzanego. Źródła zbliżone do sprawy informują, że posiedzenie w tej sprawie może odbyć się jeszcze tego samego dnia.
- Za potrzebą dalszego stosowania aresztu przemawia przede wszystkim obawa matactwa procesowego oraz zagrożenie wysoką karą - powiedział prok. Piotr Krupiński.
Miała "sobie dorobić"
Tragicznego wieczoru Iwona umówiła się ze swoją koleżanką, Renatą G.
- Dobrze pamiętam, że Iwona mówiła, że jej nie ufa – wspomina Aneta Cygan, siostra Iwony. Renata G. namawiała znajomą na wyjazd z Pawłem K. w celu "dorobienia sobie pieniędzy". Dlatego w sprawie pojawił się również wątek handlu ludźmi.
- Mordercy parali się pewnym procederem. Być może było to związane z wywozem dziewczyn za granicę – zauważa senator Lidia Staroń, pomagająca rodzinie Iwony Cygan.
"Zmowa milczenia"
- Bili ją, połamali jej buzię, założyli pętlę z drutu na szyję – opisuje okoliczności śmierci swojej córki Mieczysław Cygan. Dziewczyna była długo torturowana przez swoich oprawców.
Dopiero niedawno okazało się, że Iwona została zamordowana w miejscu publicznym, najprawdopodobniej w miejscowym barze. Policja dysponuje zeznaniami kilkunastu świadków, którzy widzieli całe zdarzenie. – Tyle osób mogło pomóc Iwonie, ale nikt tego nie zrobił – mówi Aneta Cygan.
Ciało znalazł następnego dnia przy wale Wisły w Łęce Szczucińskiej przypadkowy przechodzień.
Oprawcy wywieźli ciało dziewczyny nad rzekę i upozorowali gwałt. Sekcja zwłok wykazała, że dziewczyna została uduszona. Na miejscu policjanci zabezpieczyli drut, którym uduszono Iwonę; sznur, którym miała związane ręce; kanister i nitkę w nietypowym, biskupim kolorze. To właśnie tej barwy garnitur miał mieć jeden z mieszkańców Szczucina – Paweł K. Policjant, który znał K. w młodości, opisywał go jako tego, który "lubił sobie wypić i porządzić".
- Zaufaliśmy im. Natomiast oni manipulowali nami. Dziś mam wrażenie, że urządzili sobie spektakl z nami w roli głównej – mówi o prowadzących sprawę policjantach Aneta Cygan, siostra zmarłej Iwony. Teraz śledztwo kontynuuje krakowski wydział Prokuratury Krajowej wraz z policjantami ze specjalnej grupy, zajmującej się niewyjaśnionymi zbrodniami sprzed lat - Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Pod koniec grudnia ubiegłego roku, po przełamaniu przez śledczych "zmowy milczenia", w sprawie o zabójstwo sprzed blisko 19 lat ustalono dziewięć podejrzanych osób.
Miał zadawać liczne ciosy
Zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem prokurator postanowił przedstawić Pawłowi K. pseud. Młody Klapa, urodzonemu w 1971 roku w Szczucinie i mieszkającemu w Wiedniu. Prokuratura wydała za nim list gończy, a Sąd Okręgowy w Tarnowie wydał Europejski Nakaz Aresztowania. Na tej podstawie Paweł K. został zatrzymany 9 stycznia w stolicy Austrii przez tamtejsze organy ścigania. W połowie stycznia - zgodnie z oczekiwaniami strony austriackiej - wysłany został wniosek o ekstradycję. W lutym Sąd Krajowy w Wiedniu wydał zgodę. 25 kwietnia Wyższy Sąd Krajowy utrzymał ją w mocy, nie uwzględniając zażalenia obrońcy podejrzanego.
Według zarzutu zawartego w liście gończym, podejrzany 13 i 14 sierpnia 1998 r., w Szczucinie i Łęce Szczucińskiej, korzystając z pomocy dwóch osób, między innymi swojego ojca (który usłyszał zarzuty pomocnictwa i trafił do aresztu na trzy miesiące), dopuścił się zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. W Szczucinie K. miał zadawać swojej ofierze liczne ciosy twardym narzędziem, a następnie wywieźć ją w okolice wałów przeciwpowodziowych w Łęce Szczucińskiej i brutalnie krępując doprowadzić do śmierci.
Sześciu policjantów z zarzutami
Zarzuty usłyszało też sześciu ówczesnych lub obecnych funkcjonariuszy policji. Zarzucono im nadużycie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub niedopełnienie obowiązków oraz poplecznictwo, czyli utrudnianie postępowania karnego. Wszyscy zostali aresztowani. Jeden z nich dobrowolnie poddał się karze i został skazany przez Sąd Rejonowy w Dąbrowie Tarnowskiej na 11 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 3 tysiące zł grzywny. Kolejną, dziewiątą, podejrzaną osobą jest koleżanka Iwony Cygan, Renata G., której zarzucono czterokrotne składanie fałszywych zeznań. Ona również została aresztowana.
Opowiadał, że zna sprawcę. Nie żyje
Jak informowała wcześniej prokuratura, dane zgromadzone w wyniku eksperymentu procesowego w Łęce Szczucińskiej w październiku zeszłego roku, przesłuchania świadków, uprzednio uzyskana opinia Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie i zgromadzone dowody dały podstawę do zmiany kwalifikacji prawnej czynu na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Do tej pory policja i prokuratura, analizując zgromadzony materiał dowodowy, ustaliły też, że z zabójstwem Iwony C. bezpośredni związek ma zaginięcie i śmierć innego mieszkańca tej miejscowości. Mężczyzna ten w styczniu 1999 r., bezpośrednio po emisji programu kryminalnego, w którym omawiane było zabójstwo nastolatki i zapowiadana nagroda dla informatora, miał opowiadać, że zna sprawcę. Następnego dnia zniknął. Jego zwłoki znaleziono po kilku miesiącach w Wiśle, kilkanaście kilometrów poniżej Łęki Szczucińskiej. Śledztwo w tej sprawie trwa.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków / PAP