Gen. Sławomir Petelicki zmarł od strzału w głowę. Jego ciało znalazła żona w garażu - nieoficjalnie dowiedziało się tvn24.pl. Wiele wskazuje na to, że było to samobójstwo.
- Znaleziono ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy - potwierdza informacje tvn24.pl Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji. Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie w sobotę po godz. 18.
Ciało, w garażu domu, gdzie mieszkał Petelicki, znalazła jego żona. Zabezpieczono broń, z której prawdopodobnie padły strzały.
Na miejscu trwają czynności z udziałem prokuratorów i policjantów. Sprawa będzie prowadzona przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. - Na razie za wcześnie mówić o kwalifikacji postępowania - powiedziała prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska. Dodała, że prokuratura nie udziela informacji ze względu na dobro śledztwa.
Twórca GROM-u
Petelicki był generałem w stanie spoczynku (nominację dostał w 1998 r. od prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego). Urodzony w 1946 r., Petelicki skończył prawo.
W 1969 r. został oficerem wywiadu MSW. Od 1973 do 1978 r. był attache kulturalnym, naukowym i prasowym w Nowym Jorku, a od 1975 r. - wicekonsulem ds. Polonii. Od 1978 do 1983 r. pracował w centrali wywiadu. W latach 1983-1987 pełnił funkcję I sekretarza ds. politycznych Ambasady PRL w Sztokholmie. Od 1985 r. był radcą Ambasady PRL ds. politycznych i członkiem polskiej delegacji na Konferencję Sztokholmską. W latach 1987-1988 był zastępcą naczelnika kontrwywiadu zagranicznego, a od 1988 do 1989 r. - doradcą ministra spraw zagranicznych i kierownikiem ochrony placówek. Był twórcą i pierwszym dowódcą (do 1995 r.) sformowanej w 1990 r. słynnej jednostki antyterrorystycznej GROM (Grupa Reagowania Operacyjno-Manewrowego). Żołnierze formacji zasłynęli operacjami m.in. na Bałkanach i w Iraku. Znane są osiągnięcia GROM m.in. z operacji "Uphold Democracy" na Haiti czy "Little Flower" w Sławonii. W maju 1996 r. Petelicki został pełnomocnikiem ówczesnego premiera Włodzimierza Cimoszewicza ds. przestępczości zorganizowanej w Radzie Państw basenu Morza Bałtyckiego. Po niecałym miesiącu złożył rezygnację, gdy wszedł w konflikt z ówczesnym sekretarzem Rady Ministrów Grzegorzem Rydlewskim.
GROM bez tajemnic Ponownie został dowódcą GROM w grudniu 1997 r. Został odwołany we wrześniu 1999 r., po konflikcie z ministrem koordynatorem ds. służb specjalnych Januszem Pałubickim, który zarzucił mu złamanie ustawy o zamówieniach publicznych (miał poza procedurą przetargu kupić sprzęt podsłuchowy wysokiej klasy). Sytuację w GROM, powołując się na wyniki kontroli MSWiA, Pałubicki nazwał wtedy "bagnem". Wobec nieprzekazania protokolarnego jednostki GROM, Petelicki nie oddał wtedy kluczy do sejfu dowódcy, ktory musiał zostać rozpruty. Obelgi, rzucane na GROM przez "człowieka w brudnym swetrze" są niebezpieczne w skali międzynarodowej - replikował Petelicki. Wkrótce po tym Pałubicki oznajmił, że prawdopodobnie został wprowadzony w błąd przez pracowników departamentu kontroli MSWiA, odwołanie Petelickiego nie zostało jednak cofnięte. Wyniki kontroli MSWiA zakwestionowała później kontrola kancelarii premiera, a Pałubicki przeprosił za zarzut naruszenia przepisów o zamówieniach publicznych. Petelicki przeszedł w stan spoczynku i zajął się biznesem (m.in. w firmie Ernst and Young). Był współwłaścicielem firmy Grupa Grom, zatrudniającej byłych żołnierzy GROM. W 2011 przed stołecznym sądem ruszył proces cywilny, w którym b. dowódca GROM-u gen. Roman Polko pozwał Petelickiego za jego wypowiedzi m.in. o tym, że Polko nie miał żadnych kompetencji do dowodzenia tą jednostką ani prawa do odznaki GROM.
Odpowiedź na raport Millera
Gen. Petelicki był współautorem raportu poświęconego przyczynom katastrofy smoleńskiej przygotowanego przez Zespół Eksportów Niezależnych, który był odpowiedzią na raport Millera.
Zdaniem Petelickiego, lot do Smoleńska miał status wojskowy i nie podlegało to wątpliwości, a odpowiedzialnością za katastrofę nie można obarczać pilotów. Winę za przygotowanie lotu miała ponosić Kancelaria Premiera.
Raport przygotowany przez Zespół Ekspertów Niezależnych kończy się następującą konkluzją: „Jeśli po ocenie raportu komisji szefa MSWiA i prokuratury Sejm nie podejmie decyzji o postawieniu Donalda Tuska i Bogdana Klicha przed Trybunałem Stanu będzie to oznaczało, że nawet największa tragedia narodowa w Polsce po II wojnie światowej nie jest w stanie nic zmienić, a system bezpieczeństwa państwa będzie ulegał dalszej degradacji".
Autor: zś/tr / Źródło: tvn24.pl / TVN24 / PAP / wprost24