CBA przeszukało we wtorek rano siedzibę firmy Cam Media - ustalił portal tvn24.pl. Działania funkcjonariuszy miały związek z podejrzeniami zmów przetargowych oraz korupcji przy przetargach organizowanych przez ministerstwa. Nikt z firmy nie został zatrzymany. Prezes CAM Media Krzysztof Przybyłowski potwierdza, że CBA odwiedziło siedzibę jego spółki, ale całą sprawę nazywa "tylko czarnym PR-em".
We wtorek rano zatrzymano 18 osób związanych z przetargami dotyczącymi Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, przetargami ogłoszonymi przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Główny Urząd Statystyczny. To efekt wspólnej akcji CBA i Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, które prowadzą śledztwo w sprawie afery korupcyjnej dotyczącej Centrum Projektów Informatycznych w dawnym MSWiA.
Śledztwo pod nadzorem prokuratora generalnego
Nowym wątkiem w aferze jest m.in. "zmowa przetargowa" i ewentualna korupcja przy przetargu organizowanym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych na obsługę prezydencji Polski w UE. - To wielowątkowe postępowanie dotyczące bardzo ważnych przetargów ostatnich lat. Nadzoruje je departament przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Generalnej - powiedział Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego.
Nikt z firmy nie został zatrzymany
Oprócz zatrzymań CBA i prokuratorzy przeszukali także m.in. siedziby spółek, które brały udział w przetargach - w tym siedzibę Cam Media.
- Wśród zatrzymanych nie ma przedstawicieli tej spółki - powiedział Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Po południu prezes CAM Media Krzysztof Przybyłowski potwierdził w rozmowie z dziennikarzami redakcji biznesowej TVN24, że CBA rzeczywiście weszło do siedziby firmy. Zaznaczył jednak, że wizyta "dotyczyła projektów, z którymi spółka nie miała do czynienia". - Nie mamy nic wspólnego z korupcją. To absurdy, insynuacje i kolejny element czarnego PR - dodał Przybyłowski.
Prezydencja pod lupą
Dzisiejsze zatrzymania realizowane przez CBA mają związek z wątkami informatycznymi przetargu, które organizowało MSZ. Firma Cam Media brała udział w przetargach związanych z obsługą medialną prezydencji Polski.
O towarzysko-biznesowych "układach" szefów Cam Media z członkami obecnego rządu napisał pod koniec kwietnia tygodnik "Wprost". Autorzy artykułu sugerowali, że "błyskotliwa kariera" spółki "pracującej dla ministerstw" może mieć związek z zażyłością z wpływowymi politykami – w tym z ministrem Sławomirem Nowakiem. Po publikacji zarówno on, jak i wiceprezes Cam Media Adam Michalewicz, stanowczo temu zaprzeczyli.
Od czasu wygranych przez PO w 2007 r. wyborów Cam Media zaczęła realizować na rzecz ministerstw wielomilionowe umowy. Te z MSZ-em (w tym przypadku przetarg wygrało konsorcjum firm, w skład którego wchodziła Cam Media) i Ministerstwem Rozwoju Regionalnego opiewały na łączną kwotę ponad 45,5 mln zł.
Wygrane w innych ministerstwach
Do tego dochodziły mniejsze zlecenia z innych ministerstw – na przykład z ministerstwa skarbu państwa na 206 tys. i z ministerstwa infrastruktury (później transportu, budownictwa i gospodarki morskiej) na 590 tys.
Umowa między MSZ a konsorcjum firm, w skład którego wchodziła Cam Media, została zawarta na czas od 26 maja do 31 grudnia 2011 r. Najogólniej dotyczyła ona "zapewnienia i koordynacji wszystkich usług konferencyjnych oraz zarządzania wszystkimi modułami konferencyjnymi w ramach polskiego Przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej".
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl), Łukasz Orłowski (l.orlowski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24