Bartoszewski: bezpieczeństwo Polski zmniejszyło się przez to, co się dzieje na Wschodzie

Gościem "Faktów po Faktach" był Władysław Bartoszewski
Gościem "Faktów po Faktach" był Władysław Bartoszewski
Źródło: tvn24

- Mogę powiedzieć, jako obywatel Polski, człowiek starego pokolenia, bezpartyjny państwowiec, że bezpieczeństwo Polski zmniejszyło się. Zupełnie od nas niezależnie - ocenił w "Faktach po Faktach" Władysław Bartoszewski. Były minister spraw zagranicznych w przededniu święta 11 listopada zwracał uwagę na zagrożenia dla niepodległości wynikające z konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.

Władysław Bartoszewski przypomniał, że wychowany był w czasach pierwszej niepodległości, w latach 1918-1939.

Bartoszewski: dorastałem w świadomości zagrożenia

Bartoszewski: dorastałem w świadomości zagrożenia

Świadomość zagrożenia

- To było bardzo specyficzne wychowanie. Byliśmy małym i słabym państwem. Między narastającą potęgą Niemiec, a wzrastającym imperializmem Związku Sowieckiego. Dorastałem w świadomości zagrożenia. Że ono jest. Istnieje - zaczął Władysław Bartoszewski. - Ale po 1989 roku sytuacja geopolityczna wyraźnie się zmieniła - dodał.

- Przestało istnieć zagrożenie dla bytu, dla egzystencji ludzi, dla Polaków ze strony zachodniej. Natomiast co do strony wschodniej… Po przełomie lat 1989-1991 i wycofaniu się wojsk sowieckich (a później Federacji Rosyjskiej) z Polski i Niemiec, to zagrożenie widzieliśmy jako proces historyczny, a nie polityczny - ocenił gość "Faktów po Faktach".

Bartoszewski przypomniał, że kiedy powstawała niepodległa Ukraina, to Polska jako pierwsza uznała jej suwerenność. - Ale uznała ją i Moskwa. Zatem wydawało się, że doszło do jakiegoś porozumienia - zaznaczył.

"Bezpieczeństwo Polski zmniejszyło się"

- Mogę powiedzieć, jako obywatel Polski, człowiek starego pokolenia, bezpartyjny państwowiec, że bezpieczeństwo Polski zmniejszyło się. W wyniku tego, co się dzieje na wschód od Bugu i Sanu. Zupełnie od nas niezależnie - ocenił Władysław Bartoszewski.

Dlatego według gościa Katarzyny Kolendy-Zaleskiej tak ważne było zabezpieczenie interesu Polski - poprzez zbliżenie się do krajów Europy Zachodniej - na wypadek wystąpienia zagrożeń idących ze Wschodu.

- Przewidywaliśmy, że Polska musi związać się z Zachodem traktatami, staraniami o wejście do NATO i Unii. To wszytko to były próby umocnienia naszej pozycji w warunkach, które mogą się zmienić - stwierdził Bartoszewski.

"Mogę powiedzieć, jako obywatel Polski, człowiek starego pokolenia, że bezpieczeństwo Polski zmniejszyło się"

"Mogę powiedzieć, jako obywatel Polski, człowiek starego pokolenia, że bezpieczeństwo Polski zmniejszyło się"

Jaka jest logika w zwalczaniu partii polskich?

- Przed wojną dzień 11 listopada był obchodzony głównie przez piłsudczyków. Bojkotował go obóz narodowy i narodowo-radykalny. Dlatego zastanawiam się: skąd jakakolwiek więź mentalna, uczuciowa, logiczna, historyczna, między dniem powrotu komendanta z Magdeburga (powrót Józefa Piłsudskiego z niewoli w Magdeburgu 10 listopada 1918 roku - red.), a awanturami przeciwko partiom centrum? - zastanawiał się Bartoszewski, nawiązując do odbywających się 11 listopada manifestacji organizowanych m.in. przez narodowców.

- Gdyby te awantury były skierowane przeciwko siłom lewicowym, nie pochwalałbym ich, ale powiedziałbym, że jest w tym jakaś logika. Ale jaka jest logika w zwalczaniu partii polskich? - dodał.

"Jaka jest logika w zwalczaniu partii polskich?"

"Jaka jest logika w zwalczaniu partii polskich?"

"Cmentarze są pełne niezastąpionych ludzi"

Gość "Faktów po Faktach" ocenił także sytuację polskich partii po wyjeździe Donalda Tuska do Brukseli i objęciu przez Ewę Kopacz teki premiera.

- Cmentarze są pełne niezastąpionych ludzi - to powiedzenie pochodzi z czasów mojego gimnazjum. Smutne, ale prawdziwe do dziś - stwierdził. Zaznaczył, że obecna sytuacja polityczna nie wymaga zasadniczych zmian. I - dodał - Ewa Kopacz po Donaldzie Tusku takich zmian nie wprowadza.

- W tym kraju niepotrzebna jest żadna rewolucja. Jeśli ktoś ją głosi, to znaczy, że ma zadanie agenturalne. I to jest przypadek skrajny, nikczemny. Albo jego nawoływania są wyrazem mentalności. I ten przypadek, jak mówi Stefan Niesiołowski, jest psychiatryczny, a nie polityczny - kontynuował Bartoszewski.

"Tak się toczy światek"

Władysław Bartoszewski odniósł się również do podróży posłów PiS do Madrytu. - To przykład szerszego problemu polskiej polityki - uznał. Jego zdaniem zachowanie posłów, którzy jako reprezentanci społeczeństwa powinni trzymać określony poziom, jest poważnym nadużyciem. I nie odnosi się to do polityków tylko jednej partii.

- Zupełnie obojętne, czy to z tej, czy innej partii. Jeżeli jest przejaw nieuczciwości, nadużycia, kantu, to im szybciej to się wyjaśni, wyraźnie określi i odpowiednio oceni, w razie potrzeby po uchyleniu immunitetu, także przez władze sądowe czy prokuratorskie, tym lepiej - podkreślił Bartoszewski.W jego opinii takich nadużyć, jak posłowie PiS, dopuszczają się także politycy w innych partiach.

- Myślę, że nic w tym nowego, tak się toczy światek. Ale pozostańmy przy tym, że ponieważ to kwestia naszego wspólnego smaku czy niesmaku, nie będziemy się nurzali w konsumpcji niesmaku - zakończył Władysław Bartoszewski.

 Prof. Bartoszewski o posłach PiS

Prof. Bartoszewski o posłach PiS

Autor: jl//rzw/kwoj / Źródło: tvn24

Czytaj także: