Agent Tomek lada dzień usłyszy zarzuty za sprawę Kwaśniewskich i Weroniki Marczuk. Prokurator wyznaczył datę przesłuchania

Poseł Tomasz Kaczmarek twierdzi, że na jego tajne działania jako agenta Centralnego Biura Antykorupcyjnego zgodę wydawał prokurator generalny.
Poseł Tomasz Kaczmarek twierdzi, że na jego tajne działania jako agenta Centralnego Biura Antykorupcyjnego zgodę wydawał prokurator generalny.
Źródło: tvn24

W najbliższych dniach poseł Tomasz Kaczmarek usłyszy zarzuty związane z dwiema operacjami CBA: wobec Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich oraz Weroniki Marczuk i byłego prezesa Wydawnictw Naukowo-Technicznych - ustalił portal tvn24.pl. Zarzuty dotyczyć będą przekroczenia uprawnień i próby płatnej protekcji.

- W najbliższych dniach dojdzie do przesłuchania posła - ujawnia Paweł Nowak, wiceszef Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w rozmowie z Maciejem Dudą, dziennikarzem śledczym portalu tvn24.pl.

Prokuratorzy chcieli postawić zarzuty już wcześniej, wzywając Kaczmarka na 7 maja. Poseł jednak nie stawił się w tym terminie. - Wysłaliśmy prawidłowo wystawione wezwanie, lecz nie otrzymaliśmy informacji, aby zostało doręczone. Czynność się zatem nie odbyła i wyznaczono inny termin - tłumaczy prokurator Renata Mazur, rzecznik praskiej prokuratury.

Poseł jest zdziwiony sytuacją. - Pierwsze słyszę bym był wezwany na ogłoszenie zarzutów 7 maja. Jestem umówiony z prowadzącą śledztwo prokurator na czynności w tej sprawie, ale na inny termin - mówi nam Kaczmarek. Dopytywany nie chciał podać konkretnej daty.

"Prokurator generalny wydał zgodę"

W listopadzie 2013 roku praska prokuratura skierowała wnioski o uchylenie immunitetów dwóm posłom PiS: Mariuszowi Kamińskiemu (byłemu szefowi CBA) i Kaczmarkowi właśnie. Zarzuty - według ustaleń portalu tvn24.pl - w głównej mierze dotyczą przekroczenia uprawnień w związku z dwiema operacjami CBA. Pierwsza dotyczy Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich, kiedy CBA kupiło willę w Kazimierzu nad Wisłą, chcąc udowodnić, że była para prezydencka miała nielegalne dochody. Druga to prywatyzacja Wydawnictw Naukowo-Technicznych, w której rozpracowywano Weronikę Marczuk i byłego już prezesa wydawnictw - Bogusława Seredyńskiego .Zawiadomienie w obu sprawach złożył Paweł Wojtunik, który po Kamińskim został szefem CBA.

W międzyczasie Kaczmarek zrezygnował z zasiadania w klubie parlamentarnym PiS WIĘCEJ CZYTAJ TUTAJ. W lutym zaś zrzekł się immunitetu poselskiego, twierdząc że jako agent CBA działał zgodnie z prawem.

- Na wszystkie moje działania zgodę wydał prokurator generalny. Zatem skoro chce się stawiać zarzuty mnie i Kamińskiemu, to dlaczego nie prokuratorowi generalnemu? - pyta Kaczmarek.

Były agent CBA podejrzany o łapówki?

Tvn24.pl ustalił nieoficjalnie, że prokuratorzy planują Kaczmarkowi ogłosić zarzuty nie tylko w w zakresie przekroczenia uprawnień, ale także w związku z artykułem 230a Kodeksu Karnego. Artykuł ten mówi o "udzieleniu łapówki w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej, samorządowej, organizacji międzynarodowej albo krajowej lub w zagranicznej jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi, polegające na bezprawnym wywarciu wpływu na decyzję, działanie lub zaniechanie osoby pełniącej funkcję publiczną, w związku z pełnieniem tej funkcji".

Nie operacja, a wręczenie łapówki?

Dlaczego prokuratorzy wpadli na taki pomysł? Poseł Kaczmarek, będąc jeszcze agentem, brał udział w operacji wymierzonej w Marczuk i Seredyńskiego. Według "Gazety Wyborczej" agent Tomek wraz z innymi funkcjonariuszami mieli wypić z Seredyńskim trzy butelki whisky i gdy był już pijany, próbować wręczyć mu 10 tys. euro za prywatyzację WNT (agenci działali pod przykryciem; przedstawiali się jako "brytyjscy biznesmeni" zainteresowani kupnem wydawnictwa).

Seredyński tłumaczył, że nie może, bo WNT zostaną sprzedane w jawnym przetargu. Kilka razy odmówił przyjęcia pieniędzy. Agenci - według relacji Seredyńskiego - mieli go przekonywać, by wziął pieniądze jako "pożyczkę". W końcu zostawili pieniądze w jego mieszkaniu w trakcie picia alkoholu. Seredyński twierdził, że po tym zażądał od nich spisania umowy na taką "pożyczkę". - Zgodzili się, ale zamiast nich przybyło do mnie CBA, by mnie zatrzymać - mówił były prezes WNT w trakcie wygranego procesu o odszkodowanie za bezpodstawne zatrzymanie. Podkreślił, że tej fazy akcji CBA już nie nagrywało.

Prokuratorzy doszli do wniosku, że operacja była bezprawna i że nie doszło do kontrolowanego wręczenia łapówki, tylko do zwykłej próby korupcji. Stąd zamiar ogłoszenia Kaczmarkowi zarzutu przekroczenia uprawnień i płatnej protekcji.

"Działaliśmy legalnie"

Gdy w lutym poseł zrzekał się immunitetu twierdził: - Zarzuty prokuratury są śmieszne, banalne i na wyraźne zamówienie polityczne, a przy tym łatwe do obalenia.

Z kolei Kamiński mówił, że razem z Kaczmarkiem liczył się z tym, że twarda walka z korupcją spowoduje "odwet", zwłaszcza ze strony środowisk przestępczych. - Nie przypuszczaliśmy jednak, że takie konsekwencje będą nas spotykały ze strony organów państwa polskiego, odpowiedzialnych za zwalczanie przestępczości - napisali posłowie w oświadczeniu przekazanym dziennikarzom.

Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl), dziennikarz śledczy tvn24.pl/ ola/zp / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: