- Jest taki trend na świecie, że się umacnia jakiś rodzaj niezadowolenia, wściekłości, pogardy w stosunku do innych, do tych którzy się ode mnie różnią. Nagromadziło się mnóstwo frustracji, pretensji dotyczącej, jak się mówi w Ameryce - rozczarowanych i zranionych białych mężczyzn, którym nie udaje się w życiu panować nad sytuacją - mówiła reżyser Agnieszka Holland. - Trump - to jest dość paradoksalne, bo to jest facet jak z "Muppet Show" - stał się idolem i jak się patrzy na te jego wiece, to on wywołuje niebywałe emocje, które przypominają dość niebezpiecznie emocje sprzed zeszłego wieku - dodała.