Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) ma wątpliwości, co do kryteriów przyjętych przez gminę Nysa przy wprowadzaniu tzw. bonu wychowawczego. Chodzi o 500 złotych na drugie i każde kolejne dziecko, jakie mają dostawać mieszkańcy gminy. RPO nie podoba się, że z bonu nie będą mogły korzystać rodziny niepełne, bezrobotni, a także ci, którzy żyją w nieformalnych związkach. - Dziś to o małżeństwach się zapomina - odpowiada burmistrz Nysy.
Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich poprosiło o wyjaśnienie sprawy samorządowców z Nysy. W piśmie przesłanym do nyskiego magistratu napisano, że wątpliwości dotyczące bonów wychowawczych pojawiły się "w oparciu o doniesienia medialne" oraz analizę projektu uchwały w tej sprawie.
Bon wychowawczy to gminne świadczenie mające wspierać politykę prorodzinną i pomóc gminie Nysa walczyć z problemami demograficznymi. Uchwałę nyscy radni przegłosowali 10 listopada. Pieniądze dla rodziców mają być wypłacane od początku 2016 roku.
500 złotych tak, ale pod warunkiem
Przyznawane będą przez burmistrza na wniosek obojga rodziców, a wypłacane z budżetu gminy. Ma to być 500 zł miesięcznie na drugie i każde kolejne dziecko w wieku od rozpoczęcia 13. miesiąca życia do ukończenia 6 lat. W regulaminie dot. wprowadzenia bonu zapisano jednak m.in., że rodzice dzieci muszą być w związku małżeńskim. Są też inne obostrzenia. Z informacji urzędu miasta w Nysie wynika, że rodziny ubiegające się o wsparcie w postaci bonu będą musiały spełniać kilka warunków. W przypadku dzieci w wieku od rozpoczęcia 13. miesiąca życia do ukończenia 3 lat co najmniej jedno z rodziców będzie musiało pracować na umowę o pracę albo prowadzić działalność gospodarczą lub rolniczą od co najmniej roku przed datą złożenia wniosku o przyznanie świadczenia. W przypadku bonu na dzieci, które skończą 3 lata, a będą mieć mniej niż 6 lat, pracować na umowę o pracę będzie musiało oboje rodziców. Będą też mogli prowadzić działalność gospodarczą lub rolniczą od minimum roku przed datą złożenia wniosku o bon.
RPO: gmina wyklucza niektóre osoby
Właśnie te zapisy nie podobają się Rzecznikowi Praw Obywatelskich. Jak napisało Biuro RPO w piśmie przesłanym do Nysy "oznacza to, że z kręgu osób uprawnionych wykluczono osoby samotnie wychowujące dzieci, żyjące w nieformalnych związkach i bezrobotne". W piśmie zaznaczono m.in., że zgodnie z ustawą o świadczeniach rodzinnych rada gminy może – biorąc pod uwagę lokalne potrzeby - ustanowić dla mieszkańców swojej gminy świadczenia rodzinne, określając zasady ich przyznawania i wysokość. Jak zaznaczono rada "dysponuje w tym zakresie znaczną swobodą regulacyjną" i może określić krąg osób uprawnionych. "Jednakże przyznana radzie gminy przez ustawodawcę swoboda nie może oznaczać dowolności" – podkreśliło Biuro RPO. W piśmie przywołano też pojęcie "rodziny" w rozumieniu ustawy o świadczeniach rodzinnych, która jako członków rodziny wymienia m.in. małżonków czy rodziców dzieci.
"O małżeństwach się zapomina"
- Odpiszemy w łagodnym tonie i wytłumaczymy na czym nam zależy i co było naszą intencją - mówi nam Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy, który odpowiedź do RPO chce skierować "najpóźniej w czwartek". Jak wyjaśnia "wszyscy eksperci z zakresu polityki społecznej mówią, że dziś dyskryminowane są małżeństwa, a nie samotni rodzice".
- O małżeństwach się zapomina. My chcemy wspierać związki sformalizowane i pracujące, bo bezrobotni i samotni mogą liczyć na mocne profity z innych źródeł - stwierdził. Władze Nysy wyliczyły, że koszt wprowadzenia bonu w gminie w 2016 r. wyniesie ok. 3 mln złotych. Niektóre ograniczenia ujęte w uchwale tłumaczono względami finansowymi. Kolbiarz pytany czy są szanse na to, by poszerzyć grono osób uprawnionych do korzystania z bonu powiedział, że "teoretycznie tak".
500 złotych na drugie i każde kolejne dziecko mają otrzymywać rodzice z Nysy:
Autor: tam / Źródło: PAP, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock