- Izraelscy i palestyńscy negocjatorzy uzgodnili, że spotkają się ponownie w ciągu dwóch tygodni. Jako cel obie strony obrały uzyskanie ostatecznego porozumienia pokojowego w ciągu dziewięciu miesięcy - poinformował we wtorek sekretarz stanu USA John Kerry.
Szef amerykańskiej dyplomacji wypowiedział się po zakończeniu przez delegacje pierwszej tury rozmów w Waszyngtonie. Jak powiedział, obie strony zobowiązały się do "nieprzerwanych i rzeczowych negocjacji w kluczowych kwestiach" stanowiących punkty sporne. Kerry dodał, że kolejna runda negocjacji odbędzie się albo w Izraelu, albo na terytoriach palestyńskich. Szef amerykańskiej dyplomacji wypowiadał się, stojąc u boku izraelskiej minister sprawiedliwości Cipi Liwni i palestyńskiego negocjatora Saeba Erekata. - Rozwiązanie przewidujące dwa państwa (izraelskie i palestyńskie) jest jedyną drogą rozwiązania konfliktu. Nie zostało wiele czasu i nie ma alternatywy - mówił Kerry, który w ciągu czterech miesięcy udał się sześć razy na Bliski Wschód.
Bez rozwiązania
Izraelczycy i Palestyńczycy po raz kolejny usiedli do stołu, żeby wynegocjować porozumienie kończące 65-letni konflikt. Strony spotkały się w poniedziałek w Waszyngtonie po trzyletniej przerwie. Ich stanowiska i postrzeganie sytuacji diametralnie się różnią. Kuratelę nad rozmowami sprawują Stany Zjednoczone, a ich rola nie ogranicza się jedynie do mediowania. USA będą wywierać presję na negocjujących, co w praktyce oznacza, że amerykańskie stanowisko jest równie ważne jak stanowiska Palestyńczyków i Izraela. Bezpośrednie rozmowy palestyńsko-izraelskie utknęły w martwym punkcie pod koniec 2010 roku, gdy rząd Benjamina Netanjahu nie zgodził się na przedłużenie o kolejne miesiące moratorium na rozbudowę żydowskich osiedli, a bez tego Palestyńczycy odmówili przystąpienia do negocjacji. Izrael twierdził, że wznowienie rozmów powinno być bezwarunkowe.
Autor: /jk / Źródło: PAP