- Tak jak Afryka Południowa ma Nelsona Mandelę, tak my mamy Lecha Wałęsę. Nie powinniśmy niszczyć własnych symboli - przekonywał w "Faktach po Faktach" Jarosław Kurski, niegdyś rzecznik b. prezydenta. Z okazji 70. urodzin Wałęsy o jego charakterze, politycznej ścieżce i stylu rządzenia rozmawiali w "Faktach po Faktach" Tomasz Nałęcz, Andrzej Milczanowski, Andrzej Celiński i Kurski właśnie.
500 gości zgromadzonych w Pałacu Opatów w Oliwie świętuje 70. urodziny Lecha Wałęsy. Wśród gości jest Andrzej Milczanowski, który zapewnił, że były prezydent jest w bardzo dobrej formie i zdradził, że podarował solenizantowi butelkę dobrego koniaku. - Uważam go za przyjaciela i jestem z tego powodu bardzo dumny - podkreślił.
Zapytyny o trudny charakter, z którego znany jest były prezydent, Milczanowski odparł, że rozumie jego nieufność, bo "tylu złych rzeczy doświadczył, że z dużą ostrożnością musi się odnosić do ludzi". Dodał również, że w jego opinii pewność siebie Lecha Wałęsy "stanowi element jego siły".
Zapytany o najważniejsze wspomnienia związane z byłym prezydentem, Milczanowski powiedział: - To był nasz wódz, on nas prowadził. A było nas mało.
"Pokazał mi, jak się robi politykę"
O sylwetce Lecha Wałęsy rozmawiali również Jarosław Kurski, zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", który pełnił funkcję rzecznika prasowego byłego prezydenta i Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta ds. historii i dziedzictwa narodowego. Nałęcz zapewnił, że choć prezydent Bronisław Komorowski nie mógł pojawić się na urodzinach Wałęsy, bo przebywa obecnie w USA, to zadzwonił do byłego prezydenta, by przekazać mu życzenia.
Jarosław Kurski podkreślił, że bycie rzecznikiem Lecha Wałęsy było dla niego cenną lekcją: - Byłem dozgonnie wdzięczny Lechowi, że pokazał mi, na czym polega polityka - wyjaśnił. - Bismarck mawiał, że nie należy przyglądać się, jak się robi parówki i politykę. Otóż ja miałem tę niemiłą przyjemność zobaczyć, jak się robi politykę. I pomyślałem sobie: nigdy więcej. I za tę lekcję bardzo Lechowi dziękuje - powiedział Kurski.
Tomasz Nałęcz przyznał z kolei, że jego stosunek do byłego prezydenta oraz ocena jego decyzji i działalności politycznych ulegała zmianie na przestrzeni lat. - Dziś bym mu znacznie więcej racji przyznał - dodał.
- Lechu nie jest postacią linearną. Nie ma co go angelizować, lukrować. Miał różne fazy - przekonywał Kurski.
Najlepsze i najgorsze momenty
W opinii Tomasza Nałęcza Lech Wałęsa był największy w okresie Sierpnia 80 i stanu wojennego. - Gdyby inne zachowanie Wałęsy było w stanie wojennym, nie byłoby roku '89. Wszystko by się potoczyło inaczej - wyjaśnił Nałęcz, podkreślając jednocześnie, że "stępia swój krytycyzm" dotyczący pierwszej połowy lat 90., bo to był "niebywały czas". - Nawet z tego czasu o Lechu Wałęsie myślę coraz sympatyczniej - dodał.
- Strajk '80 roku, okres internowania - kiedy był sam, nastawiony na masę pokus i nie dał się zbałamucić. No i Okrągły Stół - te momenty z życia byłego prezydenta ocenił jako najważniejsze Jarosław Kurski. Negatywnie ocenia on natomiast okres prezydentury Lecha Wałęsy. - Byłem jej przeciwnikiem i niestety miałem rację - zaznaczył.
"Najwybitniejszy z żyjących Polaków"
Zdaniem Andrzeja Celińskiego trudny charakter byłego prezydenta i jego kłótnie ze współpracownikami nie umniejszają w żadnym stopniu jego zasług - Lech Wałęsa jest z żyjących najwybitniejszym z Polaków. Przy całym swoim nieprawdopodobnie trudnym charakterze on znalazł język, który pozwolił uniknąć nam nieprawdopodobnej narodowej katastrofy w '81 roku - wyjaśnił były działacz opozycyjny.
Celiński podkreślił również, że jego opinia na temat Lecha Wałęsy nie uległa zmianie na przestrzeni lat: - Wiem dokładnie, kim on jest: na co go stać, a na co go nie stać - tłumaczył. - To jest zakapior, on najlepszy jest wtedy, kiedy ma sytuacje w zasadzie beznadziejne - dodał.
Autor: kg//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24