- Piekło pewnie znowu wróci, bo jak już słyszałem wczoraj czy przedwczoraj - wraca klimat narzekania nawet na ten wielki sukces, jakim jest Euro - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Radosław Sikorski. W ten sposób odniósł się do słów Jarosława Kaczyńskiego, według którego Euro 2012 miało być dla Polski skokiem cywilizacyjnym, a okazało się klęską. - Niektórych trudno zadowolić - skwitował Sikorski.
Sikorski pytany był o polityczny wydźwięk obecności polskiego prezydenta w loży honorowej podczas finału Euro 2012 w Kijowie w towarzystwie m.in. prezydentów - Ukrainy, Wiktora Janukowycza oraz Białorusi - Aleksandra Łukaszenki. - Pamiętajmy, że tradycja sportowa, olimpijska, grecka - to była tradycja zawieszenia broni, nawet wojen. My, chwała Bogu, nie jesteśmy z nikim w stanie wojny, więc imprezy sportowe zawsze kierują się własnymi zasadami - odpowiedział dyplomatycznie Sikorski.
Dodał też, że Komorowski zamierza się spotkać i z Janukowyczem, i z opozycją ukraińską. - Trochę dyplomacji futbolowej też będzie - stwierdził. Podkreślił, że w sprawie obecności Łukaszenki liczy na "płynne zawiadowanie" przez gospodarzy imprezy.
Sam Sikorski również wybiera się na finał mistrzostw Europy. Komu będzie kibicował? - Skłaniam się ku Włochom - przyznał.
"Nie obejdziemy się bez strefy euro"
W kontekście ostatniego szczytu UE, Sikorski pytany był o kryzys w Europie. - Kryzys ma symptom ekonomiczny, ale jego prawdziwym źródłem jest sposób zarządzania Unią Europejską. Do tej pory rządziła się z pomocą miękkiej perswazji, a nie twardej dyscypliny - zauważył. Jego zdaniem, jeśli UE ma przetrwać, to potrzebne są ścisłe mechanizmy zarządzania.
Jak podkreślił minister spraw zagranicznych, koniec kryzysu w Europie będzie można ogłosić, gdy wzrośnie zaufanie rynków do państw. - Chodzi o to, aby stworzyć system, w którym rynki odzyskają zaufanie do obligacji emitowanych przez rządy, tak aby rentowność, oprocentowania tych obligacji sięgała przyzwoitych poziomów. Polska jest w tej sytuacji w doskonałej kondycji, płacimy mniej za nasz dług, niż wiele państw strefy euro. I chodzi o to, żeby te inne państwa rządziły się finansowo tak dobrze, jak my - mówił Sikorski.
Zdaniem szefa polskiej dyplomacji, "nie obejdzie się bez przystąpienia Polski do strefy euro, gdy ona stanie na nogi". - Jednak w tej kadencji parlamentu jest to politycznie nieprawdopodobne, bo wymagałoby zmiany konstytucji - zaznaczył.
Autor: mon/fac / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24