- Czuję się tak, jakby zostało zabite moje dziecko - tak prezes Amber Gold, Marcin Plichta, mówił o - nielegalnych jego zdaniem - działaniach ABW i KNF względem jego firmy. Plichta zapewnił, że jeszcze dziś zostanie założony nowy rachunek bankowy spółki, a już od jutra firma zacznie wypłacać klientom środki. Jednocześnie zastrzegł, że operacja wypłaty - z powodów technicznych - może potrwać trzy dni.
Podczas konferencji prasowej prezes Amber Gold zapewnił, że jego firma jest w stanie spłacić wszystkich swoich klientów. - Udowodnimy to we wtorek - obiecywał.
Wiadomo jednak, że klienci Amber Gold nie otrzymają wpłaconych pieniędzy w całości. Kwoty te zostaną pomniejszone o kilkanaście proc. z tytułu zerwania umowy, opłaty manipulacyjnej oraz spreadu.
Plichta nie zdradził, w jakim banku firma otworzy konto, po to by z niego realizować przelewy dla klintów Amber Gold. - Prowadzimy w chwili obecnej jeszcze rozmowy z bankiem (ws. założenia konta bankowego - red.) i nie chcemy, żeby te rozmowy zostały zakończone fiaskiem. Jutro zostanie wydane stosowane oświadczenie - zapowiedział Plichta.
Zapewnił też, że spółka nie rozważa złożenia wniosku o upadłość.
W piątek inwestująca w złoto i inne kruszce firma z 50 tysiącami klientów podała, że nie ma technicznej możliwości wypłaty pieniędzy z depozytów. Zapewniono jednak, że spółka posiada wystarczające środki. Kierownictwo Amber Gold poinformowało też, że przygotowuje się do sprzedaży złota, które zabezpiecza lokaty klientów.
Sprzedaż złota oraz gotówka, którą dysponuje spółka - według informacji przekazanych przez prezesa - wystarczą do zabezpieczenia wszystkich roszczeń klientów.
"Jesteśmy szykanowani przez ABW i KNF"
O doprowadzenie do sytuacji, w której kolejne banki odmawiały spółce otworzenia rachunków bankowych, Plichta oskarżył KNF. Jego zdaniem, Komisja przekroczyła swoje uprawnienia, rozpoczynając śledztwo ws. rzekomo parabankowej działalności Amber Gold. Operacja ta - jak podkreślił - jest nielegalna.
Prezes Amber Gold odpierał też liczne zarzuty kierowane pod adresem spółki. Jednocześnie oskarżał Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zarzucając jej bezprawne działania wobec jego firmy. Jego zdaniem, Agencja prowadziła tajną operację zmierzającą do likwidacji spółki.
- Jesteśmy szykanowani przez ABW i KNF - ocenił Plichta. Dodał, że działania te doprowadziły do zatrzymania dynamicznego rozwoju jego firmy. Poinformował, że w piątek wiele oddziałów Amber Gold zostało zamkniętych, ponieważ ich pracownicy obawiali się o własne życie.
Plichta odniósł się również do rzekomej tajnej notatki ABW, która miała potwierdzać prowadzenie operacji "Ikar" przeciwko Amber Gold i OLT Express (miała ona doprowadzić do upadku obu firm). Wcześniej ABW oceniła, że dokument jest fałszywką i złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
- Nie mogę stwierdzić jednoznacznie, że notatka ABW w sprawie Amber Gold jest prawdziwa - stwierdził Plichta. Dodał, że gdyby była fałszywa, musiałaby ją sporzadzić jedna z trzech osób, do których ma zaufanie. - Jedną z nich jest moja małżonka - stwierdził i zapewnił, że to niemożliwe. - Tej notatki nie sfabrykował nikt z Amber Gold - dodał.
Działalność spółki, która kusiła klientów bardzo wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku wzbudziła wątpliwości Komisji Nadzoru Finansowego, która wpisała ją na "czarną listę" ostrzeżeń. KNF wskazywała, że powodem są obawy, czy w Amber Gold bez licencji nie są wykonywane czynności bankowe.
W tej sprawie postępowanie prowadzi też prokuratura. Śledczy sprawdzają czy doszło do popełnienia ewentualnego przestępstwa z art. 171 ustęp 1 prawa bankowego. Chodzi o prowadzenie tzw. działalności bankowej bez stosownego zezwolenia, za co grozi do 5 mln zł grzywny i do trzech lat więzienia.
"Zabili OLT, chcą zabić Amber Gold"
Zdaniem Plichty, powodem "nielegalnych" działań ABW i KNF przeciwko Amber Gold było posiadanie udziałów w OLT Express. Jak wyjaśniał, tanie linie lotnicze odbierały gros dochodów państwowemu przewoźnikowi PLL LOT. Dlatego - jak dowodził - obie spółki postanowiono "zabić".
- W trzy tygodnie zabito OLT Express, w trzy miesiące próbuje się zabić Amber Gold - mówił prezes spółki.
Amber Gold była głównym udziałowcem OLT Express. W minionym tygodniu spółka poinformowała, że wycofuje się z tej inwestycji. Powodem - jak informował Amber Gold - było zablokowanie przychodów ze sprzedaży biletów OLT przez operatora płatności.
Firma Amber Gold działa od 2009 r.
"Nie kupiłem Finoryal"
Plichta pytany był też, czy jego spółka kupiła firmę Finoryal. Prezes Amber Gold stanowczo zdementował te informacje.
- Nigdy nie chciałem kupić Finroyal - zapewnił. Potwierdził jednak, że prowadził rozmowy dotyczące możliwości, jakie daje zakup tej firmy. - Ale nie dotyczyły one przejęcia Finroyal - powiedział.
Tymczasem z dokumentów - do których wcześniej dotarli reporterzy programu TVN UWAGA! - wynika, że 27 lipca w brytyjskim Rejestrze Firm została ujawniona transakcja przeprowadzona pomiędzy Andrzejem K. – jedynym wspólnikiem FRL Capital Limited i jednocześnie jej dyrektorem a Amber Gold. Z nowego wpisu w brytyjskim Rejestrze Firm wynika, że gdańska spółka Amber Gold sp. z o.o. odkupiła od dotychczasowego dyrektora Finoryal 30.188 udziałów w firmie, która dotychczas należała w 100 proc. do niego.
Firma Finroyal - podobnie jak Amber Gold - została wpisane przez Komisję Nadzoru Finansowego na listę ostrzeżeń publicznych. Nadzór podejrzewa, że ona również może prowadzić działalność bankową bez wymaganej licencji.
Autor: adso, mon//bgr / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Adam Warżawa