Będziemy dążyli do tego, by aborcji w Polsce było dużo mniej niż w tej chwili - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Nie wykluczył zmian w obecnym prawie dotyczącym aborcji ze względu na stan płodu, a szczególnie zespół Downa. Zmiany - zastrzegł - muszą być odpowiednio przygotowane.
- W dalszym ciągu jest sprawa prawnych rozwiązań odnoszących się, na różnym poziomie, być może nawet w ramach obecnej ustawy, do aborcji ze względu na stan płodu, a w szczególności ze względu na zespół Downa. Legalnych aborcji jest teraz rocznie około tysiąca, z tego ogromna część spowodowana jest zespołem Downa. Mamy nadzieję, że niedługo już tego nie będzie, taki jest nasz cel. Trzeba to jednak odpowiednio przygotować, trzeba także przekonać społeczeństwo, w szczególności kobiety i będziemy to robić - powiedział Kaczyński w wywiadzie dla PAP.
Dopytywany, prezes PiS nie wykluczył nowelizacji obecnego prawa aborcyjnego, jeśli chodzi o kwestie eugeniczne. - Nie wykluczam, chociaż powtarzam, że to musi być odpowiednio przygotowane. Ale oczywiście wykluczam przyjęcie takich rozwiązań, jakie były w ustawie Ordo Iuris – mówię w swoim imieniu – bo one są sprzeczne z moim sumieniem - powiedział.
- Ale będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię. Chcemy, by było to możliwe ze względu na realną pomoc, która będzie udzielana także ze środków publicznych. Oczywiście mowa tylko o tych przypadkach trudnych ciąż, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia matki - zastrzegł Kaczyński.
- Będziemy rozwijać te wszystkie instytucje, takie jak m.in. hospicja prenatalne, które dzisiaj są społeczne, będziemy się starać, by kobieta, która znalazła się w takiej sytuacji, otrzymała bardzo poważną pomoc. To może dotyczyć także ciąż, które są wynikiem przestępstwa, ale oczywiście i tutaj przymusu zastosować nie można, można zastosować perswazję, i to delikatną, bez presji - podkreślił.
"To nie był projekt PiS"
Prezes PiS pytany, w jaki sposób udało mu się przekonać część posłów PiS, którzy wcześniej opowiedzieli się za skierowaniem projektu Ordo Iuris do prac w komisji, by zagłosowali ostatecznie za jego odrzuceniem, odpowiedział: "Pierwsza prawda podstawowa – to nie był projekt PiS. Ci, którzy go zgłosili – Ordo Iuris – później z debaty publicznej zniknęli. Pozostał PiS i niektórzy z naszych posłów ustawili się w debacie publicznej tak, jakby PiS był autorem tego projektu. To było nieporozumienie, oni na pewno robili to z dobrą wolą, ale przecież PiS z tym projektem nie miało kompletnie nic wspólnego".
- Przyjęliśmy taką zasadę, że każdy projekt społeczny jest kierowany do dalszych prac. Stąd kierownictwo klubu, także ja, głosowaliśmy za skierowaniem do dalszych prac także projektu "proaborcyjnego", a przecież wiadomo, że nie oznaczało to, że my ten projekt akceptujemy, chodziło o pewną zasadę - zaznaczył.
- Okazało się, że ktoś chce wykorzystać projekt zaostrzający przepisy aborcyjne, by stworzyć wielki ruch przeciw PiS, ale z tym może dalibyśmy sobie radę, ale też wielki ruch przeciwko Kościołowi - powiedział Kaczyński.
"Nie można robić partii kościelnej"
Dopytywany, czy do decyzji posłów PiS w sprawie projektu Ordo Iuris przyczyniło się stanowisko Konferencji Episkopatu Polski, prezes PiS odpowiedział, że nie chce się odwoływać do Episkopatu, bo zasadą PiS jest to, że prowadzi politykę na własną odpowiedzialność, a nie odpowiedzialność Kościoła.
- Nie można robić partii kościelnej, bo Kościół jest innego typu instytucją, a polityka jest z natury rzeczy grzeszna, w związku z tym ja się do Kościoła tutaj nie będę odwoływał. Oczywiście poinformowaliśmy o naszej decyzji przewodniczącego Episkopatu Polski, zrobiłem to wspólnie z panią premier, rozmawialiśmy z przewodniczącym. W sprawie projektu Ordo Iuris podjęliśmy decyzję na własną odpowiedzialność, ale jestem przekonany, że działaliśmy pro publico bono i całkowicie zgodnie z sumieniem - oświadczył.
Prezes PiS pytany, czy skala protestów podczas "czarnego poniedziałku" nie skłania PiS do zarzucenia tematu zmian w prawie dotyczącym aborcji, odpowiedział: "nie widzimy powodu, by wycofywać się ze zmian, ale na pewno nie wrócimy do pomysłów z ustawy Ordo Iuris, bo uważamy je za fatalne, ja bym tego nie poparł niezależnie od 'czarnego poniedziałku'". - Po prostu to jest sprzeczne z moim poglądem na to, co może państwo, na to, jaka jest granica, której państwo nie może przekraczać, jeśli chodzi o interwencję w życie ludzi - powiedział prezes PiS.
Projekt Ordo Iuris odrzucony
W ubiegłym tygodniu Sejm odrzucił przygotowany przez Ordo Iuris obywatelski projekt komitetu "Stop aborcji". Przewidywał on bezwzględny zakaz przerywania ciąży i odpowiedzialność karną dla każdego, kto powoduje śmierć dziecka poczętego. Nowością w tym projekcie - w stosunku do wcześniejszych prób zaostrzenia ustawy dot. aborcji - była możliwość karania kobiet, które poddałyby się aborcji - jednak wobec kobiety, która umyślnie pozbawiła życia dziecko poczęte, kara - według projektu - mogłaby być złagodzona lub można by odstąpić od jej wymierzenia.
Premier Beata Szydło zapowiedziała w ubiegłym tygodniu program wsparcia dla rodzin w trudnej sytuacji, m.in. tych, które wychowują dzieci z niepełnosprawnościami. Powołała w tym celu międzyresortowy zespół ds. opracowania projektu rządowego programu wsparcia dla rodzin "Za Życiem".
Autor: mw/ja / Źródło: PAP