Do kłótni o tabletkę "dzień po" doszło w czwartek na sejmowej komisji zdrowia. Posłanka PiS Bernadeta Krynicka zarzuciła Elżbiecie Radziszewskiej (PO) "bezczelne kłamstwo". Krzysztofowi Mieszkowskiemu (Nowoczesna) zasugerowała zaś, by wyjechał z kraju, jeśli mu się nie podoba. Przewodniczący komisji Bartosz Arłukowicz (PO) ogłosił przerwę, by posłowie mogli uspokoić emocje.
W czwartek sejmowa komisja zdrowia rozpatruje projekt przewidujący, że antykoncepcyjne pigułki "dzień po" będą sprzedawane jedynie na receptę. Ta sama nowelizacja ma też wprowadzić przepisy ułatwiające dostęp do niestandardowej terapii w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia, jednak dotychczas dyskusja posłów skupiona jest wokół przepisów dotyczących antykoncepcji.
Przywracanie normalności?
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, przedstawiając projekt, zwracał uwagę, że obecnie wszystkie hormonalne leki antykoncepcyjne są dostępne na receptę.
- Po zmianie przepisów, zgodnie z propozycją hormonalne środki antykoncepcyjne do stosowania wewnętrznego będą wydawane na receptę wydawaną przez lekarza - mówił Radziwiłł. - Obecnie wszystkie środki hormonalne antykoncepcyjne, z wyjątkiem tylko jednego preparatu i to konkretnego preparatu, są dostępne wyłącznie w trybie na receptę. Raczej należy upatrywać ten jeden preparat dostępny bez recepty jako pewnego rodzaju anomalię. My przywracamy właśnie pewną normalność - dodał.
Powołując się na opinie Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych i Europejskiej Agencji Leków, przekonywał, że hormonalne leki antykoncepcyjne to "środki o działaniu silnym, potencjalnie niebezpieczne, wchodzące w wiele interakcji".
Kłótnia na komisji
Bernadeta Krynicka (PiS) dziękowała ministrowi zdrowia za działania, które ograniczą młodym dziewczynom dostęp do tabletki "dzień po". - Parodia w tej chwili istnieje. Każde inne leki antykoncepcyjne w tym kraju są w tej chwili na receptę, a tabletka (dzień po) dostępna dla 15-latki bez. I pani poseł (PO Elżbieta) Radziszewska, pani jest lekarzem i pani śmie mówić publicznie, że to nie jest lek hormonalny? Przecież pani kłamie bezczelnie i pani otumania - zwróciła się do posłanki PO.
- Pani poseł, przepraszam, teraz ja na chwilę. Proszę się nie rozpędzać - próbował przerwać Krynickiej Arłukowicz.
- Pozwoli pan, bo rzadko to robię, ale się porozkręcam trochę. I pani poseł (PO Monika) Wielichowska, pani poseł się nie wypowiada w imieniu Polek, bo ja jak najbardziej jestem Polką i popieram działania ministra zdrowia. I mam nadzieję, że jeszcze długo porządzi i będzie na tym stanowisku - dodała Krynicka.
- Panie pośle (Nowoczesnej, Krzysztofie) Mieszkowski, naprawdę to jest przykre słuchać pana, bo ja jestem kobietą i jeżeli pan poseł się odnosi do kobiet, to mam prawo się odnieść, bo ja się nie czuję tutaj jak jakiś kołtun i ograniczona, a panu, jak nie pasuje, to może się pan z kraju wynieść - mówiła dalej posłanka PiS mimo apeli przewodniczącego komisji.
- Pani poseł, przerywam pani wypowiedź - wtrącił Arłukowicz.
- Panie przewodniczący, pozwoli pan, jeszcze jedno zdanie - odparła Krynicka. - Nie pozwolę - odpowiedział Arłukowicz.
- Tak, bo pani (poseł PO Beata) Libera-Małecka mówi, że nie ma przeciwwskazań. To ja powiem pani, pani doktor, przeciwwskazaniem jest ciąża - kontynuowała Krynicka.
- Proszę o ciszę, bo zarządzę przerwę - ostrzegał Arłukowicz.
- Przeciwwskazaniem jest ciąża. Proszę społeczeństwa nie okłamywać - nie ustawała posłanka PiS.
- Pani poseł, ja chciałem pani przerwać dla pani dobra, bo wiedziałem, że to się tak skończy. Pani już zasłynęła klauzulą sumienia o fizjoterapeutach dla kobiet z wkładką wewnątrzmaciczną (czytaj więcej). Nie chciałem, żeby pani po prostu dalej brnęła. I proszę nie wyrzucać nikogo z kraju, bo pani od tego nie jest - zwrócił się Arłukowicz do Krynickiej.
- Proszę się nie litować nade mną, naprawdę. To jest ostatnia rzecz, której oczekuję od pana - odpowiedziała posłanka PiS.
Opozycja krytycznie
Krzysztof Ostrowski (PiS) przekonywał, że tabletka EllaOne ma również wczesnoporonne. - Oczywiście, że mamy demokrację, mamy wolność, ale ta wolność musi być sensownie używana, musimy się opowiedzieć, czy jesteśmy za życiem, czy jesteśmy za śmiercią – powiedział.
Krytycznie projekt oceniali posłanki i posłowie opozycji. Zwracali m.in. uwagę, że po wprowadzeniu nowych przepisów kobiety mogą nie mieć możliwości uzyskania recepty w czasie, który zagwarantuje skuteczność stosowania tabletek "dzień po". Posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna) oceniła, że ograniczanie dostępności do pigułki jest sprzeczne ze zobowiązaniami wynikającymi z konwencji ONZ. - Zlikwidowaliście in vitro, likwidujecie standardy opieki okołoporodowej, zabieracie dostęp do antykoncepcji awaryjnej, promujecie środki na erekcję, promujecie stosowanie klauzuli sumienia, robicie internetowy kalendarzyk małżeński za 3 mln zł – mówiła Monika Wielichowska z PO. - Wracamy do średniowiecza, nowoczesną medycynę XXI w. zastępuje ideologia – dodała.
Podczas obrad przewodniczący komisji Bartosz Arłukowicz ogłosił 10-minutową przerwę, by posłowie mogli uspokoić emocje.
Autor: mw/jb / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24