W przededniu ślubu, na popularne w Wielkopolsce "trzaskanie", do pana młodego przyjechali koledzy. Radiowozami i w czasie służby. - Nie ulega wątpliwości, że naruszyli przepisy - mówi zastępca ich szefa. Ale poza wstrzymaniem awansów na razie konsekwencji nie ma.
W połowie lipca, na łamach lokalnego tygodnika "Czas Ostrzeszowski" opublikowano list od mieszkańców ulicy, przy której odbyła się impreza z udziałem policjantów.
14 czerwca w jednym z domów przy ul. Wiejskiej odbywało się tzw. trzaskanie - to popularny w zachodniej Polsce zwyczaj polegający na tłuczeniu szkła i porcelany w przeddzień ślubu.
"Cyrk na kółkach"
To właśnie na taką imprezę przybyli do pana młodego koledzy z pracy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że podjechali dwoma radiowozami, z których wysiedli w pełnym umundurowaniu. Co więcej, zaparkowali w taki sposób, że, jak twierdzi autor listu, utrudniali ruch na drodze.
"Na ul. Wiejskiej, na odcinku od ul. Grabowskiej do ul. Mostowej jest wąsko na tyle, że przy mijaniu się aut trzeba zjeżdżać na pobocze, ale to oczywiście naszym stróżom prawa nie przeszkadzało zaparkować tam dwóch radiowozów, widocznie oni mogą wszędzie parkować. Rolnicy ciągnikami nie dawali rady się przecisnąć, musieli cofać, na zawrócenie jest za wąsko, a gdy jeszcze zamykał się przejazd kolejowy na ul. Grabowskiej, tworzyły się korki i był jeden wielki cyrk na kółkach…" - czytamy w liście opublikowanym w "Czasie Ostrzeszowskim".
"Discowóz" jak taksówka
Według mieszkańców, radiowozy stały przy ul. Wiejskiej, z krótkimi przerwami, przez trzy godziny - między 19 a 22. Godzinę po tym, jak odjechał ostatni, pod domem policjanta miał pojawić się jeszcze policyjny bus, którym odwożono gości.
"Były już godziny nocne, ale muzyka w tym radiowozie, robiącym za darmową taryfę, grała tak głośno, jakby to był jakiś discowóz, a nie radiowóz" - piszą mieszkańcy.
Policja bada sprawę...
Po tym, jak sprawa ujrzała światło dzienne, oświadczenie wydał komendant ostrzeszowskiej policji, Dariusz Bieniek:
W związku z opublikowanym w Tygodniku „Czas Ostrzeszowski” listem wskazującym na nieprawidłowości w sposobie pełnienia służby w dniu 14 czerwca 2013 r. przez podległych policjantów informuję, że poleciłem niezwłocznie wszcząć i przeprowadzić postępowanie wyjaśniające, którego celem jest ustalenie faktycznego przebiegu zdarzeń tego dnia z udziałem policjantów.W przypadku potwierdzenia się faktów przytoczonych w liście przesłanym do redakcji Czasu Ostrzeszowskiego w stosunku do winnych naruszenia dyscypliny służbowej zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe wynikające z Rozdziału X Ustawy o Policji.
... bardzo wolno
Oświadczenie wydano 17 lipca. W środę miną dwa miesiące od imprezy, w sobotę miesiąc od wszczęcia postępowania.
Jakie są jego efekty? - Trwa postępowanie wyjaśniające całą sytuację. W tej chwili nie mogę powiedzieć nic więcej, poza tym, co znalazło się w oświadczeniu komendanta - mówi Ewa Jakubowska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Ostrzeszowie.
Wstrzymane awanse
Z komendantem nie udało nam się skontaktować. Jak poinformowała nas rzeczniczka, przebywa on na urlopie, z którego wróci 20 sierpnia. W poniedziałek komentarz w tej sprawie ma wydać jego zastępca.
W sobotę, w rozmowie z portalem kalisz.naszemiasto.pl, powiedział on, że funkcjonariusze przyznali się do części zarzutów. - Nie ulega wątpliwości, że naruszyli przepisy. Jeśli chcieli złożyć życzenia koledze, powinni to zrobić przed lub po pracy. Swoją służbę mieli pełnić w wydzielonym sektorze. Już sam fakt, że znaleźli się poza nim, stanowi automatycznie naruszenie obowiązków – przyznaje w rozmowie z portalem.
Na razie jedyną konsekwencją jest wstrzymanie awansów, które mieli otrzymać 24 lipca, w święto policji.
Autor: fc,ib/roody / Źródło: TVN 24 Poznań, Czas Ostrzeszowski, kalisz.naszemiasto.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24