Ile planowali, a ile faktycznie wydali? Dwóch poznańskich społeczników porównało planowane koszty inwestycji, zapisane w budżecie Poznania, z realnymi. Rzecz dotyczy przedsięwzięć zrealizowanych w ciągu ostatnich ośmiu lat. Wyniki raportu zaskakują. - Miasto wydało o 998 mln zł więcej, niż planowało. Nie zarzucamy prezydentowi Poznania defraudacji ale nieudolność - mówi Michał Klincewicz, jeden z autorów raportu.
Raport przygotowali dwaj poznańscy społecznicy Włodzimierz Nowak i Michał Klincewicz. Żaden z nich nie kandyduje w wyborach, ani nie jest związany z Prawem do Miasta i Komitetem Anny Wachowskiej-Kucharskiej - dwoma komitetami ze środowiska społeczników, których członkowie ubiegają się o stanowiska radnych. Nowak wcześniej należał do stowarzyszenia My-Poznaniacy a Klincewicz organizował jeden z flashmobów pokazujący absurdy poznańskiego dworca. Obecnie angażuje się w akcję "Tramwaj na Naramowice" stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania, z którym jak sam przyznaje -"sympatyzuje". Obaj więc krytykowali już wcześniej politykę Ryszarda Grobelnego.
Tym razem pod lupę wzięli budżety Poznania z lat 2005-2013. "Prezydent Miasta Poznania Ryszard Grobelny wielokrotnie podkreślał swój pragmatyzm i racjonalizm ekonomiczny, wsparte wykształceniem. Postanowiliśmy to sprawdzić" - tłumaczą autorzy raportu.
- Jest to analiza deklaracji ile będą kosztować inwestycje, a ile faktycznie kosztowały - wyjaśnia Klincewicz.
Jak to policzyli?
W raporcie wzięto pod uwagę planowane koszty projektów z roku, w którym miasto zaczynało ponosić na nie poważniejsze wydatki. Zestawiono je z faktycznymi wydatkami ze sprawozdań z wykonania budżetu miasta z poszczególnych lat. Dane te są ogólnodostępne na stronach Biuletynu Informacji Publicznej. W zestawieniu znalazły się projekty z lat 2005–2013 i w tych latach rozliczone. Brakuje projektów nierozliczonych - jak Brama Poznania czy rozbudowa Biblioteki Raczyńskich.
- W sumie raport zawiera 25 największych inwestycji realizowanych w tym okresie - tłumaczy Klincewicz.
Wśród nich są m.in. stadion miejski, Termy Maltańskie, przebudowa ronda Kaponiera, budowa trasy tramwajowej na Franowo, słoniarnia czy przebudowy ulic Bułgarskiej, Polskiej, Głogowskiej.
Manko na milion?
Różnica pomiędzy zaakceptowanymi przez radę miasta budżetami pierwotnymi, a budżetami realnymi, wynosi łącznie dokładnie 998 635 000 zł – czyli niemal 1 mld zł. Stanowi to 55 procent zadłużenia Poznania. Średnie przekroczenie wyniosło 35 procent na każdej inwestycji. To oznacza, że coś jest nie w porządku. Rozumiem przekroczenie kosztów inwestycji o 10-15 procent ale nie o 100 procent! - mówi Klincewicz.
Rekordzistą kwotowym w raporcie jest stadion miejski – jego koszty miały wzrosnąć o 244 mln zł (początkowo miał kosztować 511 mln zł), natomiast w największym stopniu budżet miał zostać przekroczony dla połączenia Głogowska-A2 w Komornikach - o 164 proc. (o 186 mln zł) a dalej słoniarni - 112 proc. i Term Maltańskich 96 proc.
- Niepokój budzi nie tylko przekraczanie budżetu ale też terminów. Pan prezydent broni często zmian w kosztach argumentując je rozszerzeniem zakresu inwestycji. Dla mnie oznacza to złe zarządzanie projektem. Jestem przedsiębiorcą i nie chciałbym nigdy pracować z takimi ludźmi jacy są w Poznaniu "na świeczniku" - mówi Klincewicz.
Zakładanego budżetu, wśród inwestycji zawartych w raporcie, nie przekroczyły jedynie budowa Wiaduktu Kosynierów Górczyńskich, zakupy autobusów i tramwajów na Euro 2012 a trasa tramwajowa na Franowo oraz przebudowa ul. Bułgarskiej zostały wykonane taniej, odpowiednio o 14 i 8 mln zł.
Grobelny: To w interesie miasta
Co na to wywołany do tablicy prezydent Poznania?
- Przepłacić za coś, to zapłacić za coś więcej, niż jest to warte. Pytanie za co Poznań miał nie płacić lub mniej zapłacić? W wielu przypadkach zwiększamy zakres prowadzanej inwestycji, bo leży to w interesie miasta i jego mieszkańców. Nowy most Uniwersytecki budowany przy okazji remontu Kaponiery to celowe poszerzenie zakresu prac. A przykłady zbyt szerokich dróg to dowód na to, że mamy do czynienia z wyborczym atakiem a nie merytoryczną dyskusją o Poznaniu! Czy ktoś wyobraża sobie jednopasmową Głogowską jako dojazd do A2? Czy Roosevelta mieliśmy zwęzić? Nie zgadam się z tezą przepłacania. Zwiększaliśmy celowo zakresy robót. A za inwestycje trzeba po prostu płacić - komentuje prezydent Poznania.
Nie tylko miliard
To nie jedyne zarzuty autorów raportu. Poza przepłaconymi inwestycjami, Klincewicz i Nowak zwracają uwagę na "zapomniane projekty"oraz "inwestycje bezsensowne i przewymiarowane". W przypadku tych ostatnich wymieniają przede wszystkim wiadukty-widmo nad planowaną III ramą.
- Miasto dosyć szczodrze rozdaje zlecenia na projektowanie inwestycji, które nie są realizowane. W efekcie projekty ulegają dezaktualizacji i są bezużyteczne. I tak na przykład projekt ul. Nowej Naramowickiej wydano 8 mln złotych a na przedłużenie ulicy Szwedzkiej do Hetmańskiej wydano 3,5 mln zł. Na ul. Głogowskiej zbudowano z kolei wiadukt, w który wpompowano kilkadziesiąt milionów złotych, kiedy spokojnie można było wybudować tam sygnalizację świetlną, która nie wpłynęłaby znacznie na przepustowość - wylicza Klincewicz.
Do tego w raporcie wyliczono jeszcze "skutki złego zarządzania projektami i braku nadzoru". - Tutaj najlepszym przykładem jest estakada Katowicka, o której nienajlepszym stanie, jak mówił Tomasz Lewandowski z SLD, wiadomo było od 8 lat. Wtedy można było ją wyremontować, dziś musimy stawiać na nowo - tłumaczy Klincewicz.
Łącznie Poznań miał na te projekty i inwestycje wydać 660 mln zł.
- Nie ma miasta na świecie, które jest w stanie zrealizować na raz wszystkie projekty przyczyniające się do rozwoju- komentuje Ryszard Grobelny. - To niemożliwe ani organizacyjnie ani finansowo. Mamy więc projekty, które czekają na realizację, ponieważ musimy zdobyć pieniądze by te projekty zmienić w rzeczywistość. Jeśli nie będziemy przygotowywać projektów kiedy jest szansa na ich realizację, to zawsze będziemy tracić szansę na zrobienie czegoś dobrego dla miasta. W wielu przypadkach wymogiem ubiegania się o pieniądze europejskie jest przedstawienie projektu. Przypominam, że większość projektów realizujemy i to z sukcesem - kończy Grobelny.
"W firmie od razu by go zwolniono"
O wyniki raportu zapytaliśmy Pawła Sowę, prezesa Inwestycji dla Poznania, który wielokrotnie krytykował działania prezydenta Poznania. Jego zdaniem te działania świadczą o kiepskim zarządzaniu miastem i braku kontroli nad bieżącymi wydatkami przez prezydenta oraz w brakach w umiejętnościach planowania.
- Jak to jest, że nie prowadzi się bieżącej kontroli infrastruktury miejskiej? Sypią się wiadukty, estakada, a miasto w ogóle "nie ogarnia" tych problemów. Sytuacja z mostem Uniwersyteckim jest nie do pomyślenia. To tak jakbym nie zauważył, że sypie mi się ściana w domu - ostro komentuje Paweł Sowa.
Jak dodaje, gdyby miasto było prywatną firmą, Ryszard Grobelny już dawno by w niej nie pracował.
- Takie patologie są tam nie do pomyślenia. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy pracownik przychodzi do szefa i informuje go, że inwestycja będzie jednak kosztować 10 mln więcej niż zakładano. Od razu by go zwolniono. Działania prezydenckich doradców sprawiają wrażenie takiego właśnie działania. Uwaga skupia się na Grobelnym, bo to on otacza się takimi, a nie innymi ludźmi. To nie jest traktowanie serio naszych pieniędzy - uważa Sowa.
"Przekraczanie budżetów to polska specyfika"
Nieco ostrożniej o raporcie mówi dr Michał Beim, ekspert ds. transportu z Instytutu Sobieskiego. - Na tą kwotę składa się wiele rzeczy. Autorzy raportu słusznie zwrócili uwagę na zarządzanie projektami na nienajwyższym poziomie i przewymiarowanie inwestycji. Na pewno jednak w Polsce ceny robót budowlanych się zmieniają i są trudne do przewidzenia. Budżety są często w Polsce przekraczane, to taka nasza specyfika - tłumaczy dr Beim.
W piątek prezydent Grobelny zapowiedział prezentację projektu budżetu na 2015 r. na 17 listopada. To pierwszy dzień po wyborach samorządowych.
Autor: Filip Czekała, Igor Białousz / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: MPK Poznań | R. Luter