To była zręczna postawa wobec prowokacji - tak były europoseł Jacek Kurski ocenił w "Kropce nad i" pojednanie Kaczyński-Tusk. Po tym, jak nowa premier apelowała w środę do prezesa PiS, by "zdjąć z Polski klątwę nienawiści", Kaczyński podał rękę Donaldowi Tuskowi. Byli spin doktorzy Prawa i Sprawiedliwości oceniali na antenie TVN24 przyczyny takiej reakcji.
Zdaniem Kurskiego wszystko było prowokacją. - To było niegrzeczne zachowanie pani Kopacz, jeżeli chciała ich pogodzić, powinna zwrócić się i do Tuska, i do Kaczyńskiego, a anonsowała to tylko do Kaczyńskiego - ocenił.
W jego opinii "wojnę polsko-polską wywołał Donald Tusk po podwójnie przegranych wyborach", a nie Jarosław Kaczyński. - Dobrze o tym wiemy razem z Michałem Kamińskim, bo byliśmy wtedy razem w PiSie, wojna to jest pomysł Tuska - ocenił.
"Magiczna moc Kopacz"
Michał Kamiński z PO uznał natomiast, że "Ewa Kopacz ma magiczną moc zmieniania polskiej polityki". - Teraz mamy tylko dwie opcje: albo Jarosław Kaczyński podaje rękę komuś, kogo uważa, że odpowiada za katastrofę w Smoleńsku, albo kłamał i wykorzystywał tę katastrofę do swoich politycznych gierek - stwierdził. I dodał: - Ale dobrze, że podał rękę Tuskowi, bo każdy może się poprawić.
Mimo takiej oceny, zdaniem Kamińskiego Jarosław Kaczyński jest tchórzem, bo nie wystąpił dziś w Sejmie. - Dzisiaj stchórzył przed Ewą Kopacz, może krytykować ten rząd, to prawo opozycji, ale powinien występować - powiedział.
Innego zdania był Kurski, który stwierdził, że prezes nie dał się złapać w pułapkę. - Nie dał się złapać na prowokację, że Kopacz oskarża go o nienawiść, a on nikomu nie podaje reki. Gdyby wystąpił musiałby wytknąć jej szereg kompromitujących zachowań, a potem media by go zjadły, już widzę te paski - zaznaczył.
"Dyszenie nienawiścią"
W opinii Kurskiego wszystko było z góry zaplanowane. - Widać jaki był plan medialny spin doktorów PO, to znaczy zepchnąć Jarosława Kaczyńskiego do tej polaryzacji, że pani Kopacz proponuje pojednanie, a Kaczyński nienawistnie milczy. A Kaczyński podał rękę Tuskowi i rozsypało się. Potem pani Kopacz wzywa do pojednania, wychodzi Jarosław Kaczyński i punktuje nienawistnie, dyszy nienawiścią - no taki był pomysł, nie udało się - doprecyzował. Na pytanie, czy Jarosław Kaczyński nie mógłby "z uśmiechem punktować", Kurski odparł, że przekazy telewizyjne trwają 15-20 sekund i z pewnością wybrano by takie, które byłyby "dyszeniem nienawiścią".
Kamiński zauważył natomiast, że "PiS miał problem, bo na to świetne expose było trudno odpowiedzieć". - To było wystąpienie, które zmierzyło się z problemami realnymi, że nowa premier ma tylko rok, że ma do czynienia z trudną opozycją. Ewa Kopacz zmierzyła się też z zarzutem, że nie jest samodzielna. Moim zdaniem odpowiedziała na to wszystko w fajny sposób - dodał.
Autor: eos/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24