"Niebezpiecznie jest być żywym". Znany dziennikarz zastrzelony


- Niech zabiją nas wszystkich, jeśli taka ma być kara za relacjonowanie tego piekła - pisał na Twitterze w marcu Javier Valdez. Znał narkobiznes jak mało kto i wiedział, jak niebezpieczne jest w jego kraju uprawianie zawodu dziennikarza. W poniedziałek został zastrzelony niedaleko swojej redakcji. To szósty zamordowany w tym roku dziennikarz w Meksyku.

Javier Valdez miał 50 lat Luis Antonio García Sepúlveda | Wikipedia

Javier Valdez zginął w poniedziałek w swoim rodzinnym mieście Culiacan w stanie Sinaloa. Został zastrzelony niedaleko redakcji swojego tygodnika "Riodoce". Miał 50 lat. Zostawił żonę i córkę.

Od 2000 roku w Meksyku zostało zamordowanych 105 dziennikarzy. Uprawianie tego zawodu jest bardziej niebezpieczne jedynie w Syrii i Afganistanie. Valdez jest najbardziej znanym za granicą przedstawicielem mediów, który zginął do tej pory. Jego praca była wielokrotnie doceniana - wraz z redakcją założonego przez siebie "Riodoce" został uhonorowany m.in. nagrodą im. Marii Moors Cabot, przyznawaną przez uniwersytet Columbia, został także wyróżniony przez Komitet Ochrony Dziennikarzy. Jak mówił, odbierając prestiżową Międzynarodową Nagrodę Wolności Prasy, w Culiacan "niebezpiecznie jest być żywym".

Pisał także książki, w których opisywał dotknięty przemocą kraj. Był autorem m.in. "Huerfanos del Narco", "Miss Narco", "Malayerba", "Los Morros del Narco", "Levantones", "Con una granada en la boca".

"Niech zabiją nas wszystkich"

Valdez uważany był za osobę znającą przemysł narkotykowy od podszewki. Urodził się się w Sinaloa, tworzącym razem ze stanami Durango i Chihuahua tzw. "złoty trójkąt", słynący z upraw maku i marihuany. Później zaczął opisywać narkobiznes jako dziennikarz.

Przez wiele lat był reportem dziennika "Noroeste", jednego z najważniejszych w stanie. Konflikt z kierownictwem sprawił jednak, że razem z częścią zespołu założył "Riodoce". Gazeta miała opisywać życie polityczne i społeczne regionu, jednak Valdez podkreślał, że zależało mu, by nie skupiała się jedynie na przestępczości narkotykowej.

Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak niebezpieczne jest w Meksyku uprawianie zawodu dziennikarza.

W 2009 roku zaatakowano jego redakcję granatem, nie zmieniło to jednak stylu ani metod pracy tygodnika. Jak podkreśla BBC Mundo, Valdez był bardzo ceniony przez swoich kolegów zarówno w kraju, jak i za granicą. Lubił chodzić w kapeluszu, żartować, z pasją wykonywał swoją pracę.

- Niech zabiją nas wszystkich, jeśli taka ma być kara za relacjonowanie tego piekła. "Nie" dla milczenia - napisał na Twitterze w marcu po zabójstwie dziennikarki Miroslavy Breach.

W ciągu ostatniej dekady w Meksyku w wyniku przestępstw narkotykowych życie straciło ponad 100 tysięcy osób.

Autor: kg\mtom/jb / Źródło: BBC Mundo