2,8 promila alkoholu w organizmie miał nastawniczy na stacji kolejowej w Strzegomiu. Mężczyźnie, który odpowiada m.in. za sterowanie ruchem kolejowym, grozi do 5 lat więzienia.
- Maszynista wyjeżdżający lokomotywą z bocznicy zauważył, że tory są źle nastawione. Pracownicy stacji kolejowej wyczuli od nastawniczego woń alkoholu i zawiadomili policję – informuje asp. Katarzyna Czepil, rzecznik świdnickiej policji.
Okazało się, że 30-latek pracujący na stacji kolejowej w Strzegomiu miał 2,8 promila alkoholu w organizmie. Policjanci znaleźli też przy nim 25 porcji marihuany. Nie wiadomo jednak, czy mężczyzna był pod wpływem narkotyków. Wykażą to dopiero wyniki badania krwi.
Niebezpieczeństwo na torach
Zatrzymany mężczyzna odpowiadał m.in. za obsługę urządzeń do sterowania ruchem kolejowym i kontrolę stanu rozjazdów kolejowych. Jak informuje policja, stacja w Strzegomiu nie jest zmodernizowana i wszystko trzeba na niej przestawiać ręcznie.
- Tylko dzięki spostrzegawczości maszynisty nie doszło do żadnego wypadku - podkreśla Czepil.
Zarzuty jak wytrzeźwieje
Pijany mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Gdy wytrzeźwieje usłyszy prawdopodobnie zarzut pełnienia w stanie nietrzeźwości czynności związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa ruchu. Grozi mu od trzech miesięcy do 5 lat więzienia.
Autor: ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24