- Ta grupa, która w tej chwili rządzi, uderza w całe leśnictwo i Lasy Państwowe za to zapłacą - twierdzi były wiceminister środowiska Radosław Gawlik. Jego zdaniem polskie lasy są przesadnie eksploatowane. Drzewa są wycinane, bo to przynosi pieniądze. Lasy Państwowe to miliony hektarów, miliardy złotych i największy leśny biznes w Europie. Materiał "Czarno na białym".
Lasy Państwowe chcą teraz wejść na rynek branży spożywczej i otworzyć sieć sklepów z dziczyzną. Zwierzyna upolowana w lasach przez myśliwych zamiast na eksport, miałaby trafić na polskie stoły. Ofertę delikatesów z logo Lasów mają uatrakcyjnić ryby z własnej hodowli.
- Pewne racjonalne gospodarowanie zwierzostanem też jest formą ochrony przyrody - powiedział Konrad Tomaszewski, dyrektor generalny Lasów Państwowych.
- Nie ma to charakteru czysto biznesowego, bardziej charakter promocyjny. Chcemy ułatwić dostęp do tego i chcemy też wywołać modę - wyjaśniła Anna Malinowska, rzecznik prasowa Lasów Państwowych.
Zdaniem ekspertów inwestycja w sklepy z dziczyzną raczej się nie zwróci. - Dziczyzna w polskim społeczeństwie jednak nie funkcjonuje w masowej wyobraźni. Jest pewna bariera psychologiczna - powiedział Grzegorz Malec, właściciel sklepów "Dziki Trop".
Podobnego zdania jest prezes zarządu związku Polskie Mięso Witold Choiński. - Sam pomysł mi się bardzo podoba, natomiast biznes będzie na tym bardzo trudno zrobić, ponieważ to wymagałoby olbrzymich nakładów finansowych. Być może lasy na to stać - stwierdził.
Gigant z olbrzymimi pieniędzmi
Państwowe Gospodarstwo Leśne "Lasy Państwowe" zarządza terenami obejmującymi około jedną trzecią powierzchni Polski. To finansowa potęga, która nie utrzymuje się z pieniędzy podatnika. Jest państwową jednostką organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej, niebędącą przedsiębiorstwem w rozumieniu prawa. - Państwo dało nam w zarząd lasy i my mamy za zadanie sami się finansować - wyjaśniła rzecznik prasowa Lasów Państwowych.
Lasy Państwowe dopiero od niespełna trzech lat oddają budżetowi państwa 2 procent przychodu ze sprzedaży drewna, wcześniej tego nie robiły. W ubiegłym roku przychód wyniósł prawie 8,5 miliarda złotych, a zysk wyniósł 0,5 miliarda złotych.
Lasy zarabiają coraz więcej, bo tną coraz więcej drzew. W 2013 roku pozyskano 36,6 miliona metrów sześciennych drewna, w 2016 roku - już 38,6 miliona metrów. - Wycina się więcej drzew, pozyskuje się więcej drewna, dlatego że dojrzały nam te drzewa, które były posadzone po II wojnie światowej - twierdzi rzecznik Lasów Anna Malinowska.
W takie zapewnienia nie wierzy Radosław Gawlik, były wiceminister środowiska w rządzie Jerzego Buzka. Krytykuje on swojego byłego przełożonego ministra Jana Szyszkę za przesadną - w jego opinii - gospodarczą eksploatację lasów. - W tej chwili uważam, że to jest państwo w państwie. Pod skrzydłami ministra Szyszki robią, co chcą - powiedział.
Ograniczyć lub zmienić Lasy próbowali politycy różnych opcji. Premier Jerzy Buzek chciał przekształcić to państwowe przedsiębiorstwo w spółkę Skarbu Państwa. Przeciwko tym zakusom stanął ówczesny minister środowiska Jan Szyszko i ówczesny dyrektor Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski.
"Przekształcenie Lasów w spółkę grozi tym, że jej akcjonariusze w pogoni za zyskiem zwiększą wyrąb" - tłumaczył wówczas Tomaszewski.
- Ta grupa, która w tej chwili rządzi, uderza w całe leśnictwo i lasy państwowe za to zapłacą - twierdzi Gawlik. - Zapłacą na pewno ograniczeniami.
Leśnicy w Toruniu
W połowie maja do Torunia na spotkanie z m.in. z ojcem Tadeuszem Rydzykiem przyjechały setki leśników. To miał być pokaz siły ministra środowiska i dyrektora Lasów Państwowych Konrada Tomaszewskiego, prywatnie dalekiego krewnego Jarosława Kaczyńskiego. To wówczas jeden z księży ostro krytykował ekologię, którą nazwał "odmianą zielonego nazizmu".
Na spotkaniu wystąpił dyrektor Lasów Państwowych, który stwierdził: - Gdyby nam nie przeszkadzać, ja gwarantuję po zrealizowaniu, proszę państwa, tych wszystkich projektów rozwojowych, Lasy wykreują o jedną trzecią miejsc pracy więcej - powiedział Tomaszewski.
Jak dowiedział się reporter TVN24 dzisiaj Lasy Państwowe zatrudniają prawie 26 tysięcy osób. To dobry pracodawca, co przyznają sami pracownicy. - Zarabiamy chyba normalnie, przyzwoicie, patrząc na to, za co odpowiadamy, za ten majątek Skarbu Państwa warty miliony - powiedział Maciej Chromy, leśniczy z Nadleśnictwa Wichrowo.
Średnia pensja w Lasach w ubiegłym roku wyniosła 7,8 tysięcy złotych. Dlatego też wydziały leśnictwa nie narzekają na brak chętnych studentów.
Autor: pk/sk/jb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24