W szpitalu w Łodzi zmarła kobieta, która została ciężko ranna w wypadku w Bratoszewicach w woj. łódzkim. W wyniku zderzenia pociągu z busem zginęło łącznie dziewięć osób. Jedna osoba jest ranna, jej stan jest ciężki. Około godziny 13 w miejscu wypadku przywrócono ruch kolejowy.
Do wypadku doszło w poniedziałek przed godziną 6. na niestrzeżonym przejeździe kolejowym.
Samochód został zepchnięty przez pociąg ok. 30 metrów od przejazdu.
Busem jechało 10 osób. Sześć kobiet i dwóch mężczyzn zginęło na miejscu. Dwie pozostałe kobiety zostały ciężko ranne. Jedna z nich zmarła w szpitalu
Pojazdem jechało zbyt dużo pasażerów - był przystosowany do przewozu tylko 6 osób. Z ustaleń policji wynika, że kierowca nie miał przy sobie dokumentów pojazdu.
Większość ofiar to prawdopodobnie obywatele Ukrainy, którzy jechali do pracy przy zbiorze owoców i warzyw. Z informacji przekazanych przez właściciela firmy wynika, że pracuje w niej jeszcze ok. 15 Ukraińców.
Jak powiedziała wojewoda łódzki Jolanta Chełmińska, grupa uczestnicząca w wypadku przyjechała do Polski trzy tygodnie temu.
Z pasażerów pociągu nikt nie ucierpiał.
Zmiażdżony samochód
Jak powiedział Krzysztof Zieliński ze straży pożarnej w Zgierzu, uderzenie było na tyle silne, że w pierwszym momencie trudno było rozpoznać markę samochodu.
Na miejscu pracuje prokurator i policja. Według wstępnych i nieoficjalnych ustaleń kierowca busa zignorował znak stopu. W miejscu wypadku nie ma śladów hamowania auta.
Droga w miejscu zdarzenia przez kilka godzin była zablokowana. Uruchomiono komunikację zastępczą. Pociągi dalekobieżne kierowane były na inne trasy. Ruch pociągów przywrócono około godziny 13.
Policja przekazała, że na tym samym przejeździe w ubiegłym tygodniu również doszło do wypadku. Wtedy jednak nikt nie został ranny.
Autor: nsz//mat/k / Źródło: TVN24, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24