15 minut trwało spotkanie wiceministra edukacji Macieja Kopcia z reprezentantkami ruchów rodzicielskich przeciwnych wprowadzeniu reformy edukacji. Nie ma żadnej możliwości przesunięcia terminu reformy - powiedziała mediom Dorota Łoboda z ruchu "Rodzice Przeciw Reformie Edukacji".
Do spotkania doszło we wtorek w Warszawie, w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog". O spotkanie z kierownictwem MEN wystąpili w liście do minister Anny Zalewskiej rodzice reprezentujący ruchy: "Rodzice Przeciw Reformie Edukacji", "Zatrzymać Edukoszmar" i "Szkoła to nie eksperyment".
- Pan minister Kopeć, obecny na spotkaniu, powiedział, że nie ma żadnej możliwości przesunięcia wprowadzenia reformy - powiedziała dziennikarzom Dorota Łoboda z ruchu "Rodzice Przeciw Reformie Edukacji". Według niej minister jako argument przedstawił kalendarz wyborczy i wynikające z niego wybory samorządowe, które odbędą się w 2018 r. - Dobro samorządów i wyborów samorządowych wzięło górę. Usłyszeliśmy, że jest to decyzja polityczna - dodała Anna Kozłowska z ruchu "Szkoła to nie eksperyment".
Jak zaznaczyła, gdy rodzice czekali na odpowiedź sytuacja się "diametralnie zmieniła - projekty ustaw trafiły do Sejmu, przeszły przez komisje i podkomisję". - Okazało się, że strony MEN nie ma żadnej woli współpracy. Żadne poprawki zgłaszane przez stronę społeczną czy opozycję nie zostały uwzględnione - powiedziała.
Spotkanie z rodzicami
Matki uczestniczące w spotkaniu przekazały wiceministrowi swoje stanowisko na piśmie. Zaznaczyły w nim, że "konsultacje i uzgodnienia dotyczące tak poważnej zmiany w edukacji nie mogą się odbywać pod presją czasu".
Po spotkaniu Kopeć powiedział dziennikarzom, że rodzice nie chcieli rozmawiać, MEN było otwarte na dyskusję. - To spotkanie było po to, by wspólnie rozwiać wątpliwości rodziców - podkreślił.
Zaznaczył, że przygotowując reformę, wzięto po uwagę głosy rodziców płynące z różnych stron, m.in. postulaty zgłoszone przez Fundację "Rodzice szkole". - Tam, gdzie jest to możliwe, tam gdzie mieści się to w logice tej ustawy, tam staramy się to wprowadzić - powiedział Kopeć.
W piśmie do minister edukacji, w którym rodzice apelowali o spotkanie napisali m.in., że są "głęboko zaniepokojeni projektem zmian w oświacie". "Uważamy, że w dotychczasowych debatach głos rodziców nie był wysłuchany, a ich opinia powinna być jedną z najważniejszych w tej dyskusji. Posyłając nasze dzieci do szkoły powierzamy je Państwu i mamy prawo wymagać, aby Państwo, w tym przypadku Ministerstwo Edukacji Narodowej, naszej opinii wysłuchało i wzięło ją pod uwagę przy planowaniu, jak i przy wprowadzaniu tak poważnych zmian, które dotkną nasze dzieci" - podkreślili.
Stanowisko matek
Matki uczestniczące w spotkaniu przekazały wiceministrowi swoje stanowisko na piśmie. Zaznaczyły w nim, że "konsultacje i uzgodnienia dotyczące tak poważnej zmiany w edukacji nie mogą się odbywać pod presją czasu". Według nich, "tempo procedowania ustawy i niezrozumiały upór MEN dotyczący terminu wprowadzenia w życie reformy nie pozwala na takie konsultacje". Wskazują na 9-dniowy termin wyznaczony na prekonsultacje projektu podstawy programowej kształcenia ogólnego oraz brak możliwości skonsultowania przez samorządy z rodzicami zmian w sieci szkół. "Biorąc pod uwagę powyższe, widzimy możliwość podjęcia rozmów na temat reformy edukacji, jedynie w przypadku przesunięcia o rok terminu jej wprowadzenia" - podkreślono.
Reforma oświaty
Zgodnie z rządowymi projektami ustaw: Prawo Oświatowe i Przepisy wprowadzające Prawo Oświatowe w miejsce obecnie istniejących typów szkół mają się pojawić: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum ogólnokształcące, 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe. Zmiany mają być wprowadzane od roku szkolnego 2017/2018. Projekty są po pierwszym czytaniu w Sejmie.
Autor: mw/sk / Źródło: PAP