Były striptizer rezygnuje ze startu w wyborach. Kandydował z listy PiS

"Kandydat przyznał, że to błędy młodości"
"Kandydat przyznał, że to błędy młodości"
Źródło: Facebook

"Pan Jaroszewski (...) złożył rezygnację z kandydowania w wyborach samorządowych" - napisał na Kontakt 24 przewodniczący opolskiego PiS. Były striptizer chciał być opolskim radnym. Swoją knadydaturę wycofał, gdy okazało się, że opolskie PiS nie miało pojęcia o jego przeszłości.

"Uprzejmie informuję, że pan Jaroszewski w dniu dzisiejszym złożył rezygnację z kandydowania w wyborach samorządowych" - maila o tej treści w sobotę wieczorem na Kontakt24 napisał poseł Prawa i Sprawiedliwości, Sławomir Kłosowski.

Łukasz Jaroszewski z listy PiS startował na radnego Opola. Lawinę komentarzy wywołał jednak nie jego program wyborczy, a przeszłość kandydata. W internecie pojawiły się informacje, że Jaroszewski pracował jako striptizer.

"Tańczyłem na wieczorach panieńskich"

Przyznał się do tego w rozmowie z tvn24.pl: - Tańczyłem na wieczorach panieńskich. Może wydaje się to głupie, ale wtedy nie było innego sposobu, chciałem zapracować na chleb - tłumaczył.

I zarzekał się, że nie zamierza się poddać, pomimo że pojawiają się niepochlebne komentarze na jego temat. - Ludzie szukają kontrowersji, sensacji. Nie wydaje mi się, żebym kogokolwiek skrzywdził. Ja ludziom przeszłości nie wypominam, ale niech każdy zrobi rachunek sumienia - mówił nam Jaroszewski. CZYTAJ WIĘCEJ O HISTORII JAROSZEWSKIEGO

Były kandydat skasował również swój oficjalny profil na jednym z portali społecznościowych. Chwalił się na nim m. in. że w 2008 roku był I Vice Misterem Opolszczyzny.

Opolskie PiS zaskoczone

Kłosowski, czyli opolski przewodniczący partii, o przeszłości swojego kandydata dowiedział się... podczas rozmowy z tvn24.pl. - Nie mamy w zwyczaju śledzić kontekstów prywatnych naszych kandydatów. Od osoby, która rekomendowała go na listę dowiedziałem się, że pan Łukasz pomagał nam w trakcie kampanii do europarlamentu - opowiadał przed rezygnacją Jaroszewskiego.

Aby wyjaśnić sytuację, porozmawiał z kandydatem. - Wyjaśnił, że tamten okres traktuje jako błędy młodości. Nie usprawiedliwiam go, ale przyjmuję to tłumaczenie i rozumiem je - relacjonował w sobotę po południu.

Mimo to nie krył zdziwienia tym, czym parał się ich aktywista. - Zastanawiałbym się nad wpisaniem go na listę, gdybym wiedział o tym wcześniej - przyznał w rozmowie.

Autor: mir / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: