- Przestrzegałbym przed nadmierną sympatią wobec ludzi, którzy stroją się w piórka ofiar. Mówimy o krwawych terrorystach, którzy mają na sumieniu tysiące niewinny ludzi - powiedział w "Faktach po Faktach" szef MSZ Radosław Sikorski. Dodał, że Polska jako jedyne państwo na świecie prowadzi postępowanie karne w sprawie tajnych więzień CIA, w których agenci mieli w nielegalny sposób wymuszać zeznania podejrzewanych o terroryzm. - Nie torturowaliśmy, a sprawę badamy - podkreślił.
Szef MSZ odniósł się w ten sposób do ogłoszonego w czwartek wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który uznał, że Polska naruszyła m.in. zakaz tortur i nieludzkiego traktowania, a polskie śledztwo jest nieefektywne.
Chodzi o skargi złożone przez Palestyńczyka Abu Zubajdę i Saudyjczyka Abd al-Rahim al-Nashiriego, którzy twierdzą, że w latach 2002-2003 zostali - za przyzwoleniem polskich władz - osadzeni przez CIA w tajnym więzieniu w Polsce, gdzie CIA miała ich torturować.
Sikorski: Polacy nie torturowali
- Nikt nie domniemywa, żeby to Polacy cokolwiek takiego robili, co by budziło nasz protest moralny - powiedział Sikorski. Podkreślił, że cała sprawa wyszła na jaw w wyniku przecieku z amerykańskich służb specjalnych, które - jego zdaniem - doniosły same na siebie.
Sikorski powiedział, że o ile wie, Polska nigdy nikogo nie torturowała. Dodał, że ani za rządów koalicji PO-PSL, ani za czasów PiS w Polsce nie było tortur.
Domniemanie, że w Polsce - i w kilku innych krajach europejskich - mogły być tajne więzienia CIA, wysunęła w 2005 r. organizacja Human Rights Watch. Minister powiedział, że tylko Polska bada, czy domniemania są prawdziwe.
- Polska jest jedynym krajem, który w tej sprawie prowadzi dochodzenie karne, więc jest bardzo nie fair Polskę stawiać pod pręgierzem. Bo nie torturowaliśmy, a sprawę badamy - powiedział szef MSZ.
Polska się odwoła?
Sikorski podkreślił, że krzywdzące jest stwierdzenie w wyroku, że Polska nie współpracowała z ETPC. - Polska była gotowa przekazać informacje, sąd nie miał możliwości technicznych - powiedział szef MSZ, wyjaśniając, że polskie dokumenty były opatrzone klauzulą "tajne", a Trybunał nie dysponował m.in. kancelarią tajną.
Dodał, że w czwartek MSZ otrzymał ponad 400-stronicowe uzasadnienie orzeczenia. Zapowiedział, że po jego przeanalizowaniu przez prawników zapadnie decyzja, czy Polska będzie się odwoływać.
Najważniejszy szczyt
- Tego, co się stało, czy u nas, czy w bazie Guantanamo, która jest jednak pod kontrolą sił amerykańskich, nie zmienimy. Pytanie, czy ówczesna polska sympatia i pomoc Ameryce będzie oznaczała dzisiejszą amerykańską wzajemność, wtedy kiedy to my czujemy się zagrożeni i prosimy o wsparcie - powiedział Sikorski, dodając, że "to się teraz waży".
Minister powiedział, że kolejnym sprawdzianem będzie wrześniowy szczyt NATO, na którym ma zapaść decyzja o ewentualnym wzmocnieniu wschodniej flanki NATO. Jego zdaniem, będzie to najważniejszy szczyt za polskiej obecności w Sojuszu, bo okaże się, czy nadal realizuje się "kontrakt transatlantycki". Przypomniał, że Polska wysłała wojsko m.in. do Afganistanu, kiedy Stany Zjednoczone poczuły się zagrożone. - Teraz my czujemy się zagrożeni i prosimy o wsparcie - powiedział Sikorski.
Sikorski: UE powinna się zaangażować
Szef MSZ stwierdził, że w sprawach bezpieczeństwa nie możemy tylko liczyć na NATO, ale większym zaangażowaniem ws. konfliktu na Ukrainie powinna wykazać się także Unia Europejska.
- Wtedy, kiedy to robią poszczególne państwa, które mają swoje interesy ekonomiczne, rezultat bywa rozczarowujący - powiedział Sikorski. Dodał, że Komisja Europejska przygotowuje pakiet sankcji sektorowych (gospodarczych) wobec Rosji.
- Europa jest wstrząśnięta nie tylko zestrzeleniem, ale zaprzeczaniem elementarnym faktom (przez Rosję - red.) - powiedział Sikorski. - Dochodzimy do sytuacji, kiedy sankcje będą bolesne i obosieczne, ale ich niewprowadzenie może doprowadzić do sytuacji jeszcze gorszych.
Autor: pk/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24