"Bankructwo moralne", "zatrute porozumienie", "łamanie prawa międzynarodowego" - takie zarzuty padały w środę w Parlamencie Europejskim pod adresem unijnych przywódców, którzy wstępnie uzgodnili z Turcją porozumienie o zahamowaniu migracji.
Najostrzej projekt nowego unijno-tureckiego planu, który wstępnie uzgodniono w poniedziałek na szczycie w Brukseli, krytykowali przedstawiciele mniejszych frakcji w PE, w tym liberalnej, lewicowej i Zielonych. - To porozumienie, w którym zlecamy Turcji rozwiązanie naszych problemów, w którym dajemy Turkom klucze do bram Europy - powiedział w trakcie debaty w Strasburgu lider liberałów, belgijski europoseł Guy Verhofstadt. - To porozumienie jest ogromnym problemem, bo oznacza wspólne odpychanie uchodźców. Jest to niedopuszczalne, zakazane Konwencją Genewską [w sprawie statusu uchodźcy - red.] - ocenił.
Ostrzegł, że nawet jeśli nowe porozumienie zatrzyma uchodźców przeprawiających się z Turcji na greckie wyspy, to niebawem mogą otworzyć się nowe szlaki migracyjne - przez Albanię, Bułgarię czy Maltę. - Nie rozwiążemy problemu migracji rękami kraju trzeciego. Musimy zrobić to sami - dodał Verhofstadt, apelując do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, by w trakcie negocjacji zmienił porozumienie z Turcją.
"Bankructwo moralne"
- Bankructwo moralne. Te słowa przychodzą mi na myśl po poniedziałkowym szczycie UE-Turcja. Zamiast karać, przed reżimem - który łamie prawa i prześladuje opozycje demokratyczną - rozwija się czerwony dywan - powiedział z kolei szef Zielonych w PE, Belg Philippe Lamberts. Jego zdaniem należy zapewnić równy dostęp do UE wszystkim uchodźcom, a nie tylko Syryjczykom, co przewiduje projekt porozumienia z Turcją. - Irak i Afganistan to też strefy wojny - powiedział Lamberts. Zdaniem Gabriele Zimmer z frakcji Zjednoczonej Lewicy Europejskiej plan przedstawiony przez Turcję to "zatruta propozycja", nad którą nie należy debatować. - Jeżeli ktoś łamie prawa podstawowe, to się z nim nie negocjuje - oświadczyła, nawiązując do zarzutów wobec tureckich władz o łamanie podstawowych praw człowieka i ograniczanie wolności. - Zawieramy układ z krajem, który zrzuca bomby na Kurdów - dodała Zimmer.
Erdogan "robi nas w konia"
To porozumienie, w którym zlecamy Turcji rozwiązanie naszych problemów, w którym dajemy Turkom klucze do bram Europy Guy Verhofstadt
Z kolei liderka skrajnie prawicowego francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen oceniła, że UE poddaje się "dyktatowi tureckiemu", a prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan "robi nas w konia", bo nie ogranicza napływu migrantów na greckie wyspy. - To porozumienie nas osłabia - oceniła Le Pen. O wątpliwościach względem projektu porozumienia UE-Turcja mówił też szef Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Syed Kamall. Jego zdaniem nie jest jasne, czy ustalenia nie naruszają międzynarodowych konwencji, a także jak wydawane będzie 6 mld euro, które UE ma przeznaczyć na pomoc uchodźcom. - Turcja testuje UE. Ktoś, kto wierzy w wolność prasy, powinien być bardzo zatroskany tym, co zrobił rząd turecki wobec gazety "Zaman" - powiedział Kamall. W miniony piątek prywatny turecki dziennik "Zaman", nieprzyjazny wobec prezydenta Erdogana, decyzją sądu został w piątek oddany pod nadzór administracji rządowej.
Głos z innej strony
Z kolei szef największej frakcji, Europejskiej Partii Ludowej, Niemiec Manfred Weber ocenił, że uzgodnienia poniedziałkowego szczytu to "pierwsze konkretne dobre rozwiązanie", które może zahamować nielegalną migrację z Turcji do Grecji. Weber zastrzegł jednak, że należy podkreślać, iż porozumienie to oznacza "partnerstwo, a nie zależność UE od Turcji". - Europejczycy muszą być w stanie sami zapewnić bezpieczeństwo swoich granic - podkreślił Weber. Jego zdaniem UE "nie może dać Turcji czeku in blanco" w sprawie zniesienia wiz i wymagać spełnienia wszystkich kryteriów; projekt porozumienia przewiduje przyśpieszenie liberalizacji wizowej, by wizy zostały zniesione dla Turków już w czerwcu. Szef frakcji Socjalistów i Demokratów Gianni Pittella przestrzegał zaś przed wiązaniem współpracy w dziedzinie migracji z negocjacjami w sprawie przystąpienia Turcji do UE. Plan unijno-turecki przewiduje także przygotowanie do otwarcia pięciu nowych rozdziałów rokowań akcesyjnych z Ankarą. W poniedziałek na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli UE i Turcja wstępnie uzgodniły plan w sprawie migracji, który przewiduje, że Turcja będzie przyjmować z powrotem wszystkich nielegalnych imigrantów, którzy przeprawiają się na greckie wyspy. W zamian za każdego odesłanego z Grecji Syryjczyka UE ma przyjąć syryjskiego uchodźcę bezpośrednio z obozów w Turcji. Plan ten ma zniechęcić uchodźców do nielegalnej podróży do Wspólnoty. Unia podwoi do 6 mld euro pomoc dla uchodźców syryjskich w Turcji. Przyśpieszona ma zostać liberalizacja wizowa oraz negocjacje akcesyjne z Ankarą. Plan nie został jeszcze przyjęty, ma zostać doprecyzowany na szczycie UE 17-18 marca.
Autor: mtom / Źródło: PAP