- Założeniem jest, że Rosjanie nie są samobójcami, że nie chcą otwartej wojny. Takie jest założenie. Ono może być kompletnie fałszywe. Jeśli Rosjanie są gotowi i chętni do wojny, to trzeba się pakować i wyjeżdżać do Australii - powiedział w programie "Świat" w TVN24 BiŚ były minister spraw zagranicznych Andrzej Olechowski. - Mnie się wydaje, że oni nie są gotowi - uspokajał.
- Nikt nie sądzi, że Putin się wycofa. Może być taka sytuacja, że Putin dojdzie do wniosku, że to jest wszystko, co może osiągnąć bez wojny, że dalej jeśli miałby się posunąć, to musi wypowiedzieć wojnę. Nie mamy pojęcia, czy świat jest gotowy na wojnę światową - mówił Olechowski.
Pytany przez Jolantę Pieńkowską o brak jednomyślności w Unii Europejskiej, Olechowski zaznaczył, że "łatwiej byłoby utrzymać jedność, gdyby był pomysł na strategię wobec Rosji po tym całym wydarzeniu". Były szef MSZ dodał: - Intelektualnie nie jesteśmy w stanie wyjść z dobrym pomysłem, bo nie ma wybitnych przywódców politycznych.
W tym kontekście były minister ocenił: - Strategia Zachodu wygląda na idiotyczną, bo ponawianie tych samych czynności i oczekiwanie innego skutku jest objawem kretynizmu.
- Założeniem jest, że Rosjanie nie są samobójcami, że nie chcą otwartej wojny. Takie jest założenie. Ono może być kompletnie fałszywe. Jeśli Rosjanie są gotowi i chętni do wojny, to trzeba się pakować i wyjeżdżać do Australii. Mnie się wydaje, że oni nie są gotowi - dodał.
"Nie mamy żadnej kontroli nad tym, co zrobi Putin"
- Jaki rosyjski przywódca jest gotów podjąć wyścig zbrojeń z USA czy Chinami? To jest absurd - wskazywał Olechowski.
- Przyjmijmy założenie, że Putin nie chce wojny światowej. Ale nie wiemy, co on w międzyczasie zrobi. Nie mamy nad tym żadnej kontroli. On nas za każdym razem zaskakuje - powiedział. - Mińsk 2 (porozumienie o rozejmie na wschodzie Ukrainy - red.) zdarzył się, bo pojawiły się informacje o możliwym dostarczeniu broni na Ukrainę. On (Putin - red.) by tego nie chciał - podkreślił Olechowski.
Zdaniem byłego szefa polskiej dyplomacji dostarczanie broni na Ukrainę byłoby błędem. - Dzisiaj chcielibyśmy, żeby linia demarkacyjna naprawdę powstała. Dostarczanie broni ma w tym pomóc? Dostarczanie broni to droga do wojny – powiedział w programie "Świat". Były minister spraw zagranicznych zaznaczył, że "głównym celem Zachodu jest uzyskanie spokoju dla Ukrainy".
Nieśmiercionośna broń dla Ukrainy
Wiceprezydent USA Joe Biden powiedział w środę ukraińskiemu prezydentowi Petrowi Poroszence, że Stany Zjednoczone wyślą na Ukrainę więcej pomocy, w tym drony oraz opancerzone pojazdy Humvee. Informację potwierdziła wieczorem administracja Poroszenki.
- Ukraińska armia dostaje wsparcie od dłuższego czasu - skomentował to Olechowski. - Od nas też przekazywano kamizelki. Są to urządzenia, które mają charakter wyłącznie obrończy. Nie są Ukraińcy zaopatrywani w broń śmiercionośną - stwierdził.
Renzi w Moskwie
Olechowski skomentował niedawną wizytę premiera Włoch Matteo Renziego w Moskwie. To najwyższy rangą polityk zachodni, który odwiedził w ostatnich miesiącach Kreml. - Jesteśmy na kontynencie, gdzie każdy naród ma historycznie ukształtowany obraz Rosji. Są narody, które mają dobry wizerunek Rosjan, są takie, które mają zaszłości historyczne. Jak historia historią Włochów do Rosji ciągnęło - stwierdził.
Autor: kło//rzw / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat