IPN okazał Lechowi Wałęsie oryginały akt TW "Bolka". Wałęsa zanegował ich autentyczność. Jak poinformował prokurator Janusz Romańczuk, odbyło się to w ramach przesłuchania Wałęsy jako świadka w śledztwie ws. ewentualnego poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka".
Prokurator zapowiedział bezzwłoczne zlecenie koniecznych ekspertyz z dziedziny pisma porównawczego.
Były prezydent spędził w środę w Instytucie Pamięci Narodowej w Warszawie ok. trzech godzin. Wjechał ok. godz. 10 na teren IPN przy ul. Kłobuckiej, gdzie mieszczą się archiwa Instytutu, nie udzielając wypowiedzi dziennikarzom. Przed godz. 13 wyjechał, także nie rozmawiając z mediami.
Tego dnia b. prezydentowi, przesłuchanemu w charakterze świadka, został okazany oryginał rękopiśmiennych materiałów z teczki "Bolka". Chodziło o to, aby zeznał do protokołu, że - jego zdaniem - konkretne dokumenty z teczki zostały sfałszowane. Jest to wymogiem prawnym, by prokurator IPN mógł powołać biegłego z dziedziny pisma porównawczego.
Śledztwo ws. podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka" w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej prowadzi białostocki pion śledczy IPN. Wszczęto je po pierwszych wypowiedziach Wałęsy o sfałszowaniu akt z teczki, m.in. pokwitowań odbioru pieniędzy. "W toku przesłuchania okazano panu Lechowi Wałęsie oryginały akt archiwalnych dotyczących współpracy agenta o pseudonimie TW 'Bolek'. Pan Lech Wałęsa zanegował autentyczność okazanych dokumentów" - głosi komunikat prok. Romańczuka. Dodał on, że okazanie miało "kluczowe znaczenie dla kierunku i zakresu zlecanych ekspertyz wykonywanych przez biegłych". "W związku z tym prokurator bezzwłocznie zleci przeprowadzenie koniecznych badań. Jest to możliwe dzięki temu, że od zainicjowania śledztwa 25 lutego br. został zgromadzony praktycznie cały materiał porównawczy niezbędny do badań porównawczych pisma" - poinformował prokurator.
"Żaden z dokumentów nie został przez niego ani sporządzony, ani podpisany"
- Pan prezydent oświadczył, że żaden z okazanych mu dokumentów rękopiśmiennych nie został przez niego ani sporządzony, ani podpisany - powiedział pełnomocnik Wałęsy, prof. Jan Widacki, który brał udział w tych czynnościach. - Myślę, że ekspertyza to potwierdzi - dodał Widacki. Zdaniem adwokata, także zobowiązanie "Bolka" do współpracy z grudnia 1970 r. jest nieautentyczne, gdyż napisano je "pismem wyrobionym", a skoro Wałęsa do dziś nie ma tak wyrobionego charakteru, to tym bardziej nie miał go wtedy. Widacki wyraził przekonanie, że cała teczka pochodzi z lat PRL. - Niektóre z tych dokumentów były podrzucane opozycjonistom w czasach PRL - podkreślił pełnomocnik Wałęsy. - Jesteśmy po jednej stronie z IPN w dążeniu do prawdy - oświadczył Widacki. Zapowiedział, że Wałęsa będzie aktywnie korzystał ze swych praw pokrzywdzonego w tym śledztwie i np. będzie składał wnioski dowodowe.
"Najpiękniejsze polskie zwycięstwo"
Były prezydent wydał we wtorek oświadczenie "w związku z nieprawdopodobnym zachowaniem się IPN i publicznym przedstawieniem prowokacji przygotowanej od dawna przez siły starego porządku bez sprawdzenia wiarygodności tych śmieci".
Napisał w nim m.in., że "obecnie pewne siły podważają najpiękniejsze Polskie zwycięstwo Solidarności pod moim przewodem budowane i poprowadzone do pełnego pokojowego zwycięstw nad komunizmem (pisownia oryginalna-red.)".
Ujawnienie teczki TW "Bolka" ponownie nazwał prowokacją i wezwał, by Polacy byli świadkami jego walki o prawdę. "Wy którzy mnie i piękną Solidarność wspieraliście i uhonorowaliście dziś proszę Was byście byli świadkami uczestniczącymi w sprawdzeniu tej prowokacji wykonywanej pod sztandarem IPN. Zniszczono około 90 tomów opisu mojej prawdziwej postawy, zachowano przygotowaną prowokację na paru stronach" - napisał Wałęsa i dodał, że chodzi mu o "bezwzględną prawdę".
Teczki z domu Kiszczaka
16 lutego prokuratorzy IPN dokonali przeszukania domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku, gdzie zabezpieczono sześć pakietów dokumentów, w tym teczkę personalną i pracy TW "Bolka". Prezes IPN Łukasz Kamiński ujawnił, że jest tam m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z SB, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". 22 lutego IPN udostępnił teczki dziennikarzom i historykom. Są w nich m.in. doniesienia "Bolka" oraz notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z nim z lat 1970-1976 r. oraz pokwitowania odbioru pieniędzy od SB.
- Nie może być żadnych materiałów mojego pochodzenia - zapewniał w lutym Wałęsa. Z tego, co patrzę na te papierki, to nieźle je podrobili - dodał. B. lider "Solidarności" oświadczył, że jest przekonany, że "to wszystko jest sfałszowane" przez tajne służby PRL, m.in. na podstawie tego, co "wpadało na rewizji". Potem mówił, że gdyby donosił SB, to przyznałby się do błędu. - Obrażono mnie wobec całego świata, w związku z tym ambicja moja mówi: "Na to pozwolić nie możesz". Dlatego jak sprawdzę i jestem w stanie udowodnić, to wtedy idę do sądu - dodał.
Autor: mm,js/ja,tka / Źródło: PAP, tvn24.pl