Kamień Pomorski płaci odszkodowania za pożar domu socjalnego. Na początek 55 tysięcy. Uprawomocnił się pierwszy z wyroków o odszkodowanie w związku z pożarem sprzed 7 lat. Gmina spodziewa się, że kolejne wyroki zapadną w ciągu kilku miesięcy, a spraw będzie kilkadziesiąt.
W pożarze w 2009 r. zginęły 23 osoby, a 21 zostało rannych. Odszkodowań od gminy domagają się zarówno bezpośrednio poszkodowani w pożarze, jak i ich rodziny.
Ci, którzy zostali poszkodowani, mówią, że pieniądze nie zrekompensują im cierpień.
- Już nic nie wróci nam tych naszych przyjaciół i dzieci - mówi poszkodowana Krystyna Krauze. - Cały czas myślimy o tych, których nie ma. Zapalamy znicze, chodzimy na cmentarz, ale to już nie wróci.
Sąd zdecyduje
Poszkodowani w pierwszych miesiącach po pożarze otrzymali z ubezpieczenia niewielkie kwoty, ponieważ gmina była ubezpieczona jedynie na 100 tys. zł. Gmina tłumaczy, że nie uchyla się od wypłacania odszkodowań, ale obciążenie finansowe jest duże, więc poprosiła sąd o ustalenie wysokości zadośćuczynień.
- Nie możemy swobodnie uznawać, że ugodowo możemy wypłacić tyle i tyle, bo sytuacja każdej osoby jest inna. Dlatego uznaliśmy, że najbardziej obiektywną formułą będzie postępowanie sądowe - powiedział Patryk Zbroja, prawnik reprezentujący gminę.
Sprawy odszkodowawcze były złożone już kilka lat temu. Ale dopiero gdy w zeszłym roku sąd uznał, że winę za pożar ponoszą urzędnicy z gminnego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, te procesy zostały odblokowane. Właśnie zapadły dwa wyroki. Jeden się uprawomocnił.
Gmina nie czuje się winna
- Nie odwołujemy się od nich, choć formalnie nie zmieniamy zdania, że gmina nie jest odpowiedzialna za pożar - mówi Patryk Zbroja.
Prawomocny wyrok zapadł w sprawie, którą złożyli rodzice jednej z kobiet, która zginęła. Żądali odszkodowania w wysokości 110 tys. zł. W międzyczasie matka ofiary zmarła, a dla ojca zasądzone zostało odszkodowanie w kwocie 55 tys. zł. Gmina chciała, by zgodził się na spłacenie zobowiązania w ratach w ciągu dwóch lat, ale mężczyzna na to nie przystał. Gmina ma problemy z płatnościami, bo poprzednie władze zostawiły ją w złej sytuacji finansowej.
Kamień realizuje program naprawczy, którego wprowadzenia żądała Regionalna Izba Obrachunkowa. A poprzednicy nie zabezpieczyli w kasie miasta pieniędzy na wypłaty odszkodowań.
- Po pierwszych wyrokach, w ciągu najbliższych tygodni będą zapadały kolejne. W toku jest jeszcze 30 spraw, a spodziewamy się kilkudziesięciu kolejnych - mówi Zbroja.
Trzy grupy roszczeń
Gmina dzieli roszczenia na trzy grupy. Pierwsza to sprawy złożone przez osoby, które doznały uszczerbku na zdrowiu w pożarze, np. wyskakując z okna złamały nogę - domagają się zadośćuczynienia w wysokości od 5 do 50 tys. zł. Druga kategoria to roszczenia członków najbliższej rodziny ofiar, które poniosły śmierć - tak, jak w przypadku prawomocnego wyroku dotyczącego odszkodowania dla ojca. Tu kwoty zaczynają się od 50 tys. zł, ale są i pozwy opiewające na pół miliona. I wreszcie pozwy złożone przez dalszych krewnych ofiar, którzy domagają się od 30 do 100 tys. zł.
- Szacuję, że łączna wartość roszczeń może wynieść 5-6 mln zł - mówi Zbroja.
Tymczasem roczny budżet gminy to tylko 45 mln zł. Stąd prośby o rozłożenie odszkodowań na raty.
Tragiczne święta
Do tragicznego pożaru w domu socjalnym w Kamieniu Pomorskim doszło w drugi dzień świąt wielkanocnych 2009 r. Zginęły 23 osoby, a 21 zostało rannych. Na rozmiar tej tragedii złożyło się wiele czynników: hydrant w budynku nie działał, straż pożarna została wezwana za późno, strażacy nie mieli tzw. skokochronów, na które mogliby skakać ludzie uwięzieni na drugim piętrze budynku, niektórzy mieszkańcy byli kompletnie zamroczeni alkoholem.
W pożarze w 2009 r. w Kamieniu Pomorskim zginęły 23 osoby
Autor: mw/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24