- Jeżeli ktoś jest urzędującym ministrem, to nie jest w stanie poświęcić tyle czasu na jeżdżenie - powiedział w "Faktach po Faktach" Bartosz Kownacki z PiS. Skomentował w ten sposób doniesienia o zaliczkach, jakie Sławomir Neumann (PO) miał pobrać z Sejmu na służbowe podróże. - Każdy minister, który jest posłem, tak pracuje, jedziemy do swoich okręgów - przekonywał Neumann.
Poniedziałkowy "Wprost" napisał, że minister zdrowia Bartosz Arłukowicz - podobnie jak były szef MSZ, marszałek Sejmu Radosław Sikorski oraz wiceminister zdrowia Sławomir Neumann - jako posłowie pobierali z Sejmu "gigantyczne pieniądze" za zwrot kosztów za używanie prywatnego auta. Neumann od 2009 roku deklarował przejazdy za każdym razem na identyczną kwotę - 35 tys. 103 złotych (tyle wynosi limit - red.).
Bartosz Kownacki powiedział na antenie TVN24, że szczegółowo wyliczył, ile w związku z tym Neumann spędza czasu w samochodzie. - Ja to przeliczyłem. Jeżeli rozliczył pan 40 tys kilometrówki rocznie, to zakładając, że nie łamie pan przepisów, bity miesiąc przesiedział pan za kółkiem. Obliczyłem to licząc, że średnia prędkość to 60-70 km na godzinę - tłumaczył.
- Problem polega na tym, że jeżeli ktoś jest urzędującym ministrem, to nie jest w stanie poświecić tyle czasu na spotkania z wyborcami - stwierdził poseł PiS.
"Trzy wyjazdy Gdańsk-Warszawa"
- Wszystkie weekendy tak spędzam - odparł Neumann. Polityk PO zapewnił, że jako poseł robi rocznie swoim samochodem 50 tys km. - Tak naprawdę to są trzy wyjazdy do Warszawy z Gdańska i trochę pojeździć po Warszawie, wiele posłów wyjeżdża ten limit - ocenił.
Dodał, że "nie jeździ samochodem rządowym w celach poselskich". - Każdy z nas otrzymuje tyle samo na biuro i nie dostaje ani złotówki więcej - podkreślił.
Kownacki zauważył, że osoby, które pełnią funkcje ministerialne "mają mało czasu na pełnienie obowiązków poselskich". - Ja, dojeżdżając do mojego okręgu, często nie wykorzystuję w każdym miesiącu tego limitu - powiedział.
- Każdy minister, który jest posłem, tak pracuje, jedziemy do swoich okręgów. (..) W tym roku byłem w Opolu, w Krakowie, we Wrocławiu - wymieniał z kolei Neumann.
Tłumaczył również, że kilometrówkę można rozliczać także wtedy, gdy samochodem posła w ramach wykonywania obowiązków jeździły osoby z jego biura poselskiego.
Kownacki zaprzeczył jednak tej wersji i przekonywał, że takie działanie jest niezgodne z przepisami. Kancelaria Sejmu wyraźnie zastrzega, że "wydatki związane z przejazdami posła w związku z wykonywaniem mandatu poselskiego dotyczą wyłącznie przejazdów posła i nie można w ramach tego rodzaju wydatków rozliczać podróży pracowników bądź asystentów".
"Tłumaczymy się z tego, co legalne"
- Proszę to udokumentować, na pewno ma pan zdjęcia ze spotkań - naciskał poseł PiS. Powiedział też, że jadąc do studia zapytał taksówkarza, ile kilometrów wyjeżdża rocznie. - Powiedział, że robi 60 tys km. Pan sam mówi, że robi 50 tys km. Czy polski rząd to jest przedsiębiorstwo taksówkowe? - zapytał Kownacki Neumanna.
- Tłumaczymy się z tego, co jest legalne w porównaniu z Hofmanem, który naciągał Sejm - stwierdził wiceminister zdrowia. I dodał: - Na koniec okaże się, że Hofman jest święty i wróci do PiS-u, bo wszyscy naginają prawo - ocenił.
Autor: eos//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24