Nie jestem zwolennikiem rewolucji w polityce zagranicznej, ale będą korekty, czasami głębokie - powiedział prezydent elekt Andrzej Duda na dzień przed zaprzysiężeniem. Dodał, że jest za zacieśnieniem współpracy państw od Morza Bałtyckiego w kierunku Adriatyku i Morza Czarnego.
Duda w rozmowie z Polską Agencją Prasową zapowiedział, że na nowo podejmie misję Lecha Kaczyńskiego.
- Ona została przerwana w kwietniu 2010 roku. Wiele elementów swojej wizji Lech Kaczyński przekazał swoim współpracownikom, w tym mnie. Minęło pięć lat, okoliczności w Polsce i na świecie są dzisiaj nieco inne niż te, z którymi miał do czynienia Lech Kaczyński. Pewne koncepcje trzeba dostosować do współczesności - powiedział Duda.
- Jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, będę chciał realizować wizję aktywnej Polski w przestrzeni międzynarodowej. Oczywiście w poczuciu realiów, że być może nie jesteśmy mocarstwem, ale jesteśmy jednym z największych państw w Europie, jest nas 38 milionów plus potężny zasób Polonii i Polaków mieszkających za granicami. Z nimi także państwo polskie powinno podjąć aktywną współpracę - dodał.
Zaznaczył, że absolutnie nie jest zwolennikiem rewolucji w polityce zagranicznej. - Dyplomacja rewolucji nie lubi, zmiany przeprowadzane w sposób gwałtowny są w polityce zagranicznej niepożądane. Nie będzie więc nagłych zmian, będą korekty, czasami głębokie. Dla mnie elementem takiej korekty jest zaktywizowanie polskiej polityki zagranicznej - powiedział Duda.
Bezpieczeństwo w ramach NATO
Jego zdaniem, niezwykle istotne dla Polski jest wspieranie dobrego klimatu współpracy transatlantyckiej.
- Myślę tu zarówno o bezpieczeństwie w ramach NATO, jak i relacjach gospodarczych. To także kwestia wynegocjowania dobrej umowy gospodarczej TTIP między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską. Dbanie o ekonomiczne interesy Polski jest niezwykle istotne - powiedział Duda. - Powinniśmy prowadzić aktywną politykę w Europie Środkowo-Wschodniej. Jestem zwolennikiem zacieśnienia współpracy państw tego regionu - od Morza Bałtyckiego w kierunku Adriatyku i Morza Czarnego. Mają one wspólne doświadczenia drugiej połowy XX wieku i często wspólne dziś problemy. Myślę tutaj nie tylko o sprawach bezpieczeństwa, ale także o sytuacji gospodarczej - zaznaczył prezydent elekt. Wyjaśnił, że uważa, iż można mieć ambicję stworzenia w ramach Unii Europejskiej ośrodka, który byłby swoistym porozumieniem państw Europy Środkowo-Wschodniej realizującym w ramach Unii wspólne interesy. - Trzeba te interesy wspólnie zdefiniować i współdziałać w celu ich realizacji - podkreślił.
Przekonywał, że państwo jest silne wtedy, kiedy otoczone jest sojusznikami. Dodał, że to także jest element budowania siły. -To jest wielkie zadanie, które jest przed nami, ja chciałbym w tym wziąć czynny udział. Mówię "przed nami", bo mam świadomość tego, jaka jest pozycja prezydenta Rzeczypospolitej. Mam świadomość tego, że w sprawach międzynarodowych prezydent jest zobligowany konstytucyjnie do współdziałania z rządem - mówił Duda. - Ja na to współdziałanie bardzo liczę, ale ze swojej strony oferuję aktywność i oferuję działanie poprzez spotkania z głowami państw Europy Środkowo-Wschodniej. (...) Już w tej chwili mamy sygnały od głów państw Europy Środkowo-Wschodniej co do woli spotkania się, woli podjęcia rozmów - dodał.
Ścisła współpraca
Pytany o to, jak zamierza współpracować z obecnym ministrem spraw zagranicznych Grzegorzem Schetyną i rządem w prowadzeniu polityki zagranicznej, odpowiedział: - Reprezentowałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego przed Trybunałem Konstytucyjnym, kiedy na wniosek premiera Donalda Tuska rozstrzygano kwestię sporu kompetencyjnego. Trybunał dosyć precyzyjnie określił kwestie związane z realizacją polskiej polityki zagranicznej w oparciu o zapisy konstytucji. Przede wszystkim obowiązuje zasada współdziałania prezydenta z premierem i ministrem spraw zagranicznych. Polityka zagraniczna państwa polskiego musi być jedna. Będę czynił wszystko, żeby ta zasada była realizowana jak najlepiej. Jak zaznaczył, to nie tylko kwestia wzajemnej informacji, ale także uzgadnianie wielu działań i ich kierunków. - Nie będę się uchylał od spotkań z ministrem Schetyną. Ścisła współpraca z MSZ jest niezbędna już od pierwszego dnia mojej prezydentury, bo najbliższe miesiące będą aktywne, jeżeli chodzi o spotkania zagraniczne - zapowiedział. Pytany, gdzie będzie się chciał udać z pierwszymi wizytami, odpowiedział: - Chcę prowadzić politykę realną, merytoryczną, a nie rytualną. Nie chodzi o to, żeby odbywać rytualne spotkania, z których nic nie wynika. Mam w planach kilka wizyt i nie chciałbym, abyśmy, w symbolicznym ujęciu, przywiązywali się specjalnie do tego, które spotkanie będzie pierwsze. Traktuję to bardziej pragmatycznie. Chciałbym, aby w ciągu pierwszych 100 dni udało się wskazać na najważniejsze międzynarodowe wektory mojego działania, zarówno w przestrzeni środkowoeuropejskiej, największych krajów Unii, jak i globalnej.
Duda poinformował, że we wrześniu będzie na sesji plenarnej ONZ w Nowym Jorku. - Tam planuję spotkania z partnerami z dalszych części świata. Są również planowane ważne wizyty głów państw w Polsce. Pierwsze trzy miesiące będą dla mnie bardzo aktywnym okresem - zaznaczył.
Poszanowanie suwerenności
Odnosząc się do Ukrainy i Rosji, powiedział, że tu wchodzi w grę kwestia poszanowania wzajemnej suwerenności i niepodległości. - Muszą też być przestrzegane regulacje prawa międzynarodowego, układające relacje między państwami. Dzisiaj niezwykle ważne jest, aby Ukraina się ustabilizowała i wzmacniała jako państwo. Polska powinna wspierać Ukrainę na różne sposoby. Nie mówię tutaj o wsparciu finansowym, ale poprzez pomoc chociażby w budowaniu instytucji państwowych - powiedział Duda.
- Fatalną sytuacją byłoby, gdyby doszło do zamrożenia konfliktu na długie lata, długotrwałego niepokoju wojennego. Nie chcemy tego, a boję się, że nie wszyscy tak myślą. Uważam więc, że w dłuższej perspektywie, jeśli mamy poszukiwać trwałych, pokojowych rozwiązań, to rozmowy pokojowe na temat Ukrainy powinny się odbywać w nowej formule, która doprowadzi do rozwiązania problemu. Sytuacją, do której należy dążyć, jest przywrócenie dawnych granic, bo one były gwarancją porządku europejskiego - dodał.
Pytany o stosunki z Niemcami i Francją powiedział, że ma nadzieję na spotkania w nieodległym czasie w Berlinie i Paryżu. - Są już na ten temat prowadzone wstępne rozmowy, odbędą się wizyty przygotowawcze mojego ministra. Powtarzam, nie chcę spotkań rytualnych, tylko na temat konkretów. Dzisiaj nasze relacje gospodarcze z Niemcami i Francją są bardzo ważne i powinny być rozwijane. Stosunki z Niemcami i Francją powinny być przede wszystkim stosunkami partnerskimi. Z całą mocą to podkreślam. Partnerstwo oznacza szanowanie wzajemnych interesów. Będę do tego dążył - powiedział Duda. Dopytywany, czy jednym z tych interesów jest sprawa statusu Polaków mieszkających w Niemczech, odpowiedział: - To są sprawy trudne, o których należy cały czas rozmawiać, ale jest ich znacznie więcej. Chociażby to, że Niemcy nie patrzą zbyt przychylnie na ewentualne lokowanie wojsk NATO w Europie Środkowo-Wschodniej. Uważam, że to jest istotny element polityki bezpieczeństwa na przyszłość. Wyjaśnił, że chciałby, żeby na szczycie NATO w Warszawie zostały podjęte konkretne gwarancje wzmocnienia obecności NATO nie tylko w Polsce, ale w całej Europie Środkowo-Wschodniej. - Ten temat także należy podejmować w rozmowach z Niemcami. Niemcy są wielkim partnerem. Należy ich szanować, ale pamiętać o tym, że kto nie szanuje siebie, ten przegrywa - powiedział Duda. Pytany o to, czy będzie zabiegał o infrastrukturę NATO na terenie Polski, odpowiedział: - Zapowiadałem w trakcie kampanii i z zapowiedzi kampanijnych się nie wycofuję. Jestem otwarty na dyskusję o formule tworzenia takiej infrastruktury, tak by decyzja ta była podjęta zgodnie przez cały Sojusz.
"Procedury in vitro są potrzebne, ale z zagwarantowaniem godności ludzkiej"
Duda odnosząc się do kwestii in vitro powiedział, że "jako prezydent Rzeczypospolitej uważa, że potrzeby małżeństw, które dzisiaj są w trudnej sytuacji, bo nie mogą mieć dzieci czy mają trudności z tym, aby mieć dziecko, powinny zostać zrealizowane". - W związku z tym te procedury in vitro są potrzebne, tylko one powinny być tak przygotowane i tak przeprowadzane, aby - po pierwsze - w sensie prawnym była zagwarantowana godność ludzka i życie ludzkie, zgodnie z naszą konstytucją, a z drugiej strony, by było w odpowiedni sposób nadzorowane to, czy prawo jest realizowane - mówił. - Natomiast same procedury, uważam, powinny być, bo małżonkowie zasługują na tę możliwość, by móc mieć dzieci, a wielu ludzi dzisiaj ma z tym problem - podkreślił prezydent elekt. Jak mówił, "od samego początku w tej sprawie był potrzebny kompromis". - Zrobiono to na siłę, uważałem, że można było taki kompromis w ramach parlamentu wypracować. Liczę na to, że taki kompromis będzie w przyszłości - powiedział Duda. - Wierzę w to, że taki kompromis będzie przyjęty, a wtedy z całą pewnością ja - jako prezydent RP - również będę mógł się pod taką ustawą podpisać - zaznaczył.
Andrzej Duda odniósł się również do kwestii usytuowania pomnika smoleńskiego. Powiedział, że jest gotowy na spotkanie z prezydent Warszawy na temat jego usytuowania przed Pałacem Prezydenckim.
Autor: MAC / Źródło: PAP