- Czynienie policji odpowiedzialną za burdy z 11 listopada, to za dużo - przekonywał w "Kropce nad i" Stefan Niesiołowski. Podobnie uważa Ryszard Kalisz. - To nie wina policji, że zamaskowani bandyci odłączyli się z tzw. "Marszu Niepodległości" - stwierdził polityk. Goście byli zgodni także co do tego, że kary wobec sprawców rozrób powinny być wyższe.
Jak tłumaczył Stefan Niesiołowski, to Prawo i Sprawiedliwość odpowiada za antyrosyjską atmosferę w Polsce. - To jest klimat, atmosfera, która doprowadziła do rozruchu - mówił i podkreślał, że "Macierewicz i Kaczyński nie złamią demokracji w Polsce."
Zgodził się z tym także Ryszard Kalisz ze stowarzyszenia "Dom Wszystkich Polska", który powiedział, że PiS "atmosferę braku szacunku wobec innych, także wobec Rosji, tworzy od lat."
"Czynienie policji odpowiedzialnej za burdy, to za dużo"
Stefan Niesiołowski stwierdził, że szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz jest dziś niesłusznie krytykowany za incydenty, do których doszło 11 listopada na terenie Warszawy. Jego zdaniem, policja w gruncie rzeczy opanowała wszystkie incydenty w czasie "Marszu Niepodległości".
- Czynienie policji odpowiedzialnej za burdy, to za dużo - przekonywał.
Jak mówił, polska policja "jest wrażliwa na opinię publiczną". - Tym się różnimy od Kambodży, Korei Północnej - tłumaczył.
Podobnie uważa Ryszard Kalisz. - To nie wina policji, że zamaskowani bandyci odłączyli się z tzw. "Marszu Niepodległości" - stwierdził polityk.
Kalisz przyznał, że jest zaskoczony łatwowiernością ministra (spraw wewnętrznych Bartłomieja - red.) Sienkiewicza, że łatwo będzie ochronić marsz.
- Jego propozycje dotyczące zawierzenia organizatorom manifestacji kiedyś się sprawdziły na imprezach "Solidarności" we wrześniu. Przyjęto te metody teraz, ale tam byli poważni związkowcy, a teraz ludzie organizujący "Marsz Niepodległości" - zauważył Kalisz.
"Przeprosiny były właściwe"
Goście "Kropki nad i" zgodzili się, że rosyjska ambasada, na terenie której podpalono budkę strażniczą, mogła być lepiej zabezpieczona. - Za to przepraszamy Rosję - mówił Niesiołowski.
- Polskie władze dopuściły do tego, że integralność terytorium ambasady rosyjskiej została naruszona. Naturalne jest, że w takim wypadku przeprasza minister spraw zagranicznych - mówił z kolei Ryszard Kalisz. Polityk dodał jednak, że w tym przypadku przeprosiny Komorowskiego były "właściwe, naturalne."
"Jedni warci drugich"
Podczas "Marszu Niepodległości" część osób odłączyła się od pochodu i zaatakowała squat przy ul. Skorupki. Zdaniem Niesiołowskiego, to po części wina także mieszkańców tego budynku.
- Ludzie ze squatu z wyglądu zewnętrznego i z zachowania niewiele się różnili od tych bandytów, którzy atakowali - stwierdził polityk i dodał: - Jedni warci drugich.
Jak tłumaczył, "bezprawnie włamali się do czyjegoś mieszkania i je zajmują." Ryszard Kalisz bronił mieszkańców squatu. - To ja zapraszam, pójdziemy tam kiedyś. Jest tam czysto, to bardzo kulturalni ludzie - przekonywał Niesiołowskiego.
Odbudować tęczę
Stefan Niesiołowski odniósł się także do spalonej "Tęczy" na pl. Zbawiciela.
- Pierwszy przyłożę rękę do jej odbudowania - zadeklarował i dodał: - Nie mogą lumpy mówić nam, jak ma wyglądać miasto.
Czas sądów
Goście "Kropki nad i" zgodzili się także, że kary wobec osób zatrzymanych po incydentach 11 listopada, są za niskie. Policja poinformowała, że osobom zatrzymanym przedstawiono dotąd 33 zarzuty karne; 22 osoby zostały zwolnione po przesłuchaniu. Siedem osób dobrowolnie poddało się karze (sześć - za naruszenie nietykalności funkcjonariusza, jedna – za posiadanie narkotyków).
W czwartek sąd skazał 28-latka z Płocka na trzy miesiące więzienia bez zawieszenia za znieważenie policjanta podczas marszu.
Kalisz przekonywał, że powinna być inna kwalifikacja czynów. - Oczekuję od policji, ze wyłapie tych, którzy rzucali kamieniami; od prokuratury, że będzie właściwa kwalifikacja czynów, a od sądu właściwych wyroków - powiedział Kalisz.
Niesiołowski dodał, że organizatorzy "Marszu Niepodległości" powinni ponieść "drastyczne kary finansowe."
Autor: db//kdj / Źródło: tvn24