Nikt nie zna prawdziwej skali sfałszowanych i fikcyjnych zabiegów, jakie nieuczciwi lekarze wpisywali w dokumentacji pacjentów, a których nigdy nie wykonali. Ginekologiczne badania przypisane mężczyznom i poważne operacje zamiast drobnych zabiegów - to tylko niektóre odkrycia po lekturze Zintegrowanego Informatora Pacjenta. Kto nad tym zapanuje?
Wcześniej informowaliśmy o niezwykłym przypadku pana Marcina Lorenza, który po zalogowaniu się do systemu informatycznego NFZ dowiedział się, że w 2008 roku przeszedł w gabinecie ginekologiczno-położniczym... wziernikowanie pochwy.
Okazuje się, że podobnych przypadków oszustw i nieprawidłowości było znacznie więcej.
"W tym roku zarejestrowałam się w ZIPie. Dowiedziałam się, że miałam wycinany fragment węzła chłonnego pod pachą, a jedyne co sobie przypominam, to mały pieprzyk. Cóż, narkoza musiała być porządna. (...) Co miesiąc chodzę do przychodni, żeby ginekolog przepisał mi środki antykoncepcyjne. Wizyta trwa pół minuty. Jednak według sytemu ZIP (albo mojego ginekologa), co miesiąc mam wykonywane palpacyjne badanie macicy i wziernikowanie pochwy (...)". To jedna z relacji pacjentów.
300 milionów przypadków
Zaniepokojony skalą zjawiska i bezradnością funduszu jest dr Marcin Kautsch z Instytutu Zdrowia Publicznego. Według niego sytuację mogłyby poprawić wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych lub ostrzejsza kontrola Ministerstwa Zdrowia.
- Najbardziej przerażające jest to, że mówimy tu o kuriozalnych przypadkach, czyli u mężczyzny przypisuje się rzeczy, które przypisane są tylko kobietom. Można postawić sobie pytanie, co dzieje się z takimi rzeczami niejednoznacznymi? Ile rzeczy NFZ nie wyłapuje? - pyta doktor z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- Byłam zaskoczona, że podczas pobytu w szpitalu miałam badanie odbytu za pomocą palca. Byłam zaskoczona, gdyż takiego badania nie miałam wykonanego - skarżyła się Elżbieta Miszczuk, która złożyła skargę do NFZ.
Okazuje się, że NFZ rocznie otrzymuje 300 milionów informacji o zdarzeniach medycznych. Urzędnicy nie są w stanie sami tego sprawdzić. Stąd konieczna pomoc pacjentów.
- Sprawdzenie każdej procedury z dokumentacją medyczną jest niemożliwe, natomiast mogą to zrobić pacjenci - mówi Agnieszka Gołąbek z centrali NFZ.
Promyk nadziei?
Oszustw nie jest w stanie też wykryć nadzorujące fundusz Ministerstwo Zdrowia. Politycy obiecują, że sytuacja poprawi się, kiedy uda stworzyć się rejestr usług medycznych.
- Będzie to stuprocentowo wykrywalne w momencie, kiedy będzie wprowadzony obowiązek dokumentacji medycznych - zapewnia wiceminister zdrowia Piotr Warczyński.
Rejestr usług medycznych ma powstać w najbliższym czasie, jednak obietnicę taką słyszymy od 20 lat.
Autor: lukl//rzw / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN