41 samochodów spłonęło na ulicach Gdańska w ciągu ostatnich czterech miesięcy. Seria pożarów zaczęła się w nocy z 4 na 5 września, kiedy spłonęło 20 aut. Sprawcę tych podpaleń zatrzymano, ale na tym się nie skończyło. Kolejne auta płonęły w październiku, listopadzie i grudniu. Gdańska policja bada każdą z tych spraw. W czwartek śledczy zatrzymali osobę podejrzaną o podpalenia czterech aut z listopada.
W ciągu ostatnich czterech miesięcy spłonęło w Gdańsku 41 samochodów. Aleksandra Siewert, rzeczniczka gdańskiej policji zapewnia, że nad każdą z tych spraw policjanci wciąż pracują.
- Na tymi sprawami pracuje sztab ludzi, my bardzo dokładnie weryfikujemy każdą informację i dążymy do tego, żeby jak najszybciej ustalić i zatrzymać sprawców - zapewnia. Dodaje, że policja na razie w żaden sposób nie łączy ze sobą przypadków podpaleń.
Podpalił 20 aut jednej nocy
Pierwsze samochody spłonęły w nocy z 4 na 5 września. Straż pożarna i policja odebrały kilkadziesiąt zgłoszeń o płonących autach w kilku dzielnicach miasta. Jak się okazało, spłonęło 20 samochodów o wartości od 1,5 tys. zł do nawet 150 tys. zł.
Podejrzanego o podpalenie wszystkich samochodów policja zatrzymała jeszcze 5 września około godz. 7 rano w jego mieszkaniu. Jego tożsamość ustalono na podstawie zabezpieczonego przez śledczych monitoringu.
Sprawdzą, czy podpalacz był poczytalny
Według relacji policjantów 33-latek był zaskoczony ich widokiem. Okazało się nawet, że w chwili zatrzymania był ubrany dokładnie tak samo jak podczas podpalania. Mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się do zarzucanych mu czynów, tłumaczył, że podpalał auta chińską zapalniczką. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego to zrobił. 33-latek trafił do aresztu na trzy miesiące. Nie wiadomo jednak, czy będzie odpowiadał za swoje czyny, bo biegli, którzy przebadali mężczyznę, nie są w stanie określić, czy jest on poczytalny.
"Biznesowe porachunki"
Do kolejnych podpaleń doszło w nocy z 30 na 31 października. Spłonęło wówczas pięć samochodów osobowych, a dwa inne auta i brama wjazdowa do jednego z budynków zostały nadpalone. Według biegłego, który na miejscu badał wraki pojazdów, wszystko wskazywało na celowe podpalenie. Policja oceniła straty wstępnie na ponad 100 tys. zł.
Cztery spalone auta należały do jednego właściciela - przedsiębiorcy - dlatego śledczy nie wykluczają, że w tym przypadku mogło dojść do "biznesowych porachunków". W tej sprawie policja wciąż nie ustaliła, kto podpalił samochody.
Zatrzymali 18-latka, który może mieć związek z podpaleniami na południu Gdańska
Miesiąc później, w nocy z 26 na 27 listopada w ogniu stanęły kolejne cztery auta na południu Gdańska. Pierwszy samochód spłonął kilka minut przed północą na ul. Uranowej, płomienie sięgały pierwszego piętra. Kilkanaście minut później strażacy dostali informację o kolejnych pożarach aut, tym razem na Ujeścisku.
Funkcjonariusze zabezpieczyli wówczas monitoring z miejsc pożarów do analizy. W czwartek 11 grudnia śledczy zatrzymali 18-latka, który może mieć związek z tymi wydarzeniami. - Chłopak podejrzewany jest o te podpalenia. Sprawdzamy, czy może mieć związek z poprzednimi pożarami na terenie Gdańska - informuje Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.
"Świadek widział jakąś osobę, która kręciła się w pobliżu auta"
Kolejna niespokojna noc w Gdańsku zdarzyła się w tym tygodniu - ze środy na czwartek strażacy dwukrotnie gasili płonące samochody. Pierwsze zgłoszenie dyżurny odebrał około godz. 1. Na ul. Wileńskiej na Morenie płonęła honda.
- W tym przypadku jako prawdopodobną przyczynę wpisaliśmy podpalenie, ale dochodzeniem zajmuje się policja. Podobno chwilę przed pożarem jeden ze świadków widział jakąś osobę, która kręciła się w pobliżu auta. Stąd taka kwalifikacja - mówił brygadier Jakub Zambrzycki z Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Gdańsku.
Policja już potwierdziła, że hondę podpalono. Niespełna 40 minut później ogniem zajęło się renault stojące przy ul. Guderskiego. Śledczy nie znają jeszcze przyczyny tego pożaru. Właściciele aut wstępnie oszacowali starty: honda - 7 tys. zł, renault - 50 tys. zł.
Spłonęły kolejne samochody
Tej nocy w mieście spłonęło pięć samochodów. Pierwsze zgłoszenie dotarło do strażaków jeszcze przed północą. Ogień pojawił się na terenie przedsiębiorstwa na ul. Marynarki Polskiej. Paliły się tam cztery samochody: trzy osobówki i jeden dostawczy. Informację o kolejnym płonącym samochodzie strażacy dostali niespełna godzinę później. Z pożarami walczyło pięć zastępów strażackich.
Według śledczych nie ma wątpliwości, że cztery pierwsze auta zostały podpalone. - Nie wiemy, czy sprawca podpaleń z dzisiejszej i wczorajszej nocy to nie jest jedna i ta sama osoba. To jest brane pod uwagę i weryfikowane - zaznacza rzeczniczka gdańskiej policji.Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze