Przed Sądem Rejonowym w Gdańsku ruszył proces Marcina W., który jednej nocy podpalił w Gdańsku 19 samochodów. Straty właścicieli aut wyniosły ponad pół miliona złotych. Mężczyzna przyznał się do winy, jak wyjaśniał podpalał "z rozpaczy". Biegli orzekli, że 34-latek był poczytalny. Grozi mu nawet do dziesięciu lat więzienia.
- Mariusz W. jest oskarżony o to, że we wrześniu ubiegłego roku celowo podpalił 19 samochodów - informuje Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
34- latek przeszedł badania psychiatryczne. Według biegłych, w chwili popełnienia przestępstwa, mężczyzna był poczytalny, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by mógł stanąć przed sądem.
Oprócz opinii psychiatry, do śledczych trafiła również ta od biegłego z zakresu pożarnictwa.
- Stwierdził, że gdyby nie skuteczna akcja gaśnicza, straty powstałe w wyniku podpalenia samochodów, mogły być o wiele większe. Podpalenia sprowadzały bowiem bezpośrednie niebezpieczeństwo dla mienia w wielkich rozmiarach - tłumaczy Wawryniuk.
Mężczyźnie grozi od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Podczas śledztwa Marcin W. twierdził m.in. że nie jest piromanem i podpalanie nie sprawia mu przyjemności. Przyznał, że dokonując podpaleń, był pod wpływem alkoholu. Z wyjaśnień oskarżonego, wynika, że podpalał samochody przypadkowo, nie wybierając specjalnie modelu auta. Zapalniczką podpalał nadkole i od tego zajmowało się ogniem koło. Nie czekając na rozprzestrzenienie się pożaru, mężczyzna szedł dalej i podpalał kolejne wozy. Auta były różnych marek i roczników, ich wartość wahała się od 1,5 tys. do 150 tys. zł.
"Żałuję, że sam się nie podpaliłem pod kancelarią premiera"
Oskarżony przyznał się do winy. Tłumaczył, że żałuje swojego postępowania.
- Podpalałem te samochody z rozpaczy. Nie wiedziałem, co mam zrobić ze swoim życiem. Żałuję, że sam się nie podpaliłem pod kancelarią premiera - powiedział przed sądem Marcin W., który od chwili zatrzymania przebywa w areszcie. Tłumaczył, że jego zachowanie wynikało z kłopotów rodzinnych. Wyjaśnił, że przed czterema laty do jego mieszkania wprowadziła się matka alkoholiczka z konkubentem. Mówił, że w domu często dochodziło do awantur. Oprócz podpaleń i zniszczeń aut prokuratura oskarżyła Marcina W. także o znęcanie się fizyczne i psychiczne nad matką. Według śledczych, mężczyzna miał m.in. uderzać kobietę pięścią po twarzy oraz bić pałką i kijem od szczotki. Marcin W. zaprzeczył przed sądem, że używał siły wobec matki.
Spłonęło 21 samochodów
W nocy z 4 na 5 września br., od godziny 1 do około 4 straż pożarna i policja odebrały kilkadziesiąt zgłoszeń o płonących autach w kilku dzielnicach miasta. Jak się okazało, spłonęło 19 samochodów o wartości od 1,5 tys. zł do nawet 150 tys. zł. Potem ich liczba aut wzrosła do 21. Dwa zajęły się od tych, pod które podłożono ogień.
Podejrzanego o podpalenie wszystkich samochodów policja zatrzymała 5 września około godz. 7 rano w jego mieszkaniu w Gdańsku. Według relacji policjantów 33-latek był zaskoczony ich widokiem, nie stawiał oporu. Jego tożsamość ustalono na podstawie zapisu monitoringu. Okazało się nawet, że w chwili zatrzymania był ubrany dokładnie tak samo jak podczas podpalania.
Mężczyzna został doprowadzony na komendę, gdzie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Oskarżony tłumaczył, że podpalał auta chińską zapalniczką. Nie potrafił jasno wyjaśnić, dlaczego zdecydował się na takie działanie. Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy. 33-latek trafił wówczas do aresztu.
Był już kiedyś badany
Wobec 33-latka toczy się jeszcze jedno postępowanie. Śledczy zarzucają mu 12 podpaleń, do których miało dojść w latach 2008-12. Wtedy były to pojedyncze zdarzenia. W sprawie nie zapadł jeszcze wyrok. Okazuje się, że w toku tego postępowania również przeprowadzono już badania psychiatryczne. Ustalono, że mężczyzna był wtedy poczytalny.
Kolejna sprawa podpalacza
Wobec 33-latka toczy się jeszcze jedno postępowanie. Śledczy zarzucają mu 12 podpaleń, do których miało dojść w latach 2008-12. Wtedy były to pojedyncze zdarzenia, które połączono w jedno śledztwo i skierowano do sądu. Niektóre z tych spraw były umarzane, ale udało się je połączyć z innymi, w których dowody były bardziej precyzyjne.
W sprawie nie zapadł jeszcze wyrok. Okazuje się, że w toku tego postępowania również przeprowadzono już badania psychiatryczne. Ustalono, że mężczyzna był wtedy poczytalny.
Gdańsk miastem płonących samochodów
To tylko jeden z przypadków podpaleń samochodów w Gdańsku. W sumie od września 2014 roku w mieście spłonęło już około 50 aut. Policja powołała nawet specjalną grupę, która zajmuje się rozpracowywaniem przypadków podpaleń samochodów w Gdańsku. Pożar 19 aut, który spowodował Mariusz W. zapoczątkował tę serię.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/kv / Źródło: TVN24 Pomorze