"Od wczoraj siedzę w tym pier****** pociągu". Pasażerowie oburzeni słowami Bieńkowskiej

Pasażerowie, którzy nawet kilkanaście godzin spędzili w pociągu, są oburzeni słowami minister
Pasażerowie, którzy nawet kilkanaście godzin spędzili w pociągu, są oburzeni słowami minister
Źródło: tvn24

Pasażerowie, którzy w poniedziałek nawet przez kilkanaście godzin podróżowali pociągami, są oburzeni słowami wicepremier Bieńkowskiej, która stwierdziła, że opóźnienia wynikają z naszego klimatu. Niektórym brakowało parlamentarnych słów, by wyrazić swoją złość. Inni byli bardziej stonowani. - Brak wyobraźni - komentują.

Minister infrastruktury i rozwoju komentując poniedziałkowe opóźnienia na kolei spowodowane oblodzeniem trakcji powiedziała "Sorry, mamy taki klimat".

Brak wyobraźni?

- Od wczoraj k... siedzę w tym p..., zimnym pociągu - mówił zdenerwowany pasażer. Jego pociąg miał pojawić się o 7.00, a przyjechał kilka godzin później.

Zdenerwowanemu pasażerowi zabrakło cenzuralnych słów, by opisać sytuację

Zdenerwowanemu pasażerowi zabrakło cenzuralnych słów, by opisać sytuację

- Nie wierzę, że taka mądra i inteligenta osoba jest w stanie coś takiego głupiego powiedzieć, zamknąć wyobraźnię na potrzeby ludzi – mówił Maciej Florek, pasażer pociągu, który utknął wczoraj w szczerym polu, a do celu, do Wrocławia, dotarł po kilkunastu godzinach... autobusem. CZYTAJ WIĘCEJ

- Niech sama się przejedzie w taką pogodę - denerwował się kolejny pasażer. A jeszcze inny mówił: - Są pociągi w krajach europejskich, które mają różnorodny klimat, ale nie mają problemów, problemy są zawsze w Polsce.

"Totalny chaos"

Pasażerowie jadący do Wrocławia z Gdańska w podróży spędzić mogli nawet dobę. Nad ranem, we Wrocławiu wspominali swoją wielogodzinną podróż. Na granicy województw wielkopolskiego i dolnośląskiego ich skład utknął za stacją Pawłów. - To był totalny chaos, brak wyobraźni i odpowiedzialności – mówi Florek.

Pasażerowie pociągu, który utknął w Pawłowicach relacjonują swoja podróż

Pasażerowie pociągu, który utknął w Pawłowicach relacjonują swoja podróż

Z relacji pasażerów wynikało, że musieli radzić sobie sami, a kierownik pociągu nie wiedział co ma robić. W pociągu nie było ani ogrzewania, ani prądu.

CZYTAJ WIĘCEJ

- Stanęliśmy w polach. Wyłączyło się wszystko. Nie było ogrzewania, ani picia, ani jedzenia. Nikt się nami nie interesował. Zostaliśmy odcięci od świata - relacjonuje jeden z pasażerów feralnego pociągu.

Podobne odczucia ma jeden z podróżujących do Białegostoku. Według niego pasażerami nikt się nie przejmował. - W Ostrowie powiedzieli, że jest coś na stacji, jakaś herbata. Poza tym jednym gestem nie spotkało pasażerów nic dobrego - opowiada mężczyzna.

Podróż na siłę?

Według podróżujących pociągiem, który utknął w Pawłowie, dopiero kiedy zerwała się trakcja kolejowa zdecydowano się na podstawienie komunikacji zastępczej. Do tego czasu kolejarze mieli w ogóle nie reagować i bagatelizować problem. - Próbowano na siłę kontynuować podróż - mówiła jedna z pasażerek.

Dotarcie do Wrocławia dla wielu nie oznaczało końca podróży. - Mamy dostać się do Szklarskiej Poręby. Zostaliśmy pozostawieni sami sobie, a PKP umywa ręce - twierdzi kobieta, która podróżowała z małym dzieckiem.

"To jest jakiś horror"

Z kolei pociąg do Przemyśla, który na wrocławskim dworcu miał pojawić się we wtorek o 5.00 rano przyjechał dopiero po godzinie 9.00. Podróżujący tym składem byli rozgoryczeni. - Przecież oblodzenie trakcji to nie jest jakiś poważny problem. Można coś z tym zrobić, przygotować lokomotywę, a my staliśmy - mówił jeden z mężczyzn.

- To jest jakiś horror - dodawał inny z pasażerów.

PRZECZYTAJ KOMENTARZE PO SŁOWACH WICEPREMIER, KTÓRE PRZYSZŁY NA KONTAKT24.

Po wielogodzinnej podróży pasażerowie dotarli do Wrocławia:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam/i / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: