Trzy godziny składał w poniedziałek wyjaśnienia przed krakowskim sądem Brunon Kwiecień, oskarżony o przygotowywanie zamachu terrorystycznego. To nie koniec - będzie kontynuował na kolejnych rozprawach.
Na poprzedniej rozprawie sąd postanowił, że wyjaśnienia oskarżonych będą składane z wyłączeniem jawności. Prokurator wnosił, by przebieg procesu był jawny i dostępny dla mediów - oprócz części niejawnej. Z kolei obrońcy uważali, że proces powinien być jawny w całości. Sąd uznał, że interes państwa i konieczność ochrony tajemnicy państwowej przemawiają za wyłączeniem jawności wyjaśnień oskarżonych.
Kolejne rozprawy 26 i 27 lutego
Na początku poniedziałkowej rozprawy oskarżony Maciej O. wnosił, by mógł wystąpić jako pierwszy, ponieważ ze względów finansowych i rodzinnych nie może z Grójca przyjeżdżać na każdą rozprawę do Krakowa. Sąd nie przychylił się do wniosku o zmianę kolejności wyjaśnień i poinformował Macieja O., że jego obecność podczas składania wyjaśnień przez Brunona Kwietnia jest obowiązkowa.
Poprzednio, z powodu nieobecności Macieja O., rozprawa została odroczona.
Ze względu na wyłączenie jawności wyjaśnienia Brunona Kwietnia są protokołowane ręcznie. Zdaniem jednego z obrońców głównego oskarżonego - mec. Macieja Burdy, Kwiecień będzie składał wyjaśnienia przez kilka następnych rozpraw. Jak informuje z kolei reporterka TVN24 Marta Gordziewicz, rozprawy są zaplanowane na 26 i 27 lutego.
- Obrona próbowała uratować jawność tej rozprawy i zwróciliśmy się do szefa ABW z prośbą o zdjęcie klauzuli tajności na materiały niejawne, co spowodowałoby, że sąd mógłby przeprowadzić rozprawę w sposób jawny. Niestety nie otrzymaliśmy odpowiedzi - informuje mec. Maciej Burda.
"Planował zamach od 2009 roku"
Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel bronią.
W akcie oskarżenia opisano, iż pierwsze plany zamachu na Sejm zrodziły się u Brunona Kwietnia w 2009 roku. Podczas prywatnych szkoleń, które organizował w Krakowie i Toruniu w 2011 r., plan nabierał kształtów, a Kwiecień poszukiwał realizatorów.
Funkcjonariusze ABW odbyli z nim wówczas rozmowę ostrzegawczą.
"Chciał stworzyć zakonspirowaną siatkę"
Mimo to Brunon Kwiecień nadal prowadził dla chętnych szkolenia na temat materiałów wybuchowych, podczas których narzekał na sposób sprawowania władzy w Polsce. Twierdził, że sytuację mogłoby zmienić na lepsze wysadzenie Sejmu i proponował pomoc przy organizacji takiego zamachu. Według ustaleń prokuratury chciał stworzyć zakonspirowaną siatkę młodych ludzi, na której czele stałby on sam, a pieniądze na działalność grupy zdobyć podczas napadu.
Zamach miał polegać na uderzenie w budynek Sejmu w czasie, gdy będą w nim najważniejsi politycy, opancerzonego pojazdu SKOT wypełnionego saletronem.
Dwóch studentów, mimo nachalności Kwietnia, nie dało się namówić na realizację jego planu. Inna osoba zawiadomiła ABW. Wkrótce potem na szkolenie zgłosiły się kolejne osoby - byli to funkcjonariusze ABW pod przykryciem.
Informacje dotyczące osoby, która złożyła zawiadomienie do ABW, oraz pięciu świadków incognito objęte są częścią niejawną aktu oskarżenia.
Nie przyznał się do posiadania broni
W śledztwie mężczyzna przyznał, że jest autorem i pomysłodawcą planu przeprowadzenia zamachu na Sejm.
Nie przyznał się jednak do organizowania grupy zbrojnej, ponieważ - jak mówił - grupę tę organizowała i zadania wyznaczała inna osoba.
Nie przyznał się do podżegania studentów, ani do posiadania broni i handlu nią.
Jako inspirującą go i kierującą przygotowaniami do zamachu wskazał osobę, która złożyła zawiadomienie o jego planach.
Zdaniem prokuratury większości z jego wyjaśnień przeczą zebrane dowody oraz świadkowie, twierdzący m.in., że nikt go nie zastraszał i nikt nim nie kierował. Było wręcz odwrotnie, sami czuli się zastraszani, bo oskarżony groził śmiercią, jeżeli komukolwiek powiedzą - mówili świadkowie. Ponadto prokuratura podnosi, że wyjaśnienia oskarżonego są pozbawione logiki i niewiarygodne.
Maciej O. w śledztwie nie przyznawał się do zarzutów i podkreślał, że posiadał egzemplarze kolekcjonerskie broni.
Nie wiadomo, jak długo potrwa składanie wyjaśnień przez oskarżonych.
Autor: koko,mmg/mz/r / Źródło: PAP, TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Bednarczyk