Ewaryst Walkowiak od lat próbuje odkryć prawdę o swoich rodzicach. Wiele wskazuje, że urodziła go znana polska zakonnica. Wersję potwierdzają niektórzy świadkowie. Materiał programu "Czarno na białym".
Ewaryst Walkowiak urodził się w czasie wojny. Jego brat umierając wyznał mu, że nie są biologicznym rodzeństwem. Wiele wskazuje, że Walkowiak jest synem polskiej zakonnicy i niemieckiego oficera. Miał być oddany do adopcji. Nie jest w stanie zweryfikować tych informacji, bo jego rodzice nie żyją, a pozostałe rodzeństwo się go wypiera.
O sprawie informowali już reporterzy "Czarno na białym" w 2013 roku, ale teraz pojawili się nowe fakty i nowi świadkowie.
Kim byli rodzice?
Matką Walkowiaka mogła być siostra Joanna Lossow, franciszkanka z podwarszawskich Lasek, prekursorka polskiego ekumenizmu. Współpracowała z kard. Stefanem Wyszyńskim i Karolem Wojtyłą.
Akt urodzenia mężczyzny został sfałszowany, jednak dotarł do lekarza, który miał asystować przy porodzie. Potwierdza on wersję, że matką jest siostra Lossow. - To dziecko oddała do gospodarzy Walkowiaków. Oni to dziecko wychowywali. (Oddała to dziecko - red.), bo była zakonnicą. Ja jestem przekonany, że to zakon wywarł presję, że to jest kompromitacja, że zakonnica rodzi - mówił emerytowany dziś lekarz.
W czasie narodzin dziecka siostra miała jeszcze nie złożyć ślubów wieczystych, ale była już w nowicjacie. Ojcem dziecka miał być niemiecki oficer Hans von Lossow, daleki kuzyn Joanny, z który poznała się jeszcze przed II wojną światową w Paryżu. Rodzice kobiety mieli nie zgodzić się na ślub, bo młodzi spotkali się ponownie dopiero w okupowanej przez Niemców Warszawie.
Zakonnica potwierdza wersję
W 2005 roku Ewaryst Walkowiak zdecydował się odwiedzić zakon, w którym mieszkała Joanna Lossow. Okazało się, że kobieta zmarł kilka miesięcy wcześniej. Na miejscu, od jednej z sióstr, usłyszał, żeby "jej wybaczył". Lossow miała prowadzić pamiętnik, ale zakon milczy w tej sprawie.
Do wspomnianej zakonnicy udało się dotrzeć reporterom "Czarno na białym". - Miał jej oczy. To jest sprawa niestety bardzo smutna. Taka sytuacja jest, trzeba to po prostu ukryć - mówi zakonnica.
Według Walkowiaka milczenie zakonu może wiązać się z tym, że siostra Lossow posiadała majątek ziemski, który jest teraz w rękach państwa.
Walkowiak zapewnia, że nie jest zainteresowany majątkiem, chce tylko poznać swoją prawdziwą tożsamość i poznać pamiętnik matki, jeśli ten naprawdę istnieje.
Autor: kło//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24