Nie sposób ułożyć sobie życia w jednym państwie z osobami takimi jak Jarosław Kaczyński - powiedział na specjalnej konferencji prasowej po publikacji "Rzeczpospolitej" premier Donald Tusk. I dodał: - Jest niedopuszczalne, by lider opozycji korzystając z nieścisłego materiału prasowego wysnuwał wnioski, które dewastują państwo polskie - stwierdził premier.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że "zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, innych wybitnych przedstawicieli życia publicznego, to niesłychana zbrodnia". Podkreślił, że każdy, kto choćby przez matactwo miał z nią cokolwiek wspólnego, musi ponieść konsekwencje. "Rzeczpospolita" podała we wtorek, że polscy prokuratorzy i biegli, którzy ostatnio badali wrak tupolewa w Smoleńsku, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych - trotylu i nitrogliceryny. Informacje "Rz" zdementowała warszawska Wojskowa Prokuratura Okręgowa. Jej szef płk. Ireneusz Szeląg poinformował, że biegli nie stwierdzili trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego na wraku Tu-154M.
Dodał, że dowody nie dają podstaw, by twierdzić, że katastrofa smoleńska była efektem zamachu.
Trudna sprawa
Donald Tusk powiedział na specjalnie zorganizowanej konferencji, że "trudno sobie wyobrazić życie publiczne w Polsce, kiedy lider opozycji formułuje oskarżenia o zbrodnię wobec własnego państwa" i używa jednoznacznych sformułowań o "zbrodni, zabójstwie i o udziale rządu polskiego, co najmniej w mataczeniu, a więc współudziale w tej zbrodni, na podstawie materiału, który został zdezawuowany przez prokuraturę".
- To już nie są domysły, domniemania Antoniego Macierewicza, to jest klarowne stanowisko, z którego prezes Kaczyński wyciąga ponure wnioski na przyszłość - stwierdził Tusk.
I dodał: - Nie do zaakceptowania jest formułowanie drastycznych i degradujących polskie życie publiczne oskarżeń pod adresem państwa polskiego. Jest rzeczą niezwykle trudną dla wszystkich urzędników i funkcjonariuszy państwowych, którzy są zaangażowani w sprawę smoleńską, pracować pod ciśnieniem coraz bardziej absurdalnych i radykalnych oskarżeń - ocenił szef rządu.
Donald Tusk odniósł się w ten sposób do słów Jarosława Kaczyńskiego, który oświadczył na posiedzeniu, że "zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta RP, innych wybitnych przedstawicieli życia publicznego, to jest po prostu niesłychana zbrodnia". Dodał, że "każdy, kto choćby tylko poprzez matactwo, czy poplecznictwo miał z nią cokolwiek wspólnego musi ponieść tego konsekwencje".
Działamy dalej
Premier podkreślił też, że mimo oskarżeń jakie PiS wysuwa pod adresem rządu w związku z katastrofą smoleńską, będzie on dalej pracować ze wszystkimi, którzy uznają Polskę za swoją ojczyznę, a rząd wybrany w demokratycznych wyborach za uprawniony do rządzenia. - Chcę podkreślić, że będziemy starali się z najlepszą wiarą, mimo tego dzisiejszego zdarzenia i dzisiejszych oskarżeń, dalej pracować ze wszystkimi, którzy uznają Polskę za swoją ojczyznę, państwo, a rząd wybrany w demokratycznych wyborach za uprawniony do rządzenia - powiedział premier na konferencji prasowej.
Informacja od śledczych
Donald Tusk powiedział też, że 2 października Prokurator Generalny poinformował go o tym, że w śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej wykorzystywana jest nowoczesna aparatura, która ma ewentualnie stwierdzić obecność substancji, w tym substancji wybuchowych. Spotkanie odbyło sie - jak mówił Tusk - na prośbę Andrzeja Seremeta.
Tusk relacjonował, że Seremet poinformował go, że "badania są w fazie wstępnej i będą wymagały dodatkowych badań i bardzo szczegółowej analizy, że na tym etapie nie można z tych badań wyciągnąć żadnych dalej idących wniosków niż ustalenia do tej pory poczynione przez prokuraturę w trakcie śledztwa".
Bez polityki
Premier odniósł się też do śmierci technika pokładowego z Jaka-40, który lądował 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Jego zdaniem "nic nie wskazuje na to, aby śmierć Remigiusza Musia miała cokolwiek wspólnego z polityką". - Nie uzyskamy od prokuratury informacji ze śledztwa, ale wydaje się, że okoliczności czy kontekst dotyczący sprawy tragicznie zmarłego Remigiusza Musia są dość oczywiste, ale nie czuję się upoważniony, nie chcę nikogo ranić i dotykać szczególnie po tak dramatycznej śmierci - powiedział Tusk. Stołeczna prokuratura poinformowała w poniedziałek, że sekcja zwłok Musia wykazała, że popełnił on samobójstwo. Według prokuratury, nie stwierdzono obrażeń, które wskazywałyby na udział osób trzecich. Zwłoki 42-letniego byłego podoficera znalazła żona w piwnicy w bloku w Piasecznie, w którym mieszkali.
Pilot Jaka
Premiera pytano też o możliwość przyznania ochrony pilotowi Jaka-40 por. Arturowi Wosztylowi. Ooczekiwanie takie wyrażono na wtorkowym posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. badania katastrofy smoleńskiej. - Nie jestem osobą, która decyduje o tym, czy ktoś uzyskuje ochronę czy nie i czy jest taka potrzeba. Wezwania o ochronę w tym kontekście mają na celu wytworzenie dwuznacznej atmosfery wokół - wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują - samobójczej śmierci technika pokładowego Jaka-40 - uważa Tusk. Jak dodał, pozostawia ocenę "tego na ile potrzebna jest ochrona komukolwiek tym, którzy znają się na rzeczy". - Nikomu nie narzucam ochrony i nikomu nie odmawiam ochrony, jeśli taka potrzeba jest - podkreślił szef rządu.
Autor: mn//mat / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP