Nauczanie indywidualne dla uczniów, którzy przechodzą długotrwałą chorobę lub są niepełnosprawni i korzystają z indywidualnej formy uczenia się, nie będzie ograniczone tylko do lekcji w domu. Ministerstwo Edukacji Narodowej, po protestach rodziców, zmienia zapisy. Materiał programu "Polska i Świat".
Ministerstwo Edukacji Narodowej zmieni zapisy w projekcie rozporządzenia, które ograniczały nauczanie indywidualne tylko do lekcji w domu. Ta zmiana dotknęłaby ponad 20 tysięcy dzieci.
Forma łączenia nauczania indywidualnego z chodzeniem do szkoły sprawdzała się świetnie przez lata.
W kwietniowym projekcie rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej była mowa, że od nowego roku szkolnego rezygnuje się z możliwości organizowania nauczania indywidualnego na terenie szkoły lub przedszkola. Innymi słowy - miało być ono realizowane w domu, chociaż resort w wyjaśniającym komunikacie w kwietniu napisał, że "nie ma mowy o wykluczaniu uczniów", a indywidualne nauczanie organizowane jest wyłącznie dla dzieci i młodzieży, którym stan zdrowia uniemożliwia lub znacznie utrudnia uczęszczanie do szkoły.
Pani Agnieszka Kossowska, mama Franka, który ma autyzm, epilepsję, problemy ze słuchem, napisała w kwietniu do minister edukacji Anny Zalewskiej list otwarty. Od 8 lat walczy, by Franek mimo swoich problemów miał w miarę normalne życie.
"Najlepszym terapeutą dla dziecka jest jego kolega"
W poniedziałek na zamkniętym spotkaniu z rodzicami i edukacyjnymi fundacjami minister edukacji narodowej Anna Zalewska zmieniła zdanie. Obiecała, że dzieci będą mieć "dedykowane kształcenie w zależności od ich możliwości i potrzeb". - W związku z tym, jeżeli będzie taka potrzeba, aby to była indywidualizacja polegająca na częściowej edukacji w domu czy w szkole, taka będzie - mówiła. - Jeżeli dziecko może chodzić do szkoły, niechże będzie z rówieśnikami. Przecież to jest najlepsza terapia. Dzisiaj ktoś powiedział, że najlepszym terapeutą dla dziecka jest jego kolega z ławki - dodała Marzena Machałek, wiceminister edukacji narodowej. Do nauki tylko w domu będą zmuszone tylko te dzieci, którym stan zdrowia nie pozwala na chodzenie do szkoły. Reszta z tych, które potrzebują nauczania indywidualnego będzie mogła tak jak do tej pory odbywać je także w klasie.
- Jeżeli będzie taka potrzeba to część zajęć będzie z nimi realizowana indywidualnie - mówi Leszek Kołodziejczyk, prezes fundacji "Mierz wyżej".
W planach kolejne spotkania
- To co dzisiaj usłyszeliśmy, to jest naprawdę budujące - mówi Agnieszka Kossowska, mama Franka. Od września część szkolnego materiału będzie mógł przerabiać razem z kolegami w szkole, a część sam na sam z nauczycielem w domu. - Czuję się uspokojona i bardzo mocno trzymam panią minister za słowo, że dzieci nie będą zamykane w domach - dodaje.
- Zamknięcie go w domu to byłby dramat - mówiła mama Franka.
Teraz twierdzi, że czuje satysfakcję. - Otrzymaliśmy odpowiedź, że po prostu doszło do jakiegoś nieporozumienia, niedoprecyzowania - mówi. - Już autopoprawka jest przygotowana i o to nam wszystkim chodzi. To jest najważniejsze, absolutnie - dodaje.
- Na dzień dzisiejszy jesteśmy optymistycznie nastawieni - mówi Aleksandra Braun ze stowarzyszenia "Nie-Grzeczne Dzieci".
Uczestnicy spotkania umówili się na kolejną dyskusję z minister Zalewską. Wspólnie chcą stworzyć ustawę dla dzieci ze specjalnymi potrzebami.
Autor: mart,kb/sk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24