Annemiek van Vleuten po koszmarnym upadku na olimpijskiej trasie z poważnymi obrażeniami trafiła do szpitala, ale holenderską kolarkę bardziej zajmuje zaprzepaszczona szansa niż odniesione rany. - Jestem bardzo rozczarowana, bo to był najlepszy wyścig w mojej karierze - przyznała.
Van Vleuten w niedzielę pewnie zmierzała po złoto, ale na zjeździe Vista Chinesa, 12 km przed metą i przy dużej prędkości, wypadła z trasy, przekoziołkowała i uderzyła głową w krawężnik.
Wszystko wyglądało bardzo dramatycznie. Przez chwilę Annemiek nie dawała znaku życia. Gdy inne konkurentki ją mijały, ona leżała nieruchomo w nienaturalnej pozycji na skraju szosy. - To wyglądało naprawdę strasznie. Myślałam, że ona nie żyje - przyznała na mecie zwyciężczyni Anna van der Breggen, która skorzystała na nieszczęściu koleżanki z reprezentacji.
Hope Van Vleuten is alight that was a nasty fall. #NED #Olympics #Cycling pic.twitter.com/us91jBsyHE
— Johnny (@SoFLBrgOverload) 7 sierpnia 2016
"Będzie dobrze"
Holenderka trafiła do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej złamanie trzech kręgów w odcinku lędźwiowym i wstrząśnienie mózgu. Mogło być gorzej, gdyby nie kask na głowie zawodniczki. Annemiek ma się dobrze. ""Jestem teraz w szpitalu. Mam trochę obrażeń i złamań, ale będzie ze mną OK" - uspokoiła wszystkich, którzy martwili się o jej stan zdrowia. Organizatorzy są krytykowani za trasę kolarską. Dzień wcześniej, też podczas zjazdu, poważnych kontuzji uznali Vincenzo Nibali i Richie Porte, którzy z Rafałem Majką jeszcze 11 km przed metą przewodzili stawce.
Autor: twis / Źródło: PAP, sport.tvn24.pl