Śledczy sprawdzają czy Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni kupowało eksponaty po znacznie zawyżonych cenach. Próbują także ustalić, dlaczego w placówce brakuje 100 zewidencjonowanych zabytków.
Sprawa dotyczy niemal wszystkich eksponatów znajdujących się w gdyńskim muzeum zakupionych w latach 2004-2010.
– Obecnie wartością tych eksponatów zajmują się biegli, którzy mają stwierdzić ile i czy w ogóle trzeba było za nie zapłacić. Na razie nie możemy mówić o jakie kwoty chodzi – informuje Sławomir Schewe z Okręgowej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu.
Wyniki badań biegłych mają być znane w ciągu dwóch miesięcy.
Brakuje 100 eksponatów
O podejrzeniu popełnienia przestępstwa, prokuraturę powiadomił w kwietniu ubiegłego roku sam dyrektor. Pracownicy muzeum mieli wpisywać do ewidencji przedmioty, których w zbiorach w ogóle nie było.
– W inwentarzu brakuje około 100 eksponatów między innymi karabinów, kilkunastu sztuk broni białej oraz umundurowania – wylicza Andrzej Nowak, dyrektor muzeum od 2011 roku. – Nie da się oszacować wartości zaginionych przedmiotów – dodaje.
"Te eksponaty nie mają wartości"
Jeszcze w 2012 roku dyrektor zauważył, że część eksponatów odstaje od reszty pod względem estetycznym i wartości muzealnej. – Na pierwszy rzut widać, że te eksponaty nie mają wartości i nie trzeba być specjalistą, żeby to dostrzec – twierdzi Nowak.
Podejrzenia budzą także zakupy eksponatów. Nieoficjalnie mówi się, że wartość niektórych mogła być zawyżona nawet 30-krotnie.
Na razie bez zarzutów
Postępowanie jest prowadzone w sprawie, nie przeciwko komuś. Prokuratorzy na razie nie postawili nikomu zarzutów.
Jeśli śledczy potwierdzą, że doszło do sfałszowania dokumentów i doprowadzono w ten sposób do zakupu eksponatów po zawyżonych cenach, osobom, które usłyszą takie zarzuty grozi do pięciu lat więzienia.
Autor: md/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Marynarki Wojennej