Andrzej Zaucha - wielki artysta, muzyczny samouk, charyzmatyczny wokalista jazzowy i rockowy. Ze swoją żoną Elą byli nierozłączni. Po jej nagłej śmierci, szukał oparcia w innej kobiecie. Skończyło się to tragedią.
Ona miała 16 lat, on - 17. Poznali się w młodzieżowej dyskotece "Szopa" w Krakowie i od tego momentu wiedzieli, że będą już zawsze razem.
- Oboje byli samotni, oboje mieli podobne dzieciństwo i to ich wiązało - podkreślają znajomi. Ich uczucia były gorące, pełne emocji. - Pasowali do siebie jak dwie połówki jabłka - wspomina przyjaciel Andrzeja Zauchy, znany gitarzysta jazzowy Jarosław Śmietana.
W latach 80. w Krakowie wiedli prawdziwie artystyczne życie. Andrzej Zaucha występował w teatrze, grywał "Pod Jaszczurami". Całe noce spędzali na prywatkach, koncertach, występach.
Początek końca Mimo, że to on był gwiazdą, to Ela decydowała o wszystkim. - Mówiła z kim i jak ma grać. Muzycy z zespołu Andrzeja byli oburzeni, ale tak było. On z każdą sprawą przychodził do żony - mówią przyjaciele.
Ale sielanka skończyła się, gdy pojawiły się poważne kłopoty ze zdrowiem Eli. 31 sierpnia 1989 zmarła na udar mózgu. Andrzej był załamany śmiercią żony. - Nie chciał żyć. Wszystko co potem nastąpiło, zmierzało do tego, by dołączył do Eli - mówią przyjaciel.
Zaucha potrzebował wsparcia. - Ale nie tylko takiego koleżeńskiego, kieliszkowo-alkoholowego - podkreśla znajomy Zauchy, poeta i piosenkarz Andrzej Sikorowski.
Miłość (i) Francuzka I to wsparcie się znalazło. Zaucha poznał dużo od siebie młodszą aktorkę Zuzannę Leśniak. - Zuzanna była zafascynowana Andrzejem. Grali w tym samym spektaklu, potem zaczęli się niewinnie spotykać - mówi Jarek Śmietana. Było jednak pewne "ale" - Zuzanna Leśniak miała męża. Starszy od niej, francuski reżyser Ives Goulais, był o żonę chorobliwie zazdrosny.
- Andrzej wyczuwał zagrożenie z jego strony - podkreślają przyjaciele Zauchy. Na pewno jednak nie podejrzewał, że zazdrość Ivesa doprowadzi aż do takiej tragedii.
10 października 1991 roku Andrzej Zaucha i Zuzanna Leśniak po próbie wyszli z Teatru STU w Krakowie. Przed wejściem czekał na nich już Ives. Padło dziewięć strzałów z pistoletu. Andrzej zginął na miejscu, Zuzanna umarła w karetce pogotowia.
Zazdrosny mąż dostał za to 16 lat więzienia.
Źródło: tvn style
Źródło zdjęcia głównego: TVN24