Poszlakowy proces b. prezydenta Zabrza Jerzego G., oskarżonego o zabójstwo wierzyciela, musi zostać powtórzony. Tak zdecydował w piątek Sąd Apelacyjny w Katowicach, który uchylił wyrok Sądu Okręgowego. Sąd Apelacyjny zwrócił uwagę na poważne uchybienia w pierwszym procesie.
Uchylając orzeczenie sądu I instancji Sąd Apelacyjny zaznaczył m.in., że choć udział oskarżonych w wydarzeniach opisywanych w akcie oskarżenia jest bezsporny, jednakże pozostaje do ustalenia, którym z oskarżonych można przypisać zabójstwo - ewentualnie pobicie ze skutkiem śmiertelnym - a którym tylko uprowadzenie Lecha F.
Skazany na 25 lat więzienia
Sąd I instancji wymierzył byłemu prezydentowi oskarżonemu o zabójstwo wierzyciela karę 25 lat więzienia. Wyrok zaskarżyła obrona.
Prokuratura oskarżyła b. prezydenta, że w 2008 r. zabił Lecha F., bo nie był w stanie zwrócić wynoszącego kilkaset tys. zł długu. Wyrok w I instancji zapadł w czerwcu ub.r. Uznając G. za winnego i wymierzając mu karę 25 lat więzienia Sąd Okręgowy zastrzegł, że o warunkowe zwolnienie będzie się on mógł ubiegać najwcześniej po 20 latach.
Wg sądu działali z niskich pobudek
Na 25 lat więzienia sąd skazał braci Roberta i Rafała T. oraz Mariusza F., którzy według aktu oskarżenia także brali udział w zabiciu Lecha F. W przypadku tych dwóch pierwszych sąd także zastrzegł, że na wolność będą mogli wyjść najwcześniej po 20 latach.
Według sądu I instancji oskarżeni działali z niskich pobudek - za udział w zbrodni mieli dostać od G. po tysiąc złotych. Karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu sąd wymierzył piątemu oskarżonemu, Tomaszowi L., który pomógł wspólnikom w uprowadzeniu ofiary.
Rany kłute i cięte szyi
Do zabójstwa doszło 17 sierpnia 2008 r. w lesie w Wymysłowie w powiecie będzińskim. Następnego dnia ciało Lecha F. znalazł grzybiarz. Według prokuratury i Sądu Okręgowego Jerzy G. od początku chciał zabić Lecha F., nie chodziło o zastraszenie i zmuszenie go do umorzenia długu. Choć nie ma bezpośrednich świadków zabójstwa ani narzędzi zbrodni, według prokuratury wiele wyjaśniają inne dowody, przede wszystkim opinie biegłych. Wynika z nich, że zwabiony do lasu Lech F. miał rany kłute i cięte szyi, zadane przypuszczalnie nożem, był też bity - prawdopodobnie kijem bejsbolowym.
Prokuratura była zadowolona z wyroku, nie składała apelacji. Orzeczenia zaskarżyła tylko obrona, która kwestionuje ustalenia prokuratury i sądu. Były prezydent Zabrza został zatrzymany i aresztowany w listopadzie 2009 r. Zdaniem prokuratury motywem zbrodni były nieporozumienia na tle finansowym. Jerzy G. pożyczył od Lecha F. 246 tys. zł. Z odsetkami miał mu zwrócić ok. 800 tys. zł. Oddanie takiej kwoty oznaczałoby dla G. bankructwo, motywem zbrodni był strach przed utratą życiowego dorobku - mówili prokuratorzy.
Zeznania pomogły rozwikłać sprawę
Sprawę udało się rozwikłać dzięki Tomaszowi L. Według oskarżenia był on pośrednikiem pomiędzy Jerzym G. a bandytami, którym zlecono obezwładnienie Lecha F. Jerzy G. skarżył mu się, że został oszukany i chce go zmusić do umorzenia długu. Z wyjaśnień L. wynika, że Jerzy G. zwabił F. do lasu, gdzie czekali już wspólnicy.
Tomasz L. jako jedyny odpowiadał w procesie z wolnej stopy. Zawiózł sprawców na miejsce ustalone z G., ale w samej zbrodni nie uczestniczył i w przeciwieństwie do pozostałych oskarżonych zakładał, że chodzi tylko o zastraszenie F. W chwili dokonania zbrodni czekał przy drodze dojazdowej do lasu. O śmierci F. Tomasz L. miał się dowiedzieć dopiero podczas przesłuchania na policji.
Przesłuchano ok. 80 świadków
Jerzy G. od początku nie przyznawał się do popełnienia zbrodni, podobnie jak bracia Robert i Rafał T., którym przypisano współudział w zabójstwie. Kolejny oskarżony, Mariusz F., przyznał się do porwania Lecha F., ale do jego zamordowania już nie. Twierdził, że po uprowadzeniu porywacze zostawili F. sam na sam z Jerzym G.
W śledztwie przesłuchano ok. 80 świadków, dowodami w sprawie są także billingi Jerzego G. i współoskarżonych. Według zeznań jednego ze świadków, który siedział w celi z Robertem T., śmiertelne ciosy zadali Jerzy G. i Robert T.; Mariusz F. i Rafał T. mieli unieruchomić ofiarę.
To były prezydent Zabrza
Jerzy G. był prezydentem Zabrza w latach 2002-2006 z ramienia SLD. To nie pierwsza sprawa, w której usłyszał zarzuty, ale nigdy nie były one tak poważne. Jego kłopoty zaczęły się od pożyczek zaciągniętych, zanim jeszcze zaczął rządzić Zabrzem. Lech F. - syn byłej wspólniczki Jerzego G. - zarzucał prezydentowi, że pożyczał od niego pieniądze dwukrotnie: 20 tys. i 246 tys. zł. Tej drugiej kwoty G. - jak mówił - nigdy nie oddał. F. wytoczył politykowi proces cywilny.
G. bronił się, wytaczając Lechowi F. sprawę o próbę wyłudzenia pieniędzy, których - jak twierdził - w rzeczywistości nigdy nie pożyczał. F. w odpowiedzi przedstawił podpisane przez prezydenta umowy. G. wyjaśniał, że umowy podpisał in blanco, a druga pożyczka nie dotyczyła 246 tys., tylko dziesiątej części tej kwoty, do której F. miał dopisać trzecią cyfrę. Sprawę ostatecznie wygrał F.
Do zabójstwa doszło w Wymysłowie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mi//ec/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24