"Jeśli się zatrudnia lowelasów do pracy w CBA, to potem są takie wyniki"

W CBA zatrudniało się "lowelasów"
Kazimierz Marcinkiewicz nazywa działania CBA sprzed lat "chałturą"
Źródło: TVN 24

Kazimierz Marcinkiewicz o wyroku Sądu Apelacyjnego, który w piątek uniewinnił byłą posłankę PO Beatę Sawicką od zarzutów przyjęcia łapówki mówi krótko: "Jeśli się zatrudnia lowelasów do pracy w CBA to potem są takie wyniki". Sąd uznał, że dowody w sprawie Sawickiej zostały zebrane za pomocą nielegalnych praktyk.

Były premier z ramienia Prawa i Sprawiedliwości w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24 ocenił, że wyrok sądu rozstrzyga kwestię tego, jak wyglądało postępowanie CBA za czasów Mariusza Kamińskiego i rządów PiS i jej agenta - "Tomka", czyli Tomasza Kaczmarka (dzisiaj posła PiS - red.). To on był zaangażowany w prowokację wobec Beaty Sawickiej.

CBA "polowało"

- To jest chałtura, kompletny brak profesjonalizmu. Jeśli się zatrudnia lowelasów do pracy w CBA, to potem są takie wyniki. Taki wymiar sprawiedliwości psuje Polskę - mówił Marcinkiewicz, odnosząc się do pracy agentów biura, którzy w sprawie Beaty Sawickiej dopuścili się prowokacji.

Gość TVN24 uznał w związku z tym, że można stwierdzić, że CBA organizowało "jakieś polowania" od początku swej działalności w 2007 r. Jego zdaniem pokazały to niezbicie sprawy Andrzeja Leppera, Beaty Sawickiej i Barbary Blidy.

- W 2007 r. mówiłem, że CBA nie może wykorzystywać instrumentów, które mu daliśmy do prowokacji. Takie środki stosuje się, gdy ma się informacje, że doszło do przestępstwa i wtedy tak się je udowadnia - tłumaczył, usprawiedliwiając się, że sam "był pewien, że w Polsce jest sporo korupcji" i dlatego potrzebna jest instytucja, która będzie z nią walczyła.

Działania CBA? "Polska chałtura"

Tymczasem z opisywanych przez lata i ocenionych m.in. w piątkowym uzasadnieniu Sądu Apelacyjnego metodach pracy CBA, zdaniem byłego premiera, "wyłania się polska chałtura, brak profesjonalizmu". - Tu widać, że oni się tym bawili, bawili się Polską i polskim bezpieczeństwem - stwierdził, krytukując CBA.

Marcinkiewicz przyznał, że sam popierał od początku projekt PiS, który chciał walczyć z korupcją i tworząc CBA również jego rząd "specjalnie zmieniał ustawy" i dał tej instytucji "dobry budżet".

Na koniec gość "Piaskiem po oczach" stwierdził, że były szef CBA, Mariusz Kamiński, jawił mu się przed laty jako polityk, któremu "chodziło o stworzenie instytucji do walki z korupcją".

- Dziś widać, że to klapa - podsumował.

Sawicka i burmistrz Helu uniewinnieni

W piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie uniewinnił prawomocnie byłą posłankę PO Beatę Sawicką i burmistrz Helu Mirosław Wądołowski z zarzutów korupcji.

SA zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który w maju 2012 r. skazał Sawicką na trzy lata więzienia, pozbawienie praw publicznych na cztery lata i 40 tys. zł grzywny, a Wądołowskiego - na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat i 20 tys. zł grzywny.

SA uznał, że ustalenia sądu I instancji (który skazał Sawicką - red.) były prawidłowe, a ówczesna posłanka przyjęła łapówkę od udających biznesmenów agentów CBA i odpowiada za to moralnie. Uniknęła zaś odpowiedzialności karnej wobec stwierdzenia, że techniki operacyjne stosowane w tej sprawie przez CBA były stosowane nielegalnie.

Autor: adso//kdj / Źródło: TVN 24

Czytaj także: