Zaczęło się od rolnika, któremu zajęto ciągnik, choć nie miał długów. Gdzie się skończy? Tego śledczy jeszcze nie wiedzą, ale deklarują, że sprawa jest rozwojowa. Zgłaszają się do nich kolejne osoby, które twierdzą, że zostały podobnie potraktowane, przez tego samego asesora: - Za każdym razem chodziło o tego samego wierzyciela, pojazdy trafiały do tego samego komisu i szybko zyskiwały nowego właściciela - informują śledczy.