Samozwańczy strażnicy podejrzewali, że jeździ po narkotykach. Zatrzymali go i wezwali policję

Straż obywatelska w Ruszowie działa od kilku miesięcy. To grupa mieszkańców, która ma na swoim koncie już kilka sukcesów. Zatrzymali m.in. mężczyznę podejrzanego o liczne kradzieże. Teraz w ręce strażników wpadł kierowca, którego obserwowali od kilku tygodni. - Od 2-3 tygodni mieliśmy informację, że porusza się tym samochodem mężczyzna, który może nie mieć prawa jazdy - mówi Rafał Wiszniewski, jeden ze strażników z Ruszowa.

Członkowie formacji o swoich podejrzeniach poinformowali policjantów. - Dostaliśmy zielone światło, że jeśli nadarzy się okazja, możemy go zatrzymać - wyjaśnia Aleksander Pitura.

Zgodnie z ustaleniami zatrzymali, gdy mężczyzna zaparkował na drodze i wysiadł z zielonego forda. Na filmie wykonanym przez strażników widać szamotaninę. - Bardzo się szarpał. Stwarzał duże zagrożenie, ale jak go obezwładniliśmy to zeszło z niego powietrze - przyznaje Pitura.

Przybyli na miejsce policjanci zbadali stan trzeźwości podejrzewanego i pobrali krew do badań, bo mężczyzna nie chciał poddać się testom na miejscu. W jego samochodzie znaleziono woreczek z białym proszkiem. - Okazało się, że to metamfetamina - przekazuje podkom. Antoni Owsiak z policji w Zgorzelcu. Mundurowi wciąż czekają na wyniki badań.

Strażnicy za punkt honoru postawili sobie działanie dla poprawy bezpieczeństwa w ich miejscu zamieszkania. - Musimy podejmować różne działania. Jeśli naćpany gość łamie przepisy to musimy podejmować różne interwencje żeby nikomu nie zrobił krzywdy - twierdzi strażnik.

- Bardzo często od mieszkańców dostajemy informacje o niepokojących zjawiskach. To pozytywna współpraca - mówi funkcjonariusz.

Straż obywatelska działa w Ruszowie na Dolnym Śląsku:

Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław