W środę sąd rejonowy w Giżycku uznał oskarżonego o ustawianie licytacji komornika za winnego. Radości nie kryła oszukana przez niego Teresa Stakun: - Jestem szczęśliwa. Nie spodziewaliśmy się aż tak wysokiego wyroku - powiedziała reporterowi TTV. Reprezentujący poszkodowane małżeństwo rolników mec. Lech Obara ocenił z kolei, że wyrok ma szansę przełamać barierę w wymiarze sprawiedliwości, który w podobnych przypadkach bywał do tej pory pobłażliwy.
Kłopoty komornika Sebastiana Sz. zaczęły się od sprawy państwa Stakunów - rolników z Siedlic, których wart 100 tys. złotych ciągnik sprzedał swojemu koledze za 15 tys. Powodem był niespłacony dług małżeństwa, który wynosił 9 tys. złotych. Komornik obiecywał im jednak wcześniej, że licytacji nie będzie, a zadłużenie zostanie rozłożone na raty.
- Obiecywał nam, że wszystko będzie dobrze - wspomina w rozmowie z reporterem TTV Teresa Stakun. Rolnicy nie nie zdążyli zapłacić pierwszej raty, bo komornik zarządził licytację i za bezcen sprzedał sprzęt.
W czasie śledztwa prokuratura odkryła, że komornik kontaktował się z nabywcą w dniu licytacji. W poprzedzającym ją miesiącu przeprowadził z nim ponad 60 rozmów telefonicznych.
Sprawa toczyła się przez dwa lata, kolejne rozprawy były przekładane. Komornik nie przyznawał się do winy. Odmawiał składania wyjaśnień, a przed niewygodnymi pytaniami dziennikarzy uciekał.
"Wszystko zgodnie z prawem"
Sebastian Sz. głos zabrał dopiero na ostatniej rozprawie przed ogłoszeniem wyroku. Stwierdził, że nikogo nie oszukał i działał zgodnie z prawem. Po raz pierwszy przyznał co prawda, że od wielu lat znał człowieka, któremu sprzedał ciągnik, jednak jego adwokaci tłumaczyli, iż licytacje z udziałem znajomych komornika są normą, a prawo ich nie zabrania.
W środę sąd rejonowy w Giżycku wydał wyrok. Na sali nie było ani komornika, ani jego obrońców. Sz. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Sąd wymierzył mu również grzywnę w wysokości 30 tys. złotych. Za straty, jakie wyrządził rolnikom, ma też zapłacić odszkodowanie w wysokości 59 tys. złotych. Sprzedany przez niego ciągnik powróci do rolników.
"Pseudoimmunitet komorników"
Teresa Stakun nie kryła radości: - Jestem szczęśliwa, już straciłam nadzieję. Powiem szczerze, że nie spodziewaliśmy się aż takiego wyroku.
- Muszę ochłonąć, aż dreszcze przechodzą - dodał jej mąż.
Reprezentujący poszkodowane małżeństwo, mec. Lech Obara, wyjaśnił z kolei, że "wyroku, a zwłaszcza jego uzasadnienia powinni słuchać funkcjonariusze publiczni, w szczególności komornicy". Zdaniem mecenasa, wyrok w sprawie Sz. ma szansę przełamać barierę w wymiarze sprawiedliwości, który w podobnych przypadkach bywał do tej pory pobłażliwy. - Stworzony został pewien immunitet nad działaniem komorników. Immunitet, który opierał się na błędnej praktyce sądu, że nawet jeśli komornik idzie na skróty, to trzeba przymknąć oczy, bo dłużnik powinien spłacać długi. Po prostu była tolerancja dla łamania prawa przez komorników - wskazał mecenas. - Uważam, że ten wyrok przełamie ten pseudoimmunitet komorników - dodał.
Zgłaszają się kolejni poszkodowani
Dzięki nagłośnieniu sprawy państwa Stakunów do mecenasa Obary zgłaszają się inni poszkodowani przez komornika. - Apelujemy do ludzi, którzy zostali przez niego pokrzywdzeni, żeby walczyli - powiedziała po ogłoszeniu wyroku Teresa Stakun. - Nawet w najdrobniejszej sprawie powinni walczyć o swoje, choćby o marną złotówkę. Żeby później mieć satysfakcję, że człowiek coś znaczy, że to oszustwo w końcu wyjdzie i nie może być tak, że taki oszust będzie chodził i niszczył ludzi - podkreśliła.
Jednym z poszkodowanych przez Sebastiana Sz. jest Wiktor Chruściel, przedsiębiorca z Nidzicy. Jak twierdzi, licytacje przypominały rabunek. Odbywały się z wolnej ręki, nie były nigdzie ogłaszane, korzystali znajomi Sebastiana Sz . Np. nowe opony warte 100 zł za sztukę sprzedawał za 3 zł, a kolejnym razem za 44 gr. Samochody sprzedawał za 100-150 zł.
Miejscowy wymiar sprawiedliwości rację przyznał jednak komornikowi. - Orzeczenie sądu było takie, że ponieważ komornik dokonał już sprzedaży, więc sprawa jest bezprzedmiotowa. Nie można jej rozpatrywać, bo sprzedaż dokonana nawet z naruszeniem prawa przez komornika jest świętą rzeczą i nie można tego cofnąć - wyjaśnił Chruściel.
Ani prokurator, ani sędzia nie chcieli wyjaśnić reporterowi TTV motywów swojej decyzji.
Autor: kg/kka / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV