Trzech oficerów policji konnej wzięło udział w Orszaku Trzech Króli, który przeszedł ulicami Szczecina. Byli przebrani za anioły. Na polecenie przełożonych do mundurów doczepiono im skrzydła.
Orszak Trzech Króli po raz siódmy przeszedł już ulicami Szczecina. Za każdym razem ochraniali go funkcjonariusze policji konnej, która jest powodem dumy całej zachodniopomorskiej policji.
- Tym razem dostali jednak polecenia, aby przebrać się za anioły. Na mundury zarzucono im białe szaty, doczepiono skrzydła. Zgodnie z przepisami nie mogli zdjąć jednak kasków z głów, stąd już w tłumie widzów rozlegały się salwy śmiechu - mówi nam jeden z funkcjonariuszy zachodniopomorskiej policji.
Zdjęcia funkcjonariuszy-aniołów natychmiast obiegły policyjne fora dyskusyjne i grupy na portalach społecznościowych. Policjanci piszą często o swoim zażenowaniu.
"To kolejna sytuacja w ostatnich tygodniach, gdy nasz mundur jest poniżany, a etos służby zamieniany w pośmiewisko" - komentuje policjant i administrator jednej z grup dyskusyjnych, poświęconych tematyce policyjnej.
Fakt, że policjanci usłyszeli polecenia służbowe, by przebrać się za anioły potwierdza rzecznik prasowy zachodniopomorskiej policji komisarz Przemysław Kimon.
- Udział policjantów w Orszaku w ramach zadań służbowych i dbania o bezpieczeństwo uczestników był zaplanowany i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Natomiast kwestia przebrania się - w naszej ocenie - nie powinna mieć miejsca. Dlatego też kwestia przebrania się i kto taką decyzję podjął, jest wyjaśniana przez wydział kontroli - napisał w odpowiedzi na pytania, które zadaliśmy dzisiaj rano. Nasze pytanie, kto wydał takie polecenia funkcjonariuszom, rzecznik zignorował. - Ci funkcjonariusze byli zaplanowani do służby w ramach grafiku do służby - odpisał jedynie.
Najpierw konfetti, teraz orszak
Jest to już kolejny przykład, gdy decyzją przełożonych policjanci odrywani są od regularnej służby, by wykonywać polecenia nie mające podstaw w ustawie o policji. Jak ujawniliśmy, białostoccy funkcjonariusze wydziału prewencji nie wyszli na patrole, bo musieli ciąć ryzy papieru na tysiące kartoników.
Tak przygotowane konfetti zrzucił z helikoptera ich dowódca w kulminacyjnym momencie obchodów Święta Niepodległości na rynku w Augustowie. Brał w nich udział nadzorujący służby mundurowe wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński.
Po naszym tekście komendant główny policji generał Jarosław Szymczyk wszczął kontrolę, która zakończyła się rozmowami dyscyplinującymi z naczelnikiem wydziału prewencji oraz dowódcą oddziału prewencji. Kontrola nie znalazła dowodów, aby polecenia cięcia konfetti wydawał komendant wojewódzki policji lub jego zastępca.
- Trudno w to uwierzyć. Policja jest zhierarchizowaną instytucją i tu niewiele się dzieje bez wiedzy przełożonych, którzy stają na głowie, by zadowolić szefów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W szczecińskim przypadku również okaże się, że winni są ci na samym dole - uważa doświadczony działacz policyjnych związków zawodowych.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn24.pl) / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24