- Nie ma podstaw do sugerowania korupcji w Sądzie Najwyższym - oświadczył w środę pierwszy prezes sądu Stanisław Dąbrowski na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Według niego, nie ma "żadnych materiałów pozwalających rzucać cień podejrzenia na nieskazitelność charakteru któregokolwiek z sędziów SN".
Powodem umorznia były rzekome błędy popełnione przez CBA przy zbieraniu dowodów w czasie operacji "Yeti". Cześć nagrań rozmów prawników zarejestrowanych przez przyrodniego brata Ryszarda Sobiesiaka, Józefa Matkowskiego nie miała zgody sądu, pokuratura nie mogła ich więc wykorzystać jako dowodu. CBA chciało wnieść zażelenie na decyzję o umorzeniu śledztwa, prokuratura orzekła jednak, że nie może tego zrobić, bo nie było stroną w postępowaniu.
"Nie ma podstaw do sugerowania korupcji"
Prezes Sądu Najwyższego Stanisław Dąbrowski na specjalnie zwołanej konferencji prasowej odniósł się do tych informacji.
- Do dnia dzisiejszego nie ma żadnych materiałów, które pozwalałyby rzucać cień podejrzenia na nieskazitelność charakteru którekolwiek z sędziów Sądu Najwyższego - mówił Dąbrowski. Jak dodał, sprawa wynikła z tego, że "pewien pan przegrał sprawę w SN i poszedł do CBA zawiadamiając, że dał łapówkę osobie lub osobom podających się za pośredników w kontaktach z sędziami, a mimo to przegrał sprawę". - To nie daje żadnych podstaw do sugerowania korupcji w SN - podkreślił. Poinformował również, że zwrócił się do prokuratora generalnego z prośbą o informacje, czy podczas tajnej operacji w tej sprawie CBA zebrało dowody świadczące o kontaktach byłego sędziego NSA z sędziami Izby Cywilnej SN, a jeżeli tak, jakie to były materiały.
Autor: jk / Źródło: PAP