Rozwody, feministki i ideologia gender - to, zdaniem arcybiskupa Józefa Michalika, przyczyny nadużyć dorosłych wobec dzieci. Arcybiskup, po ostatniej słownej wpadce, znów wywołał wielkie oburzenie. Jednak kłopot z oceną zjawiska pedofilii, arcybiskup ma najwyraźniej od dłuższego czasu. 13 lat temu apelował, by wierni nie tracili zaufania do oskarżonego o pedofilię proboszcza z Tylawy na Podkarpaciu. Materiał "Polski i Świata".
Przewodniczący Episkopatu znów poddał w wątpliwość to, czy Kościół właściwie rozumie hasło "zero tolerancji dla pedofilii". To fragment jego niedzielnej homilii. - Wiele dziś się mówi, i słusznie, o karygodnych nadużyciach dorosłych wobec dzieci. Tego rodzaju zła nie wolno tolerować, ale nikt nie pyta o przyczyny. Żadna stacja telewizyjna nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi. Nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców(...) Ideologia gender budzi słuszny niepokój, jako że odchodzi od praw natury, (...) wkracza do przedszkoli i szkół z instrukcją o tym, że należy od najmłodszych lat wygasić w dziecku poczucie wstydu i pouczyć je o możliwości czerpania cielesnych przyjemności wbrew etyce naturalnej - mówił podczas homilii arcybiskup Michalik.
"Ja tego nie pojmuję"
Nic więc dziwnego, że po słowach arcybiskupa Michalika posypała się lawina komentarzy. Głos zabrali także duchowni. - Arcybiskup Michalik ma pewien problem z akceptacją tego, że kwestia pedofilii w Kościele może leżeć w księżach i w strukturze Kościoła. I za wszelką cenę próbuje te przyczyny znaleźć gdzieś indziej- stwierdził jezuita o. Jacek Prusak. Z kolei o. Paweł Gużyński, dominikanin, dodał: - Jak można w momencie gdy mamy na wokandach tyle spraw pedofilii w Kościele mówić o gender? No ja tego nie pojmuję.
Wcześniej apelował o zaufanie do oskarżonego proboszcza
Jak się jednak okazuje, problem z oceną pedofilii arcybiskup Michalik ma najwyraźniej od lat. Gdy 13 lat temu o pedofilię oskarżono proboszcza z Tylawy na Podkarpaciu, napisał do wiernych taki oto list:
"Mam nadzieję, że konfratrzy i parafianie, którzy znają lepiej środowisko niż wrogie Kościołowi i depczące prawdę gazety lub osoby, nie stracą zaufania do swego proboszcza, ale okażą mu bliskość przez gorliwą modlitwę". Ale wtedy na słowa hierarchy nie zwrócono takiej uwagi co dziś. Wtedy jednak Kościół nie ogłaszał "zero tolerancji dla pedofilii", a episkopat nie próbował przekonywać, że robi wszystko, by z pedofilią walczyć.
Autor: kde / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24